Rozumiem mojego starego który wstając do pracy o 5 siedział pół godziny z kawą po ciemku.
Teraz robię to samo, tylko że wstając na siłownię rano, i jest coś kojącego w tej niczym niezakłóconej ciszy, przerywanej tylko pękającymi bąbelkami od cappuccino
Teraz robię to samo, tylko że wstając na siłownię rano, i jest coś kojącego w tej niczym niezakłóconej ciszy, przerywanej tylko pękającymi bąbelkami od cappuccino
































Nie ma co się dziwić, ludzie wyrwani z sideł nałogu rodziców nie chcą ponownie poświęcać swojego życia dla kogoś, skoro lwią część, tą niewinną i beztroską (hehe) już musiały oddać komuś pod przymusem.