Wpis z mikrobloga

Często jak słyszę, że ktoś studiuje i pracuje to mam w głowie wyobrażenie, że jest na kierunku, na którym wystarczy obecność, albo nawet i nie, żeby zaliczyć większość przedmiotów i nie wymaga on pracy własnej. Wzięło się to stąd, że jak sam byłem na studiach, to pochłaniały one tyle pracy i wkładu własnego po godzinach, że dorzucenie do tego jeszcze pracy było moim zdaniem niemożliwe. A ci, którzy próbowali pracować, to albo byli największymi "nierobami" na studiach i każdy za nich wszystko ogarniał, albo nie wiedzieli w ogóle co się wokół nich dzieje. Jakie jest wasze zdanie? Jest tak faktycznie, czy to tylko moje wąskie doświadczenia i nie mierzyć wszystkich swoją miarą?
#studia #studbaza #pracbaza #kiciochpyta
  • 169
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@nairoht Mieszkałem z rodzicami 40 minut od miasta i codziennie dojeżdżałem. Nie uważam żeby kosztowało to więcej niż wynajem. To prawda, poszedłem na studia, bo miałem na to warunki, ale nie dostawałem kieszonkowego. Na zachcianki wystarczało mi z tego, co sobie dorobiłem przez wakacje.
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: czyli w sumie zyles na koszt rodzicow przez okres studiow bo mieszkanie i jedzenie to najwieksze koszta, sa tacy ktorzy musza sie dokladac, albo sami utrzymac z roznych powodow wiec dla nich taka praca i studia to glownie walka o przezycie i jakies lepsze jutro i tyle.
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny
@nairoht
No czyli moje i wasze obserwacje miałyby z grubsza zgodne wnioski - większość osób pracujących i studiujących traci w obu tych rzeczach.

Kupują projekty, wysługują się zespołem, nie mają przyswojonych podstawowych pojęć i potem im trzeba tłumaczyć coś, co mają napisane nawet prostym
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: po prostu wybrałeś kierunek na który się nie nadawałeś i przez cały czas studiów walczyłeś to to, żeby tylko się utrzymać. Ci którzy ogarniają temat, spokojnie dawali radę pracować i studiować w tym samym momencie. Ja na ostatnim roku miałem sporo czasu, porobiłem pomiary, a później na chillu do pracy (gdzie w sumie miałem trochę czasu i mogłem opisać badania z danego dnia). No, ale jak napisałem, trzeba było
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: może studiować to w czym pracuje i równolegle zdobywać wiedzę i doświadczenie. Mam rodzinę, 1,3 etatu i dodatkowo działalność, właśnie robię czwartą podyplomówkę, plus cały czas szkolenia, dwa języki itd. a ty twierdzisz, że nie da się studiować mając jeden etat?
  • Odpowiedz
@makaronzjajkiem: Z całym szacunkiem, ale uważam, że byłem daleko od nienadawania się na ten kierunek xD Przez dwa lata brałem stypendium i magistra obroniłem z wyróżnieniem. Na studiach nie miałem dużych trudności, po prostu chodziło o to ile czasu zajmowały. Pracuję w zawodzie i dobrze się tam odnajduję. Chodziło mi o to, że najzwyczajniej w świecie niemożliwe było podjęcie pracy w momencie gdy 5 razy w tygodniu miałeś po 8
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny ja jeden rok pociągnąłem równolegle studia zaoczne i pracę w pełnym wymiarze godzin (a nawet ponad takowy) i po roku nie wiedziałem jak się nazywam. Jeden dzień wolny w miesiącu, wieczne niedosypianie, wiecznie do tyłu z jakąś robota albo nauką i cały czas przekonanie, że kasa przecieka Ci przez palce: albo dlatego, że nie jesteś w robocie w której byś zarabiał, albo dlatego, że nie wyciągasz tyle ile powinieneś ze
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: Dziewczyna dzienne robiła na Politechnice Warszawskiej 3,5 roku i praca na praktycznie pelen etat w sieciowkach jak diverse czy 4F
Jak sie urodziłeś w biednej wsi to jakoś się trzeba wyrwać.
Magisterke juz robiła zaocznie pracując w zawodzie, teraz jest BIM koordynatorem dumny z niej jestem bo ja jedyne co potrafiłem to wyjechać za granice spawać, ale ja zawsze leń byłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: zależy co studiujesz, jak kierunek techniczny i zarzuca Cię projektami i zajęciami od rana do wieczora itd.. to nie popracujesz, a jak coś humanistycznego to nawet dwa etaty możesz pocisnąć.
  • Odpowiedz