Wpis z mikrobloga

"To siedzi w nas jak szósty zmysł,
Nic z tym nie zrobisz,
Wiesz, musiałbyś się chyba gdzie indziej urodzić"

Dźwięk kluczy

Do dziś pamiętam ten charakterystyczny odgłos brzdękających kluczy w ręku mojego ojca. Leżąc w łóżku, potrafiłem rozpoznać, czy wraca trzeźwy, czy pijany. Każde skrzypnięcie zamka niosło ze sobą falę strachu. W jakim nastroju wrócił tym razem? Czy znów rozpęta bzdurną awanturę z matką, niszcząc ciszę, która panowała w domu podczas jego nieobecności?

Często modliłem się w duchu, by tym razem już nie wróci. Dziś wiem, że to straszne, ale taka była rzeczywistość. Kiedy wracał po 24 godzinach, czułem namiastkę życia bez tego ciągłego napięcia. Ale zawsze wracał. Jak ten parszywy kot, zawsze spadał na cztery łapy.

Lata powtarzającego się schematu odcisnęły na mnie swoje piętno. W awanturach ojciec wypominał mi, że jestem "syneczkiem mamusi", próbując wzbudzić we mnie poczucie winy, obok strachu, który towarzyszył mi na co dzień.

Miałem 19 lat i od ponad roku chodziłem na siłownię. Mama, współuzależniona, robiła wszystko, by tuszować prawdziwe oblicze ojca i gasić generowane przez niego problemy. Pewnego popołudnia, po jego powrocie do domu, doszło do kolejnej burdy. Tym razem w ruch poszły przedmioty. Nie wytrzymałem.

Czułem, że całe życie nosiłem to w sobie. Stanąłem między nim a mamą. Chwyciłem go za szyję i kazałem wypier... z domu, grożąc, że zadzwonię na policję. Ojciec odrzucił moją rękę, a jego słowa, jak zwykle, brzmiały: "Syneczek mamusi, bronisz mamusi". Wtedy hamulce puściły.

Zaczęliśmy się bić. Był większy, silniejszy, ale pijany. Szybko go powaliłem. Siedząc mu na szyi, kazałem mamie dzwonić po policję. Stała jak wryta. W jej oczach widziałem strach, ale i objawienie. Przez krótką chwilę wydawało się, że uświadomiła sobie, że mogła zakończyć to wszystko dawno temu. Ale nic się nie zmieniło.

Z perspektywy czasu ta sytuacja przyniosła jedynie oddalenie mnie i matki od siebie. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Mama, choć często groziła, że coś zrobi, niczego nie zmieniła. Żyje z ojcem do dziś. Razem prowadzą działalność, razem piją p--o po pracy. Być może, jak ja, większość wspomnień z tamtych czasów wyparła.

Dziś mam 32 lata. Drugie dziecko w drodze. Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak ciężki plecak doświadczeń noszę na plecach. Często zastanawiam się, co jest ze mną nie tak. Dlaczego panikuję w dziwnych sytuacjach? Dlaczego w konfliktach chowam się w sobie jak żółw?

Jak piętnastolatek może mieć nadciśnienie tętnicze? Skąd u mnie bruksizm i zjadanie zębów podczas snu? Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Ale jedno jest pewne – to doświadczenia, które odcisnęły na mnie trwałe piętno. I wciąż uczę się, jak z nimi żyć.

Jestem świadomy, że takich historii jak moja jest wiele. Schemat powtarza się w tysiącach rodzin, a efekty tych doświadczeń różnie się kończą – jedni wychodzą z tego silniejsi, inni noszą blizny przez całe życie.

Wierzę jednak, że moje pokolenie ma szansę zatrzymać ten trend. Możemy przerwać cykl przemocy, strachu i milczenia. Dając naszym dzieciom to, czego sami nie mieliśmy, tworzymy nowy początek – świat, w którym odgłos brzdękających kluczy nie budzi już strachu, lecz jest zwyczajnym dźwiękiem codzienności.

#zycie #alkoholizm
Wojciech_Skupien - "To siedzi w nas jak szósty zmysł,
Nic z tym nie zrobisz,
Wiesz, m...

źródło: temp_file6956337461709451943

Pobierz
  • 115
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wojciech_Skupien też tego doświadczyłem w podobnym stopniu, podobne sytacje, podobne przykrości od strony ojca. Jako dzieciak nie mogłem zrozumieć, dlaczego ojciec kiedy był zachlany raz miał miłe podejście do reszty członków rodziny, a raz był na tyle agresywny, że skakał do matki, z naciskiem na to drugie z biegiem czasu.Tak mnie to zrolowalo, że zgłupiałem i zamykalem się w sobie co mam do teraz. Lubialem z nim spędzać czas, lubialem kiedy
  • Odpowiedz
Wierzę jednak, że moje pokolenie ma szansę zatrzymać ten trend. Możemy przerwać cykl przemocy, strachu i milczenia.


