Wpis z mikrobloga

Polski Park w miejscowości Obera w Argentynie.

Obera to jedno z ciekawszych miast jakie widziałem. Sto lat temu było ostatnim miastem, do którego prowadziła droga w Argentynie. Dalej była już tylko dzika puszcza. Rząd Argentyny, szukając rąk do pracy (kraj wielki, a ludzi bardzo mało) postanowił zaprosić do siebie imigrantów, gwarantując im ziemię w zamian za osiedlenie się. Na chwilę przed 1900 rokiem rozpoczęła się fala imigracji. Do Argentyny przybyły setki tysięcy imigrantów. Byli kierowani właśnie do Obera, gdzie otrzymywali działki w puszczy i szli ją karczować i uprawiać. Dżungla powoli oddalała się od Obera, a samo miasto przestało być ostatnim przyczółkiem cywilizacji.

Przez ostatnie sto lat Obera przyjmowała dziesiątki tysięcy imigrantów z całego świata. Dzięki temu w Obera mieszka dzisiaj aż 17 różnych narodowości! Obok Polaków są tutaj również Japończycy, Rosjanie, Niemcy, Ukraińcy, Norwegowie, Szwedzi, Hiszpanie czy Arabowie. Całe miasto wypełnione jest pomnikami i miejscami pamięci - każda narodowość chce pamiętać o swoim pochodzeniu i je wyeksponować.

Sam proces emigracji Polaków do Argentyny zachował się w polskiej historiografii pod nazwą "gorączki argentyńskiej". Jak potoczyły się losy Polaków w Argentynie? Odwiedzam miejsca, w których mieszkali.

Zapraszam do oglądania i wykopywania znaleziska: Polonia w Argentynie - Obera, Apostoles, Azara.

#podroze #podrozemateoaka #historia #ciekawostki #podrozujzwykopem #argentyna

PS. Pewnie większość widziała ostatnio moje wpisy z Haiti - nie tylko tam szukałem Polonii. 3 lata temu byłem w Ameryce Południowej. Pracuję już nad materiałami z Haiti (są dużo lepsze, miałem nowy sprzęt i sporo się nauczyłem 8) ).
Pobierz mateoaka - Polski Park w miejscowości Obera w Argentynie. 

Obera to jedno z ciekaw...
źródło: comment_1659005938psX38UC8WiCgr1v4kdvOmt.jpg
  • 10
@taknietakznowuzajete: Długi temat, miałem opłacony przejazd na Dominikanę, ale Dominikana zamknęła granicę więc szlag trafił przejazd. Miałem śmigać w konwoju z ambasadą (nie polską), ale walki uliczne tak duże, że Ambasada się zamknęła i odwołała wszystko. Nie dojechałem do stolicy bo na drodze dojazdowej (jedynej, ze strony, z której jechałem) coś się stało, spędziliśmy dzień i noc u znajomych kierowcy, potem dojechaliśmy do stolicy, musiałem sobie fundnąć lot awionetką za niecałe