Obera to jedno z ciekawszych miast jakie widziałem. Sto lat temu było ostatnim miastem, do którego prowadziła droga w Argentynie. Dalej była już tylko dzika puszcza. Rząd Argentyny, szukając rąk do pracy (kraj wielki, a ludzi bardzo mało) postanowił zaprosić do siebie imigrantów, gwarantując im ziemię w zamian za osiedlenie się. Na chwilę przed 1900 rokiem rozpoczęła się fala imigracji. Do Argentyny przybyły setki tysięcy
Próbuję opuścić Haiti. Chciałem robić relacje live, ale gówno wyszło. W stolicy Haiti od kilku dni trwają regularne walki między dwiema mafiami i aparatem państwowym. Znowu nasiliły się napady na autokary turystyczne z Dominikany i porwania, dlatego Dominikana zamknęła transport publiczny na Haiti. Mój bilet powrotny mogę sobie tym samym w dupę włożyć. Według ONZ 50% mieszkańców stolicy (szacunkowo około 1,5 miliona osób) została pozbawiona możliwości wyjścia z domu,
@lexico: nieodpowiedzialnym? Nie mam rodziny, nie mam dzieci, jestem po bardzo ciężkiej chorobie i dużo czasu mi nie zostało, spełniam marzenia i mam #!$%@?. A jak coś mi się stanie to już poinformowałem, żeby mi nie pomagać. Zresztą... Dokładnie to by się wydarzyło gdyby mi się noga powinęła.
Pora na jedną z ostatnich relacji. Odwiedziliśmy miasto niedaleko wiosek, nazywa się Cabaret. Miasto ma około 70 tysięcy mieszkańców i jest jednym z większych miast na Haiti. Byliśmy u fryzjera, zrobiliśmy zakupy, wybadaliśmy sytuację. W najbliższym czasie opuszczam Haiti. Sytuacja jest napięta, znowu mafia napadła na autokar z Dominikany i porwała kilka osób, Dominikana zamknęła transport drogowy dla przejazdów publicznych. Tym samym mój bilet na powrót autokarem stracił ważność
Po lewej stronie macie obraz Matki Boskiej Częstochowskiej we wsi Cazale - jedyna ocalała pamiątka po legionistach, którzy przypłynęli na Haiti w 1802 i 1803 z rozkazu Napoleona, aby tłumić na Haiti czarnoskóre powstanie. Niewolnicy wierzyli w voodoo - religię, którą wyznawali w Afryce, zanim zostali porwani i trafili na haitańskie plantacje. Voodoo opiera się na wierzeniach spirytystycznych i kulcie przodków. Jest wiara w Boga, jednak jest on uznawany
@mateoaka: czacie, jesteś sobie taką matka boską częstochowska, siedzisz se w niebie z innymi matkami boskimi bo to wiadomo każda dziura w Meksyku ma swoją matke boską a tu nagle cię wywołuje szaman jakiś voo doo wielki czarodziej z Haiti i ci po afrykańsku gada :D Ale chora akcja.
To zdecydowanie najbardziej wymagający wyjazd z moim życiu. Miałem lecieć na Haiti na początku marca. Ze względu na zamordowanie prezydenta Haiti, anarchię i walki uliczne przełożyłem wyjazd. Miałem lecieć w kwietniu, sytuacja miała być już lepsza, Haiti pomagały armie zaprzyjaźnionych krajów, zatrzymano/rozstrzelano kilku wysoko postawionych członków mafii. Zamiast spokoju mafia uderzyła ze zdwojoną siłą. Kolejny raz przełożyłem wyjazd. Dotarłem tu, gdy było niby lepiej.
Od jakiegoś czasu mieszkam w Cazale - wsi położonej w głębokim Haiti, gdzie do samej drogi jest wiele kilometrów.
Tym, co szokuje mnie tutaj każdego dnia jest fakt, jak szybko człowiek porzucił zdobycze cywilizacji i powrócił do życia w naturze*. Wieś istnieje ponad 200 lat (założyli ją Polacy), jest dzisiaj w zasadzie małym miasteczkiem, w którym... Większość mieszkańców nie ma prądu ani toalety. Duża część mieszkańców w nosie ma nowe wynalazki, takie
Pozdrowienia z Haiti, jestem we wsi Cazale - to wieś, którą 200 lat temu założyli Polacy - przybyli tutaj, ponieważ Napoleon wysłał ich do walki w powstaniu na Haiti. Biegam z kamerą i nagrywam życie na Haiti i historię polskiej emigracji.
