Wytlumaczy mi ktos pewien fenomen? Jak to jest, że jeżdząc po mieście co chwila trafia sie na jakichs zamulaczy ktory jezdza 40km/h na drodze z ograniczeniem do 50, ludzi ktorzy ruszaja spod swiatel dwa razy wolniej niz autobusy miejskie, rozpedzenie sie do nawet tych 50km/h zajmuje im ze 30sek, ale tylko wyjedzie sie na jakas droge krajowa to co chwila ktos siedzi ci na dupie i probuje wyprzedzac nawet jesli jedzie sie
TomekABC123





