Aktywne Wpisy

Teuvo +41
odpadła mi taka cześć od opiekacza ale działa nadal czyli było niepoczebne
źródło: temp_file2589944012504588732
PobierzMimo że zbliżam się powoli do 40-stki, nigdy nie korzystałem z ebooków. Ale chyba nadszedł czas. Czy ja dobrze rozumiem, że ceny #ebook w porównaniu z #ksiazki są niewiele niższe i do tego nie będę ich miał na własność? Pierwsza lepsza klasyka w cenie 40 zł za ebook to jakaś przypadek czy ja nie rozumiem idei? Jak do tego podejść racjonalnie, żeby poczytać literaturę piękną, a nie ładować





Moim zdaniem to jedna z najlepszych polskich produkcji ostatnich lat. Zdecydowanie warto obejrzeć, zwłaszcza jeśli — tak jak ja — pamięta się tragedię z 1993 roku, relacjonowaną wówczas w jedynej dostępnej telewizji. Do dziś słowo „prom” automatycznie przywołuje mi w pamięci nazwę „Heweliusz”. Trzeba oddać twórcom, że stanęli na wysokości zadania. Serial nie ma słabszych momentów, oczywiście o ile przyjmiemy, że to nie dokument, lecz fabuła luźno inspirowana dramatycznymi, mrożącymi krew w żyłach faktami.
Na zdjęciu prom „Jan Heweliusz” w porcie w Ystad w 1982 roku. Jedenaście lat później, podczas feralnej styczniowej nocy, lodowaty Bałtyk pochłonął 56 osób. Serial serialem, ale wydarzenia te najlepiej opisuje książka Adama Zadwornego "Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku" z Wydawnictwo Czarne — znakomita i obowiązkowa dla każdego, kto chce dokładnie poznać prawdziwe, nomen omen, dno tej tragedii.
Autor przypomina, że podczas odczytywania wyroku Izby Morskiej, mimo wskazania szeregu zaniedbań instytucji państwowych, wad promu i błędów armatora, ani razu nie padło słowo „wina”. Zadworny — dziennikarz ze Szczecina, prywatnie syn kapitana żeglugi wielkiej Polskiej Żeglugi Morskiej — konsekwentnie pokazuje, jak wiele w tej sprawie przemilczano.
Książka szczegółowo opisuje najważniejsze postacie i fakty, ale przede wszystkim uświadamia, że tragedia z 14 stycznia 1993 roku do dziś nie została w pełni wyjaśniona. „Po katastrofie ‘Heweliusza’ zatonął ponownie — w morzu kłamstw” — mówi autor, i trudno się z nim nie zgodzić. Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2005 roku orzekł, że śledztwa prowadzone przez Izby Morskie nie spełniały standardów rzetelności. Zadworny dotarł też do dokumentów wskazujących na 26 wcześniejszych awarii promu oraz do informacji o ukrywanych przechyłach, niesprawnym systemie antyprzechyłowym i błędach powstałych podczas remontu — wszystko to miało wpływ na fatalny stan statku.
Prom, płynący na relatywnie krótkiej przecież trasie Świnoujście–Ystad (170 km), przewoził tamtej nocy 10 wagonów kolejowych i 28 ciężarówek. Jednostka była wyjątkowo niestabilna, z wysokim środkiem ciężkości i nadmiernie wyniesioną nad wodę burtą. Przy zanurzeniu czterech metrów jego burta wystawała aż dwadzieścia dwa metry nad wodę, podczas gdy statki handlowe najczęściej są zanurzone w wodzie aż do połowy swojej wysokości. Mostek kapitański Heweliusza położony był około dwudziestu metrów nad powierzchnią wody. Po pożarze w 1986 roku jeden z pokładów dodatkowo zalano betonem, co jeszcze bardziej pogorszyło stateczność. Przywoływany przez Zadwornego kapitan Andrzej Soysal już w latach 80. mówił, że to „statek trefny”, głównie z powodu konstrukcji zbiorników stabilizacyjnych połączonych rurami — woda swobodnie przelewała się między nimi podczas sztormu. Tej nocy przechyłu nie dało się opanować. Autor przytacza także i bardzo ciekawy wątek "dwóch fajek", które mogły być pomijaną przez późniejsze dochodzenia prawdziwą przyczyną tej katastrofy.
