Eh, ależ ja tęsknię za okresem podstawówki, zwłaszcza za klasami 1-3... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Przecież to było życie jak w siódmym niebie. Praktycznie codziennie lekcje od 8:00 do 11:30, czasami do 12:30. Zadania domowe ograniczały się do zrobienia szlaczków, prostego dodawania/odejmowania i tabliczki mnożenia do 100.
Reszta dnia zostawała do naszej dyspozycji. Pamiętam, że albo wychodziłem na podwórko bawić się z innymi, albo odpalałem gierki na kompie
Przecież to było życie jak w siódmym niebie. Praktycznie codziennie lekcje od 8:00 do 11:30, czasami do 12:30. Zadania domowe ograniczały się do zrobienia szlaczków, prostego dodawania/odejmowania i tabliczki mnożenia do 100.
Reszta dnia zostawała do naszej dyspozycji. Pamiętam, że albo wychodziłem na podwórko bawić się z innymi, albo odpalałem gierki na kompie
No #!$%@?, normalnie jak droczenie się kością z wygłodniałym psem. Na chwile mu ją rzucić, niech sobie pogryzie, tylko po to żeby po chwili znowu mu ją zabrać, tylko po to, żeby można było z niego dalej szydzić. Widziałeś ten chwilowy błysk w jego oku, ten promyk nadziei? Dla takich chwil warto zabierać mu tę kość, żeby potem wielki