Jest jeszcze życie przynajmniej do początku kwietnia. Krok po kroku powoli przybliżamy się do celu, który pozwoliłby częściowo uratować sezon.

Rok temu Legia zagrała pierwszy mecz u siebie w PP od trzech lat i skończyło się to fatalnie, czyli porażką 1:2 z Piastem. Teraz, na tym samym etapie i o bardzo podobnej porze roku, znów graliśmy u siebie z zespołem z Ekstraklasy i tym razem udało się wygrać. Teoretycznie takie zwycięstwo nad
@Kimbaloula: Ja byłem zbudowany oglądaniem naszej gry do przodu. Było sporo odważnych piłek do przodu pomiędzy kilku zawodników przeciwnika. Bardzo się to różniło od meczu z Wartą, a być może nawet od meczu z Wisłą. Była też tuż po golu Josue rewelacyjna akcja wymiany kilku podań z pierwszej piłki i zakończona celnym, choć za słabym, strzałem Slisza. Było widać dziś dużo większą pewność siebie. Być może to dlatego, że to nie
Wiem, że są dziś ważniejsze rzeczy, ale i tak spełnię swój „obowiązek”. Mecz, mimo przeciętnego poziomu, trzymał w napięciu i dał przynajmniej jakieś emocje, co przynajmniej ostatnio się nie zdarzało.

Trochę wywoływałem to, że od dawna w lidze nie rozstrzygnęliśmy meczu na swoją korzyść w ostatnich minutach. Teraz, gdy wreszcie to się stało, postanowiłem sprawdzić, kiedy to było poprzednim razem. Jeżeli chodzi o doliczony czas, to Lopes z Lechem jesienią 2020, ale
Wreszcie jest. Pierwszy remis w sezonie. Jeszcze tylko 13 kolejnych i może z 32 punktami uda się utrzymać.

Do rekordu ligowego nieco zabrakło, wynosi on 39 meczów i też należy do Legii (lata 1936-1948). Ostatni remis Legii w lidze to pamiętne 0-0 w Mielcu. Zresztą jej ostatnie pięć remisów w lidze to pięć bezbramkowych wyników. Licząc wszystkie rozgrywki, w tym sezonie było jeszcze 1:1 w Zagrzebiu i 2:2 w Pradze, a także
Najpierw tekst o Wiśle Kraków, która przegrała ważny mecz w walce o utrzymanie. Następnie tekst o Legii Warszawa, która przegrała ważny mecz w walce o utrzymanie. Niby zdołałem się na to przestawić, a jednak ciężko w to uwierzyć, że po upływie kilkunastu lat od pierwszej dekady XXI w. takie rzeczy mają miejsce jednocześnie.

Wyznaję pogląd, że nic nie jest dane raz na zawsze, choć w innych krajach są kluby, które od wielu
Witam w ósmym kolejnym roku, w którym pojawiają się wpisy (za 20 godzin będzie zresztą równa rocznica założenia tu przeze mnie konta). Za nami kolejne kilka tygodni, które Legia spędziła w strefie spadkowej. Nie sądzę, aby przez ten czas w klubie zmądrzeli z tego powodu i nadal jest dużo problemów. Na razie w tym pojedynczym, inauguracyjnym meczu, wróciło szczęście, które pozwala odrobinę odetchnąć.

Vuković to jeden z nielicznych trenerów Legii w ostatnich
Jeszcze tylko standardowa porażka na koniec roku i można się rozejść. Choć akurat to nie był jeden z tych meczów, które regularnie powtarzały się tuż przed świętami, kiedy zawodnicy Legii mieli niezłą sytuację w tabeli, ale zamiast ją poprawić, to wybiegali na boisko niezbyt zainteresowani graniem. Teraz może i chcieli, ale nawiązali do meczów, które znamy nie z zeszłych sezonów, a z tego roku.

