Wpis z mikrobloga

@JamesJoyce: miałem okazję rozmawiać a nawet "pracować" z ludzmi co pokończyli teoretycznie ciężkie studia (IT/matematyka/fizyka) na dobrych uczelniach (AGH/PRr/UW) ale co z tego jak są k---a debilami nie nadającymi się do roboty. Nie mówię że autor taki jest ale papierek i średnia to jeszcze nie wszystko. Jeszcze trzeba coś z tego umieć
  • Odpowiedz
@JamesJoyce w embedded (a tak realnie to firmware) to offert jak na lekarstwo obecnie, bo to wysoko kosztowa działka. Często nie wystarczy dać kompa. Trzeba jeszcze sporo dodatkowe sprzętu elektroniczno-laboratoryjnego. Własnych firm praktycznie nie mamy, a outsourcing wycięło wraz z budżetami korporacji. To co jest, to głównie Automotive, które wraz z nadejściem autosara toczy rąk.
Ma pecha. Nie dość że trafił na kryzys to jeszcze w najbardziej u nas dotkniętej branży.
  • Odpowiedz
@JamesJoyce: Typ zrobił licencjat z fizy i infy - ci po fizyce, to często takie aspołeczne dzbany, że często mają problem w normalnym funkcjonowaniu.
  • Odpowiedz
@JamesJoyce To są w większości leniwe chujki które chcą efektów po roku robienia kursów czy skończeniu iksde polskich studiów. Ja idąc na polibudę kilkanaście lat temu miałem x miniprojektów za sobą i z C++ zjadałem tych marnych doktorantów z laborek. A i to było mało wtedy, więc przysiadłem jeszcze bardziej i zaprocentowało. Teraz można się o--------ć większość dnia za 60k, ale to wymagało lat nauki.
  • Odpowiedz
@PlesniakPospolity: Właśnie tak pamiętam wczesne lata '00 - infa na warszawskiej polibudzie to naprawdę trzeba było być koniem, żeby się dostać, a wszyscy przyjęci już umieli biegle programować.

A teraz mamy tłum "seniorów" z 3 lata expa, którzy płaczą, że najprostsze zadania z DSA to za trudne są.
  • Odpowiedz
  • 2
@PlesniakPospolity: Przecież mnie tutaj ludzie wyzywają, za samo pokazanie książki z IT. Nauka, pasja, pragnienie zdobycia wiedzy to rzadkość. Zadrość, zawisć i narzekanie na wszystko widać za to w co drugim poście na tagach it.
  • Odpowiedz
Ale czemu byli tacy kiepscy?


@JamesJoyce: jeden był mój ulubiony ananasek. Podobno 2 lata doświadczenia (!) w stacku w którym pracował ze mną. Gość nagminnie nie potrafił rzeczy o skali skomplikowania i trudności np. sprawdzić wersji pythona w CLI czy przesłać odpowiedniego klucza do SSH. No ale to jeszcze można przymknąć oko, bo ja też w nocy o północy nie powiem. Problem pojawiał się w tym że nie umiał sobie rozwiązania
  • Odpowiedz
sprawdzić wersji pythona w CLI czy przesłać odpowiedniego klucza do SSH


@andrej2: To jak typ przeszedł rozmowę techniczną z programowania? Ja jak wysyłam na AI to od razu beka, że nic nie wiem i czego tu szukam w ogóle. A jak coś w swojej działce szukam, czyli ryzyko, nie programowanie, to pytania z wielowątkowości i distributed systems.
  • Odpowiedz
To jak typ przeszedł rozmowę techniczną z programowania?


@cyk21: to było kilka lat temu jak koniunktura w IT była inna i nie można było przebierać. Na rozmowie wypadł średnio ale akceptowalnie. Oczywiście był przyczynkiem do wprowadzenia zmian w procesie. Po prostu nikt nie zakładał że o takie rzeczy trzeba pytać ludzi z doświadczeniem. ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
@andrej2: U nas też tak było, że zamiast 30 CV dostawaliśmy dosłownie 3 i 3 były najwyżej średnie: no i najlepszy kandydat wypisał się trakcie, więc wybierało się z 2 słabszych. Ale jak ktoś był ewidentnie słaby, to go zwalniali.

Ostatnio typ co to zna python w stopniu "zaawansowanym" się żalił, że trudne rozmowy są teraz, bo o 'decorator' zapytali xD
  • Odpowiedz
  • 2
@andrej2: Te ostatnie kwestie, to zgadzam się. Kompletny brak obejścia, zainteresowania, czy czegokolwiek. Ja jak mnie pytają to rozgaduję się zawsze, zmieniam tematy itd, bo się tym interesuje, i to naturalne, a na rozmowach często widać, że ktoś ma wyuczone jakieś ramy i tyle. Nie rozwiąże nowego problemu. Nie podyskutuje o artykule. Nie ma zdania w branżowych tematach. Właściwie jest w it bo się trafiło. Sam nie wie jak wiele
  • Odpowiedz