Wpis z mikrobloga

Co sądzicie o najnowszym serialu Netfliksa "Heweliusz"?
Moim zdaniem to jedna z najlepszych polskich produkcji ostatnich lat. Zdecydowanie warto obejrzeć, zwłaszcza jeśli — tak jak ja — pamięta się tragedię z 1993 roku, relacjonowaną wówczas w jedynej dostępnej telewizji. Do dziś słowo „prom” automatycznie przywołuje mi w pamięci nazwę „Heweliusz”. Trzeba oddać twórcom, że stanęli na wysokości zadania. Serial nie ma słabszych momentów, oczywiście o ile przyjmiemy, że to nie dokument, lecz fabuła luźno inspirowana dramatycznymi, mrożącymi krew w żyłach faktami.

Na zdjęciu prom „Jan Heweliusz” w porcie w Ystad w 1982 roku. Jedenaście lat później, podczas feralnej styczniowej nocy, lodowaty Bałtyk pochłonął 56 osób. Serial serialem, ale wydarzenia te najlepiej opisuje książka Adama Zadwornego "Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku" z Wydawnictwo Czarne — znakomita i obowiązkowa dla każdego, kto chce dokładnie poznać prawdziwe, nomen omen, dno tej tragedii.

Autor przypomina, że podczas odczytywania wyroku Izby Morskiej, mimo wskazania szeregu zaniedbań instytucji państwowych, wad promu i błędów armatora, ani razu nie padło słowo „wina”. Zadworny — dziennikarz ze Szczecina, prywatnie syn kapitana żeglugi wielkiej Polskiej Żeglugi Morskiej — konsekwentnie pokazuje, jak wiele w tej sprawie przemilczano.

Książka szczegółowo opisuje najważniejsze postacie i fakty, ale przede wszystkim uświadamia, że tragedia z 14 stycznia 1993 roku do dziś nie została w pełni wyjaśniona. „Po katastrofie ‘Heweliusza’ zatonął ponownie — w morzu kłamstw” — mówi autor, i trudno się z nim nie zgodzić. Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2005 roku orzekł, że śledztwa prowadzone przez Izby Morskie nie spełniały standardów rzetelności. Zadworny dotarł też do dokumentów wskazujących na 26 wcześniejszych awarii promu oraz do informacji o ukrywanych przechyłach, niesprawnym systemie antyprzechyłowym i błędach powstałych podczas remontu — wszystko to miało wpływ na fatalny stan statku.

Prom, płynący na relatywnie krótkiej przecież trasie Świnoujście–Ystad (170 km), przewoził tamtej nocy 10 wagonów kolejowych i 28 ciężarówek. Jednostka była wyjątkowo niestabilna, z wysokim środkiem ciężkości i nadmiernie wyniesioną nad wodę burtą. Przy zanurzeniu czterech metrów jego burta wystawała aż dwadzieścia dwa metry nad wodę, podczas gdy statki handlowe najczęściej są zanurzone w wodzie aż do połowy swojej wysokości. Mostek kapitański Heweliusza położony był około dwudziestu metrów nad powierzchnią wody. Po pożarze w 1986 roku jeden z pokładów dodatkowo zalano betonem, co jeszcze bardziej pogorszyło stateczność. Przywoływany przez Zadwornego kapitan Andrzej Soysal już w latach 80. mówił, że to „statek trefny”, głównie z powodu konstrukcji zbiorników stabilizacyjnych połączonych rurami — woda swobodnie przelewała się między nimi podczas sztormu. Tej nocy przechyłu nie dało się opanować. Autor przytacza także i bardzo ciekawy wątek "dwóch fajek", które mogły być pomijaną przez późniejsze dochodzenia prawdziwą przyczyną tej katastrofy.

Po za zatonięciem promu stał właśnie nie dający się opanować przechył. 23 stycznia 1993 roku o godz. 5:00 będąc około 75 km od Rugii prom osiągnął przechył 90 stopni. Wtedy zaczęły pękać łańcuchy mocujące tiry, a po dwunastu minutach jednostka przewróciła się do góry stępką. W wodzie o temperaturze około 1°C połowa z 56 ofiar zmarła z wychłodzenia.

Kluczową częścią książki jest także opis wieloletnich dochodzeń. Po tragedii uruchomiono ich cały wachlarz: główne śledztwo Izby Morskiej w Szczecinie, komisję rządową, komisję resortową, postępowanie Państwowej Inspekcji Pracy oraz śledztwo Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku. Do tego przez lata własne ustalenia prowadzili niezależni badacze i ludzie morza. Krąg podejrzeń od początku był szeroki: nieprzewidziany huragan „Junior”, błędy kapitana i załogi, ukryte wady konstrukcyjne, zaniedbania PLO i EuroAfriki, a nawet hipoteza celowego zatopienia. Zadworny zwraca uwagę, że część ocalałych — pod presją armatora — składała nieprawdziwe zeznania.

