- Wyobraź sobie Krzysztofie co największy przeciwnik telefonów zrobił na pogrzebie papieża.
- No nie wiem, ale znając naszego marszałka na pewno się zaskoczę. (śmieję się.).
- Otóż nasz wspaniały Szymek stwierdził sobie, że porobi sobie selifiki podczas tej uroczystości.
- No nie, ty mówisz poważnie?
- A jakże Krzysztofie, jestem śmiertelnie poważny! Ale posłuchaj, pojechał tam z pensji podatników tylko po to by


































Bawiliśmy się w dzwonienie po ludziach z książki telefonicznej. Dziwnie brzmiące nazwiska i żarty na poziomie nastolatków którymi byliśmy. Jeden pamiętam do dziś xDD
Tyrr-tyrr
-Halo