Po za zatonięciem promu stał właśnie nie dający się opanować przechył. 23 stycznia 1993 roku o godz. 5:00 będąc około 75 km od Rugii prom osiągnął przechył 90 stopni. Wtedy zaczęły pękać łańcuchy mocujące tiry, a po dwunastu minutach jednostka przewróciła się do góry stępką. W wodzie o temperaturze około 1°C połowa z 56 ofiar zmarła z wychłodzenia.
Kluczową częścią książki jest także opis wieloletnich dochodzeń. Po tragedii uruchomiono ich cały wachlarz: główne śledztwo Izby Morskiej w Szczecinie, komisję rządową, komisję resortową, postępowanie Państwowej Inspekcji Pracy oraz śledztwo Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku. Do tego przez lata własne ustalenia prowadzili niezależni badacze i ludzie morza. Krąg podejrzeń od początku był szeroki: nieprzewidziany huragan „Junior”, błędy kapitana i załogi, ukryte wady konstrukcyjne, zaniedbania PLO i EuroAfriki, a nawet hipoteza celowego zatopienia. Zadworny zwraca uwagę, że część ocalałych — pod presją armatora — składała nieprawdziwe zeznania.
Już w kwietniu 1993 roku na międzynarodowej konferencji prasowej ogłoszono, że prom był sprawny, załoga kompetentna, a winę ponosi jedynie siła wyższa: huragan „Junior”. W praktyce zdjęto odpowiedzialność ze wszystkich osób i instytucji, które powinny były czuwać nad bezpieczeństwem statku. #recenzja #netflix #seriale #film #historia #gruparatowaniapoziomu #ksiazki #szczecin #morze #90s
źródło: Zdjęcie z biblioteki
PobierzI przykład który podałeś to skrajna sytuacja. Normalnie jeden statek ma obowiązek utrzymać kurs i prędkość a tylko ustępujący manewruje.
Na filmie przedtawili sytuację kretyńsko.
Duża część polskich aktorów filmowych przejęła tą przerysowaną formę teatralnego aktorstwa.
W Heweliszu, nie wszyscy stworzyli oscarowe kreacje, ale oglądało się to znakomicie. Nie ma wstydu, produkcja bez dłużyzn, spójna, trzymająca w napięciu i ciekawa. Świetnie zrealizowana z dbałością o szczegóły.
Mi ten serial zapewnił pełną imersję- detal, ale istotny - pojazdy z epoki
@Historia_Podcast: 1993 to nie 1983. Funkcjonowały już wtedy prywatne stacje TV, w tym Polsat - nie mówiąc już o satelicie i kanałach zagranicznych.
@zatracenie_czasu: ja nie muszę się przyglądać serialowi, wtedy żyłem i dorastałem. Bardzo miło wspominam, jeszcze fajnie było zaraz po wejściu do UE, potem to równia pochyła.
https://www.youtube.com/watch?v=gOOq-V8yrTU&t=1214s
Bezrefleksyjne społeczeństwo ogarnięte znieczulicą emocjonalną.
Niczym jaskiniowcy - zjeść, spać, wypróżnić się i tak wkoło.
@o_sile_nie_prosze_bo: Gdy jest tylko pod żaglami to jest traktowany jak żaglowiec. Gdy uruchamia silnik (nie ma znaczenia czy jako napęd główny czy pomocniczy) traci status żaglowca ale w takiej sytuacji ma obowiązek być odpowiednio oznakowany (oznakowanie określa zasada 25 COLREGs).
@Historia_Podcast: pierwsze słyszę