Aktywne Wpisy

Jailer +122
Krótka piłka - do rozdania mam Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na Steam. Losowanie jutro o 21.
Zasady:
1. Plus.
2. Komentarz.
3. Zielonki wypad.
A jeśli ten wpis dostanie minimum 2137 plusów, to rozdam drugi klucz osobie, która napisze najbardziej plusowany komentarz (zielonki dalej wypad).
#gry #rozdajo #steam #kingdomcomedeliverance
Zasady:
1. Plus.
2. Komentarz.
3. Zielonki wypad.
A jeśli ten wpis dostanie minimum 2137 plusów, to rozdam drugi klucz osobie, która napisze najbardziej plusowany komentarz (zielonki dalej wypad).
#gry #rozdajo #steam #kingdomcomedeliverance

źródło: image
Pobierz
obuniem +54
#frenpill #apustaja
Chop się boji.
Chop się boji, że jak się zwolni z kołchoztransu, to będzie bezdomny i będzie miszkał w paczce po czipsach, ehh. Chop się boji się zwolnić się, ehh. Chop nic nie umi przecie, jedynie kierownice se trzymać, zapiąć zamek błyskawiczny i zawiązać buciki, ehh. Chop tak psioczy na kołchoztrans, ale z drugiej strony, to:
- jest stabilnie (umowa na czas nieokreślony + chętnych na taką
Chop się boji.
Chop się boji, że jak się zwolni z kołchoztransu, to będzie bezdomny i będzie miszkał w paczce po czipsach, ehh. Chop się boji się zwolnić się, ehh. Chop nic nie umi przecie, jedynie kierownice se trzymać, zapiąć zamek błyskawiczny i zawiązać buciki, ehh. Chop tak psioczy na kołchoztrans, ale z drugiej strony, to:
- jest stabilnie (umowa na czas nieokreślony + chętnych na taką