Spotkanie z Radomiakiem pokazało, jak bardzo ocena jest
@RomantycznyRoman: Nie bardzo, od dłuższego czasu Legia taktycznie leży, bo to nie tylko te ostatnie mecze, ale też za Gołębiewskiego. W fazach przejściowych (z ataku do obrony lub odwrotnie) nie wie co robić. Często jest porozrzucana po całym boisku. Większość boi się wziąć odpowiedzialność, więc głównie wygląda to tak, że Josué stara się rozdzielać piłki, ale inni je marnują lub nie potrafią do nich odpowiednio wystartować. Ewentualnie raz na jakiś czas
Dziś rozegrano te słynne mecze zaległe w Ekstraklasie. Raków, co do którego byłem przekonany, że sobie poradzi, przegrał z Górnikiem, zaś Legia, której po zaległych meczach dopisywano 0 punktów, wygrała z Zagłębiem 4:0.

W pewnym sensie podobny przypadek miał już miejsce, kiedy Vuković przejmował Legię po raz trzeci. Zespół był świeżo po gładkiej porażce 0:4 z Wisłą Kraków, rozbity po działaniach Sa Pinto. Czasu było bardzo mało, bo następna kolejka była rozgrywana
Rozczarowany, ale nie zaskoczony. Wypad do Płocka z góry był spisany na straty, biorąc pod uwagę sytuację obu drużyn. Realnie patrząc, jedyna szansa na jakiekolwiek punkty do końca roku pozostaje z Zagłębiem, ale z Radomiakiem znów nie będzie większych szans.

Już nie będę wracał do serii czterech zwycięstw z rzędu nad Wisłą Płock, która była jeszcze aktualna przed tym spotkaniem. Wróciłem sobie za to do meczu pierwszej kolejki przeciwko temu rywalowi, na
Czy Legia kiedykolwiek zremisuje jeszcze mecz? Nie wiem, choć się domyślam. Po tym, co dzisiaj zrobili, wyobrażam sobie sytuację, w której utrzymuje się remis w ostatniej minucie, Legia widzi, że nie ma już szans na przedostanie się pod bramkę rywala i profilaktycznie strzela sobie samobója, byle tylko nie zremisować.

Mecz ze Spartakiem był podobny do wielu poprzednich tej jesieni, ale dostaliśmy nowy bezpośredni sposób, przez który mecz został przegrany. Zmarnowanego rzutu karnego
Legia nie przegrała z Cracovią na wyjeździe w lidze od 16 lat. Wtedy w bramce stał Boruc, a w ataku grał Piotr Włodarczyk. Ta seria tak naprawdę została zakończona w zeszłym roku, tylko że licząc wszystkie rozgrywki (0:3 w Pucharze Polski). Ale skoro istniała możliwość poprawienia tego w lidze, to czemu nie.

W ten sposób już praktycznie nie istnieją żadni wygodni przeciwnicy dla Legii w lidze, wszystkie serie niezłych wyników zostały poprzerywane.
Sezon przedłużony przynajmniej do marca. Niczego dziś nie można było jeszcze wygrać, ale można było już przegrać.

Trąbiłem o tym meczu już od dawna i zobaczymy wiosną, czy było warto. Droga do trofeum i ewentualnych europejskich pucharów w przyszłym sezonie nadal nie musi być łatwa, mimo że już dość krótka. Trzeba było jednak dać sobie szansę na to, aby na wiosnę mieć realny cel, o który można powalczyć. W lidze takiej sytuacji
Zapomniałem już, co to jest zwycięstwo i co po nim pisać. Właściwie to zapomniałem nawet, jak to jest prowadzić w meczu ligowym. W serii siedmiu porażek, ze Stalą trwało ono półtorej minuty, z Górnikiem była tylko nadzieja na prowadzenie przez kilka minut, a w pozostałych meczach często nie było nawet blisko.