Już w kwietniu 1993 roku na międzynarodowej konferencji prasowej ogłoszono, że prom był sprawny, załoga kompetentna, a winę ponosi jedynie siła wyższa: huragan „Junior”. W praktyce zdjęto odpowiedzialność ze wszystkich osób i instytucji, które powinny były czuwać nad bezpieczeństwem statku. #recenzja #netflix #seriale #film #historia #gruparatowaniapoziomu #ksiazki #szczecin #morze #90s
Historia_Podcast - Co sądzicie o najnowszym serialu Netfliksa "Heweliusz"?
Moim zdani...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • 152
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

mnie przeraża jak realistycznie odtworzono Polskę przed wejściem do UE. Polecam by się każdy przyjrzał kto chce wyjść UE jak to wyglądało i jak wiele dzięki UE mamy


@zatracenie_czasu: lata '90 pamiętam doskonale. To był okres transformacji z upadłego już w zasadzie dekadę wcześniej systemu, a nie żadna wielkanoc wstąpienia do UE. W styczniu 93 to w zasadzie nie było żadnej UE, bo Traktat z Maastricht wszedł w życie w
  • Odpowiedz
@Fillippi06: Prawo morskie to nie tylko COLREG. To też orzeczenia izb morskich i tzw. dobra praktyka morska.

"szyscy opowiadacie bzdury. Ta sytuacja jest przedstawiona tak, że ten fikcyjny statek zbliża się z prawej burty. Zgodnie z prawidłem 15 COLREG-u, jeżeli dwa statki o napędzie mechanicznym przecinają swoje kursy w taki sposób, że powoduje to ryzyko zderzenia, wówczas statek, który ma drugi statek ze swej prawej burty, powinien ustąpić mu z
  • Odpowiedz
tak samo jak poszatkowane ciała to sytuacja z trawlerem Kempen i wymuszonym zwrotem to g---t na logice. Heweliusz miałby pierwszeństwo i nie musiałby robić zwrotu.


@janekplaskacz: Czajarek w tym swoim podcascie forsuje taką wersję. Że niby Niemcy nie chcą upublicznić jakichś nagrań, a tam na pewno są na to dowody.
  • Odpowiedz
Oglądam i serial całkiem niezły, bez typowych "odklejek" netflixa.
I nie wiem czy jeszcze jakiś kierowca zawodowy zwrócił uwagę a jeden szczegół, w odcinku 3, około 40 minuty jest dobra scena czym się kończy w takich wypadkach zatrudnienie na B2B. Kierowca zginął ale dlatego że nie był zatrudniony na etacie tylko "świadczył usługę na powierzonym sprzęcie" to nie dość że wdowie nic się nie należało, to jeszcze "pracodawca" domagać się będzie odszkodowania
  • Odpowiedz
Straszne g---o. Wytrzymałem 30min.
Od razu wiadomo w którą stronę to idzie - wycie rodzin, indolencja władz. Zimno śnieg wiatr i tanie swetry. Wolę coś zdecydowanie radośniejszego niż branndzlowanie się tą tragedią.
  • Odpowiedz
Co sądzicie o najnowszym serialu Netfliksa "Heweliusz"?

Moim zdaniem to jedna z najlepszych polskich produkcji ostatnich lat.


@Historia_Podcast: Technicznie - tak, jest to jeden z najlepszych seriali. Scenariuszowo to nie jestem pewien. Ja mam dziwne wrażenie, że scenarzyście za mało było dramatu samej katastrofy, więc nawymyślał dodatkowe dramaty i dramaciki - grę tajny służb, szkolny bullying, pomylone zwłoki + żenująca scena na dworcu autobusowym (tak, wiem, że była historia z
  • Odpowiedz
  • 0
@RealBakman za mało pokazali akcji ratunkowej i potegi moza, fale itp, widac ze sceny sa robione w basenie, za duzo fabuły,wzorowali sie czarnobylem ale tam było wiecsj realizmu niz tu
  • Odpowiedz
ale miękkie faje 🤣 ktoś napisal o serialu na wykopie to jakaś miękka faja z tak blachego powodu została zniechęcona do oglądania xd co za beka


@schnee: z ciebie jest za to twarda faja. Coś jak klocek przy zatwardzeniu.
  • Odpowiedz
Robienie z tego serialu psuje wszystko. Kino katastroficzne powinno być intensywne, a musieli przez metraż zapchać produkcję zbędnymi wątkami i rozmowami i wszystko się rozmywa.
  • Odpowiedz