Szkoła zgubiła dziecko!
Przez 2 godz. rodzice 7-latka odchodzili od zmysłów. Syn miał być w szkolnej świetlicy, która miała obowiązek zapewnić mu opiekę, nie było go tam. W szmacianych tenisówkach wałęsał się po ulicach. Chcąc trafić do babci, przeszedł kilka kilometrów. Podwiózł go obcy mężczyzna, na szczęście uczciwy!!
z- 152
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Nie, za dziecko odpowiada konkretny nauczyciel.Tak samo w przypadku jeśli np. pójdziesz na wagary i coś Ci się stanie w okresie kiedy powinieneś być na zajęciach - wówczas ewentualne odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu i inne wypłacane jest z ubezpieczenia konkretnego nauczyciela. Szkoła może ponosić odpowiedzialność za niepodjęcie odpowiednich środków ostrożności, np. niezabezpieczenie wyjścia, nie dociekanie dlaczego uczeń nie zjawił się na lekcjach ( telefon do rodziców) etc.Konkretna szkoła, do której uczęszczał uczeń, nie zaś cały system szkolnictwa na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej. A kolejny rodzic , wiedząc o takich przypadkach nadużyć, wcale nie ma obowiązku posyłać dzieciaka do takiej szkoły. Przyrost naturalny jest żaden i uwierz mi, ze szkoły publiczne również walczą o każde dziecko, ponieważ w przeciwnym wypadku grosi im albo zamknięcie, albo obniżenie progu dotacji jakie dostają od państwa ( na jedno dziecko przypada miesięcznie okreslona kwota). Dodatkowo z powództwa cywilnego rodzice mogą zaskarżyć konkretną osobę za niedopełnienie obowiązków.
Nie do końca zrozumiałąm o którym dokłądnie progu edukajci mówisz jako o płatnym. Bo jesli o
@teraz_fred_wyrucha_was:Może tak w skrócie napisze jak to teraz wygląda:
W szkole publicznej na jednego ucznia państwo płaci w okolicach 150-300 pln ( zalezy od miasta) miesięcznie, z tym, że szkoła taka nie płaci z reguły czynszu ( lub płaci symbolicznie), płaci obniżone stawki za prąd etc. Jednakże i tu 'zarobek" szkoły jest motywowany ilością uczniów - więc szkoły publiczne jak najbardziej o tego ucznia konkurują, w tym jakością edukacji, ale nic sie nie zmieni bez decentralizacji całego systemu ( z podziałem