Dlatego nie dziwię się, że sami zawodnicy Legii wyglądali na zaskoczeni tym faktem, zarówno po samym golu, jak i w całej
W Ekstraklasie jeszcze nie ma ostatniego miejsca, no to jest chociaż w Lidze Europy. To, że Legia przegrała trzy kolejne mecze z Napoli i Leicester, nie stanowi żadnego zaskoczenia. Ale ile musiało po drodze się ułożyć, żeby dało to spadek z pierwszego na ostatnie miejsce… Już nawet tutaj wszystko przestało sprzyjać.

Ostatnie tygodnie pokazują, że zawsze może być gorzej, ale ten mecz nie mógł nam dużo bardziej zaszkodzić. Legia i tak była
Kolejny raz, gdy wydaje się, że nie może być gorzej, to okazuje się, że jednak może. Ciekaw jestem, co kreatywnego wymyślą na przyszły tydzień, ale w programie nie było jeszcze np. wyjścia na prowadzenie w 93. minucie i straty dwóch goli w dwie minuty. Czekam z niecierpliwością.

Sądziłem, że po tylu łomotach już raczej zobojętnieję i będzie mi wszystko jedno. Zwłaszcza, że do niskiego poziomu gry i tak jestem przyzwyczajony, mniej do
Pobierz Kimbaloula - Kolejny raz, gdy wydaje się, że nie może być gorzej, to okazuje się, że ...
źródło: comment_1637538689WBg4L4jAocGlepcZFdOF7h.gif
@Kimbaloula jestem kibicem Górnika, uważam, że gramy padakę, ale szczerze mówiąc, nie widziałem u nas na stadionie gorszej drużyny od Legii (poza tymi 15 minutami). Przecież my powinniśmy ten mecz skończyć w pierwszej połowie. Wieteska wybija z linii, Podolski wali w poprzeczkę, Dadok wychodzi na sam na sam (a piłeczka turla się pomiędzy obrońcami). Gdyby Górnik był po prostu trochę bardziej skuteczny, to nie mówilibyśmy o kontrowersjach. Przez większość meczu Legii nie
A mówiłem, grać na 0:0, to nie… Strzelania im się zachciało i tylko obudzili Stal Mielec. Że nie dadzą rady w ataku pozycyjnym – też o tym pisałem. To był gotowy przepis na katastrofę.

Docelowo Legia powinna spychać takie zespoły pod ich bramkę, rozklepać je i spokojnie wygrać. Ale nie w tak wielkim kryzysie. W obecnej formie (włączając w to fizyczną, psychiczną itd.) jest to tym trudniejsze do osiągnięcia. Jesteśmy na dnie,
Pobierz Kimbaloula - A mówiłem, grać na 0:0, to nie… Strzelania im się zachciało i tylko obud...
źródło: comment_1636334587Axdhbpe8PqWuml75zr2MPX.gif
Najgorzej, że chłop głupi, naiwny, uwierzył. Mecz z Napoli miał w sumie być mi obojętny, ale nie do końca tak było. Początek rozbudził nadzieję, ale skończyło się tak jak zwykle.

Mam poczucie, że można było kolejny raz oszukać przeznaczenie i przynajmniej nie przegrać, ale znowu zespół posypał się przy niekorzystnym wyniku. I tak jak nigdy nie chcę zwalać wszystkiego na jednego kozła ofiarnego, tak ciężko przejść obojętnie wobec dwóch rzutów karnych zrobionych
Mecz można przegrać, przegrać albo przegrać. Od ponad dwóch miesięcy nie wiem, co to jest remis. Trzy dni temu było zwycięstwo, ale i tak można było się po nim czuć jak po porażce. Ten sezon to jedna wielka porażka.