źródło: Fy7JN5OWYAM-Ki8
Pobierz
Nic z tym nie zrobisz,
Wiesz, musiałbyś się chyba gdzie indziej urodzić"
Dźwięk kluczy
Do dziś pamiętam ten charakterystyczny odgłos brzdękających kluczy w ręku mojego ojca. Leżąc w łóżku, potrafiłem rozpoznać, czy wraca trzeźwy, czy pijany. Każde skrzypnięcie zamka niosło ze sobą falę strachu. W jakim nastroju wrócił tym razem? Czy znów rozpęta bzdurną awanturę z matką, niszcząc ciszę, która panowała w domu podczas jego nieobecności?
Często modliłem się w duchu, by tym razem już nie wróci. Dziś wiem, że to straszne, ale taka była rzeczywistość. Kiedy wracał po 24 godzinach, czułem namiastkę życia bez tego ciągłego napięcia. Ale zawsze wracał. Jak ten parszywy kot, zawsze spadał na cztery łapy.
Lata powtarzającego się schematu odcisnęły na mnie swoje piętno. W awanturach ojciec wypominał mi, że jestem "syneczkiem mamusi", próbując wzbudzić we mnie poczucie winy, obok strachu, który towarzyszył mi na co dzień.
Miałem 19 lat i od ponad roku chodziłem na siłownię. Mama, współuzależniona, robiła wszystko, by tuszować prawdziwe oblicze ojca i gasić generowane przez niego problemy. Pewnego popołudnia, po jego powrocie do domu, doszło do kolejnej burdy. Tym razem w ruch poszły przedmioty. Nie wytrzymałem.
Czułem, że całe życie nosiłem to w sobie. Stanąłem między nim a mamą. Chwyciłem go za szyję i kazałem wypier... z domu, grożąc, że zadzwonię na policję. Ojciec odrzucił moją rękę, a jego słowa, jak zwykle, brzmiały: "Syneczek mamusi, bronisz mamusi". Wtedy hamulce puściły.
Zaczęliśmy się bić. Był większy, silniejszy, ale pijany. Szybko go powaliłem. Siedząc mu na szyi, kazałem mamie dzwonić po policję. Stała jak wryta. W jej oczach widziałem strach, ale i objawienie. Przez krótką chwilę wydawało się, że uświadomiła sobie, że mogła zakończyć to wszystko dawno temu. Ale nic się nie zmieniło.
Z perspektywy czasu ta sytuacja przyniosła jedynie oddalenie mnie i matki od siebie. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Mama, choć często groziła, że coś zrobi, niczego nie zmieniła. Żyje z ojcem do dziś. Razem prowadzą działalność, razem piją p--o po pracy. Być może, jak ja, większość wspomnień z tamtych czasów wyparła.
Dziś mam 32 lata. Drugie dziecko w drodze. Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak ciężki plecak doświadczeń noszę na plecach. Często zastanawiam się, co jest ze mną nie tak. Dlaczego panikuję w dziwnych sytuacjach? Dlaczego w konfliktach chowam się w sobie jak żółw?
Jak piętnastolatek może mieć nadciśnienie tętnicze? Skąd u mnie bruksizm i zjadanie zębów podczas snu? Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Ale jedno jest pewne – to doświadczenia, które odcisnęły na mnie trwałe piętno. I wciąż uczę się, jak z nimi żyć.
Jestem świadomy, że takich historii jak moja jest wiele. Schemat powtarza się w tysiącach rodzin, a efekty tych doświadczeń różnie się kończą – jedni wychodzą z tego silniejsi, inni noszą blizny przez całe życie.
Wierzę jednak, że moje pokolenie ma szansę zatrzymać ten trend. Możemy przerwać cykl przemocy, strachu i milczenia. Dając naszym dzieciom to, czego sami nie mieliśmy, tworzymy nowy początek – świat, w którym odgłos brzdękających kluczy nie budzi już strachu, lecz jest zwyczajnym dźwiękiem codzienności.
#zycie #alkoholizm
źródło: temp_file6956337461709451943
PobierzW pełni się zgadzam. Liczę jednak, że takich przypadków będzie po prostu mniej. Dzisiaj po latach, rozmawiając ze znajomymi, wychodzi na jaw, że większość miała podobne sytuacje w rodzinnym domu.
Już zatrzymało - dzieci się praktycznie nie rodzą, cykl został przerwany (na chwilę - bo dogrywka będzie na starość jak bieda i katastrofa gospodarczo-spoleczna zajrzy w emeryckie oczy). Ten szybki spadek który widzisz od roku 2017 to właśnie wchodzenie na etap zakładania rodzin roczników lat 90 (średnia kobieta w Polsce rodzi w wieku lat 27,
źródło: e306cd7af64515e2e872e2060ff0c0fd29812e7c778afbbf85834f29b25b9fe7
PobierzNie ma co się dziwić, ludzie wyrwani z sideł nałogu rodziców nie chcą ponownie poświęcać swojego życia dla kogoś, skoro lwią część, tą niewinną i beztroską (hehe) już musiały oddać komuś pod przymusem.
I chyba przez to nie potrafiłem mu się nigdy postawić a doświadczenia, nawet objawy psychofizyczne mam takie jak Ty, p--------a sprawa ( ͡° ʖ̯ ͡°)
W sumie podobnie działa to w drugą stronę, sam nie piję i trzymam na olbrzymi dystans znajomych którzy piją. Nie mam zaufania do takich ludzi.
Często toczyłem wojenki na temat alkoholu, czy to z rodziną, czy wśród znajomych. Nawet na tym portalu starałem się wykazać, jak od dziecka jesteśmy programowani do współżycia z alkoholem. Mamy to wpisane w genach, by a-----l był naszym towarzyszem w tej życiowej tułaczce, jako ten kompan do przełamywania lodów, przyjaciel który zawsze cię wysłucha, czy środek do zresetowania głowy po ciężkim dniu w pracy.
Znormalizowaliśmy go do tego stopnia, że
Ja tę przeszłość wyparłem nieświadomie - serio, gdy żona mnie kiedyś pytała o co chodziło z ojcem, kiedy rodzina coś tam wspominała, to nie byłem w stanie sobie przypomnieć szczegółów, ot, pamiętałem tylko, że o---------ł coś, w pamięci zostało może tylko kilka sytuacji, ale to też tylko na poziomie, że wiem, że były, ale bez żadnych szczegółów czy emocji. Pamiętam to
Zawsze byłem szczylem, raczej mniejszym niż rówieśnicy, ale jakoś w