Dostaję na wykopie masę pytań o wyjazd, dlatego przygotowałem Q&A na ten temat, zapraszam do wykopywania i oglądania: Jak jest i jak żyje się na
Ciekawe było to jak dałeś komuś zapalniczkę żeby odpalił papierosa ( ͡°͜ʖ͡°)
@Ziemniak43212: Co najlepsze straciłem tę zapalniczkę. Byłem z ziomkiem na spacerze w rzece. Oczywiście po jakimś kilometrze nie było już żadnej ścieżki, więc szliśmy rzeką w górę. Zmoczyłem kieszenie, ucierpiała zapalniczka i fajki też trochę. Zaczepił mnie jakiś gość i spytał, czy dam mu papierosa. Siedliśmy na kamieniu i mówię mu, że za
Wciąż jestem na Haiti, pisząc dokładnie, to we wsi Cazale, do najbliższej drogi 32 kilometry. Wynająłem kierowcę do pojeżdżenia po górach. Odwiedziliśmy kilka miejscówek w tym stare, francuskie zabudowania.
Jestem w Cazale już kilka nocy. Ludzie zaczęli mnie akceptować. Większość przestała wołać do mnie "białas!", tylko mówią mi po imieniu. Brak prądu jest utrapieniem. Odczuwalna temperatura wynosi około 38 stopni. Jedyną ucieczką jest cień, który nic nie daje. Oraz rzeka - przez
Cazale, środek Haiti, do najbliższej drogi 32 kilometry. Patrzcie, jaką polską rozmówkę można sobie tam walnąć. (。◕‿‿◕。)
Opuściłem Port-au-Prince i pojechałem w góry. Znajduje się tam kilka interesujących wiosek, z czego najciekawszą jest Cazale. Założyli ją ponad 200 lat temu Polacy, którzy postanowili osiedlić się na Haiti. Co tam robili Polacy? Były to Legiony Dąbrowskiego, które Napoleon wysłał (w 1802 i 1803 roku) do tłumienia
Jestem na Haiti. Jak pewnie część z Was wie, organizuję ceremonię voodoo. Taką prawdziwą, lokalną, nie tam żadne turystyczne badziewie. Będziemy wywoływać złe duchy. Duchy, które mają za zadanie nawrócić człowieka. Do wyboru jest jedna osoba. Jedno nazwisko. Jako że do wyjazdu zmotywowali mnie użytkownicy Wykopu, daję Wam możliwość wybrania, kogo będziemy próbowali nawrócić.
Piszcie w komentarzach, komu odprawimy ceremonię. Plusujcie komentarz z nazwiskiem, za którym jesteście. Myślę, że wybór padnie na
Dzisiejszy dzień w Port-au-Prince w zasadzie spisany na straty. Wstałem o 6 rano (tutaj nie ma problemów z budzeniem się, o świcie drą się kury, świnie, ptaki, wszystko), trochę posiedziałem, wypiłem kawę, a w zasadzie to dwie, zapaliłem papieroska, zeżarłem śniadanie. Dowiedziałem się o sytuacji. Poszedłem na zakupy. Mijałem strajk - jakieś 10 osób próbowało wtargnąć do pięknej rezydencji. Nie wiem, może do domu polityka, może jakiegoś ministra albo biznesmena. Była armia,
Mały spacerek po Port-au-Prince zaliczony. Sytuacja była bezpieczna, nic się nie działo więc nie ma co strugać bohatera - dowiedziałem się, czy można iść, usłyszałem, że tak. No to poszedłem. Niecałe 3 km spacer. Poszedłem do supermarketu na zakupy.
Był tylko jeden minus - masa osób mnie zaczepiała i zagadywała, wszyscy mówią do mnie per "białas" (blanco). Z jednym chwilę pogadałem, powiedziałem, że jestem z Polski i przybił mi piątkę, mówiąc, że
Pojechałem z ochroniarzem na wycieczkę po stolicy Haiti, Port-au-Prince.
Co zmieniło się od wczoraj? Wczoraj dojechałem na dworzec w Port-au-Prince, czekał na mnie ochroniarz. Nie było nikogo po łapówkę, którą na granicy nakazali mi zapłacić na dworcu żołnierze. Z ochroniarzem bez problemu dojechaliśmy do miejsca, w którym śpię.
Nie mogłem zasnąć, wstałem razem z kogutem i słońcem. Miał do mnie przyjechać ochroniarz i zabrać na miasto, ale zadzwonił i powiedział, że
Stało się, jadę autokarem do stolicy Haiti, Port au Prince. W okolicach 17-18 czasu polskiego będę przekraczać granicę, koło 21-23 będę w stolicy. Mam dominikańską i haitańską kartę sim, dlatego spodziewajcie się relacji na żywo na moim Instagramie.
Zasady przejazdu są proste - okna w autokarze są zasłonięte, nikt nie ma prawa ich odsłaniać. Jestem jedynym białym w autokarze. Autokar prawie pusty, prócz mnie jest
@pieczarrra: Bo autobus ten regularnie pada ofiarą mafii, która porywa pasażerów. Przyznam, że się boję, byłem cały czas wyluzowany, ale atmosfera jest bardzo napięta.
#mecz