Nawet najsłabsze drużyny w lidze, Górnik Łęczna i Warta, od czasu do czasu zremisują. Są też w stanie zachować czyste konto z tyłu. To są rzeczy, których Legii od dawna nie udało się
Pobierz Kimbaloula - Mecz można przegrać, przegrać albo przegrać. Od ponad dwóch miesięcy nie...
źródło: comment_1635730889Jhd2dv6CqQ2nG41u4lLCcQ.gif
via Wykop Mobilny (Android)
  • 21
@Kimbaloula: Chłopie to tylko Piłka Nożna. Napiszę wprost po tylu latach gdzie sędziowie grali na Legię. Cieszę się bardzo gdzie ta drużyna jest. Jestem takim rocznikiem że wolę aby Lech czy Wisła zdobywała mistrzostwo niż Legia. Nawet dla mnie Dyskobolia może zdobyć czy Amica. Się każdy śmiał z zaciągów brazylijskich piłkarzy do Pogonii. A nagle mamy w Legii zlepek zaciągów międzynarodowych to my teraz się trochę pośmiejemy. Ha ha ha ha
@Kimbaloula #!$%@? czuję się jakbym czytał wpis kibica Górnika Łęczna.
Z tą różnicą, że będąc kibicem Górnika Łęczna dałbym rady doszukać się jakichś pozytywów, a patrząc na grę Legii nie widać żadnych
Nie powiem, że mnie to nie cieszy, bo oczywiście, że cieszy, ale ten upadek Legii jest niesamowity właśnie z tego powodu. W każdej drużynie w tej lidze da się doszukać jakichś pozytywów, gdy się jej kibicuje, nawet w Łęczna mają
Dobrze, że mecz ze Świtem Skolwin odbył się o tak wczesnej porze. Dzięki temu jest spora szansa, że mało kto go obejrzał, i bardzo dobrze dla tych osób. Ja się postarałem, aby go obejrzeć, no i muszę przyznać, że nie było warto.

Nagle nie zmieniło się wszystko tylko dlatego, że drużynę prowadzi ktoś inny. Przywrócenie „banitów”, niby odpowiedzialnych za wszystko co złe, też niewiele wprowadziło, nawet mimo tego, że Rose strzelił zwycięskiego
Enough. Czegoś takiego nie jest w stanie przetrwać żaden trener w Legii i będę czynił przygotowania pod kolejny wpis pod innym tagiem. Dobrze, że nie nastąpiło to od razu, bo miałbym ciężko, ale na jutro powinienem być gotowy.

Z tego powodu nie chcę, żeby to był wpis głównie o trenerze, choć jest to zrozumiałe, że zdominował dyskusję wokół tego meczu. To już naprawdę był wóz albo przewóz – decyzja o odstawieniu kilku
@Bartoni: Dzisiaj defensywa wyglądała bardzo słabo, ale nie chodzi tylko o ten mecz. Wymieniłem też inne, gdzie traciliśmy gole w dużej liczbie, w niektórych z nich wychodził galowy skład i to nic nie zmieniło.

Nie wiem co mówił Żewłakow i na ile to jest wiążące. Może niefortunnie napisałem z mistrzostwem, ale o podium chyba już tak należy - że będzie problem z wywalczeniem go. A czwarte czy piąte miejsce nie robi
Echhh. Różnica klas dała o sobie znać i ciężko być zaskoczonym ostatecznym wynikiem, ale losy tego meczu dawały przez długi czas nadzieję, która potem została brutalnie odebrana. W takich okolicznościach porażka z Napoli może boleć, ale trzeba przyznać, że była zasłużona.

Już i tak Legia zrobiła kilka wyników ponad stan, a ten mecz nawet nie zepchnął jej z pierwszego miejsca w grupie. Począwszy od Bodo, którego teraz tym trudniej nie doceniać, chyba
@Kimbaloula: Ja mam dwóch anty-liderów

Zapomniałeś o Luquinasie - gość spadł z formą chyba na same dno, co chwile irytujące próby wymuszenia fauli, niecelne podania i ewidentne braki kondycyjne :( , szkoda bo Luki z zeszłego sezonu to by się przydał.

Drugi to Lopez, dawno nie maiłem tak że nie mogę ścierpieć piłkarza Legii, kiedyś mój kolega nie mógł patrzeć na Żyrę i teraz mam tak z Lopezem, dalej mam wrażenie,