Już zatrzymało - dzieci się praktycznie nie rodzą, cykl został przerwany (na chwilę - bo dogrywka będzie na starość jak bieda i katastrofa gospodarczo-spoleczna zajrzy w emeryckie oczy). Ten szybki spadek który widzisz od roku 2017 to właśnie wchodzenie na etap zakładania rodzin roczników lat 90 (średnia kobieta w Polsce rodzi w wieku lat 27,
PfefferWerfer - >Wierzę jednak, że moje pokolenie ma szansę zatrzymać ten trend. Może...

źródło: e306cd7af64515e2e872e2060ff0c0fd29812e7c778afbbf85834f29b25b9fe7

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 40
@Berkel_88 szantaże emocjonalne, całkowite podporządkowanie życia alkoholikowi, wszystko zależne od stanu i nastroju ojca. Historii mam bez liku, mógłbym książkę napisać o ekscesach tatulka i jego wpływie na otoczenie, boli mnie jedynie, że nawet wspomnienia z dzieciństwa zdominował mi ojciec pod wpływem, zagłuszając przyjemne wspomnienia i historie do których dzisiaj tak ciężko jest mi się dokopać.
  • Odpowiedz
  • 25
@Wojciech_Skupien ja miałem podobne przeżycia z ojcem z tą różnicą że on nie był pijakiem - robił burdy na trzeźwo bo był zwykłymi psycholem ¯_(ツ)_/¯

I chyba przez to nie potrafiłem mu się nigdy postawić a doświadczenia, nawet objawy psychofizyczne mam takie jak Ty, p--------a sprawa ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Wojciech_Skupien częściowo mam podobne wspomnienia do Ciebie Mirku. Z tą różnicą, że mama zmarła na raka kiedy miałam 10 lat. Po drodze miała problemy z kręgosłupem, przeszła operację. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz coś kliknęło i skumałam, że to ojciec jest tym zlym, stanęłam w jej obronie kiedy po raz kolejny ją popchnął, dostałam za to takie manto, że się posikałam. A to był dopiero początek piekła jakie mi zafundował.
  • Odpowiedz
  • 11
@Wojciech_Skupien: nie chce strzelać czy masz czy nie masz, ale byłem w podobnej sytuacji i od jakiegoś czasu chodzę na terapię z ptsd/ w moim przypadku cptsd. Te objawy jakie napisałeś pasują pod to, ale bardzo dobrze sobie radzisz. Jakbyś miał chwilę zwątpienia to tylko nakierowuje że być może warto iść do psychotraumatologa. Zazdro że dałeś radę
  • Odpowiedz
  • 30
@Wojciech_Skupien: Najgorsze jest właśnie to o czym rapuje Pezet. Dla wielu w Polsce a-----l jest taką normą że nie wyobrażają sobię życia bez niego. W takim środowisku abstynent staje się takim ufoludkiem z którym pijące środowisko nie chcę mieć nic wspólnego.

W sumie podobnie działa to w drugą stronę, sam nie piję i trzymam na olbrzymi dystans znajomych którzy piją. Nie mam zaufania do takich ludzi.
  • Odpowiedz
  • 39
@K-S-
Często toczyłem wojenki na temat alkoholu, czy to z rodziną, czy wśród znajomych. Nawet na tym portalu starałem się wykazać, jak od dziecka jesteśmy programowani do współżycia z alkoholem. Mamy to wpisane w genach, by a-----l był naszym towarzyszem w tej życiowej tułaczce, jako ten kompan do przełamywania lodów, przyjaciel który zawsze cię wysłucha, czy środek do zresetowania głowy po ciężkim dniu w pracy.
Znormalizowaliśmy go do tego stopnia, że
  • Odpowiedz
@Wojciech_Skupien: taguj to jakoś i pisz więcej - rel

Ja tę przeszłość wyparłem nieświadomie - serio, gdy żona mnie kiedyś pytała o co chodziło z ojcem, kiedy rodzina coś tam wspominała, to nie byłem w stanie sobie przypomnieć szczegółów, ot, pamiętałem tylko, że o---------ł coś, w pamięci zostało może tylko kilka sytuacji, ale to też tylko na poziomie, że wiem, że były, ale bez żadnych szczegółów czy emocji. Pamiętam to
  • Odpowiedz
@Wojciech_Skupien: miałem bardzo podobnie. Stary chlał i lał - glownie mnie, rzadziej młodszego brata. Potem jak już go urobił przeciwko mnie to już tylko mnie tłukł. Z bratem nie rozmawiam od 15 lat, on jest do dzisiaj przekonany, że to ja byłem źródłem kwasów w domu - takie mu stary zrobił pranie mózgu. Bystry nigdy nie był, ale bez przesady
Zawsze byłem szczylem, raczej mniejszym niż rówieśnicy, ale jakoś w
  • Odpowiedz