Wpis z mikrobloga

Powiem tak: starcze #!$%@?. Mieszkałem we Wro i owszem, było inaczej, niż jest teraz, ale mimo, że Nowy Dwór był rzekomo strasznym miejscem, mimo,że na Trójkącie rzekomo lepiej było się nie pojawiać, że rzekomo ginęło wszystko i na potęgę, to mogę śmiało stwierdzić, że jako osobnik identyfikowany z subkulturą "metalowców" (długie włosy, specyficzny sposób ubierania się), uczeń ZSM2 na Poznańskiej, nigdy nie miałem żadnego spięcia (mimo, że przez pewien czas mieszkałem na
@Anonek463 na przełomie wieków miałem dopiero 9 lat, ale pochodzę z pipidówy i byłem "metalem", więc koniec podstawówki czy początek gimnazjum wspominam tak, że co jakiś czas dresiarze czepiali się długich włosów czy "bluzy w czołgi". Pamiętam jak jeden chciał przejść do mnie na drugą stronę ulicy na mieście, ale chyba zrezygnował po zobaczeniu glanów xD No i wspominane tutaj "wojny kiboli" - u nas była Lechia i Legia. Trzeba było dobrze
@Anonek463: Ha ha, prawda. Przejście w nocy przez obce osiedle zawsze wiązało się z dużym ryzykiem. Bijesz, albo zostaniesz pobity xD Teraz młodzież zamiast pić browary na ławkach, siedzi w domach i gra na kompach czy konsolach. taka prawda.
@Anonek463 było dokładnie tak jak w poście. I w małych miastach i dużych. W małych nawet jeszcze gorzej bo nie było się anonimem. Największa patologia się skończyła gdy otworzyli granice. Cały element z mojego miasta wyjechał do Killarney w Irlandii :)
... Z tymi wyjazdami patologii to jest mit.
Bo wszyscy tak mówią a to jest tylko jedna składowa w całości.
Ludzie dalej nie dopuszczają do siebie że to nie była sytuacja zero jedynkowa.
Otóż:
- patologia że użyję takiego słowa bo to teraz modne a wtedy tak się nie mówiło - zawsze ma swoje nasilenie i swój upadek w danym rejonie - w danym bloku na danej ulicy na danym osiedlu i
To i ja dodam od siebie. TYCHY here, rocznik .90.

Z takich rzeczy co mi się nasuwa to:
1. Bieda dookoła. W każdej klasie było zawsze kilka osób z patologicznych rodzin i zawsze z tymi uczniami były problemy. Ochrona w szkole - dochodziło do bójek, wymuszeń, pobić. Ktoś mi opowiadał historię, jak w naszej szkole kręcił się obcy typo koło damskich łazienek i stąd wzięła się ochrona.
2. Na ulicach dużo Fiatów
@s3kawka Czuby z tej strony. Pamiętam te czasy :) dziesiąta była terenem gdzie lepiej było się nie zapuszczać, nie wspominając już o Bronowicach:) na Czubach i LSM też różowo nie było.
@Anonek463: Jest w tym bardzo dużo prawdy. Jestem urodzony w 1991, więc może lat 90' tak mocno nie pamiętam, ale wczesne 2000- już tak i jeszcze ładnych kilka lat w tym stuleciu było patologicznie. Włamania do mieszkań/altanek, kradzieże radia z samochodów lub całych aut były powszechne (można sprawdzić archiwalne staty policji). Żądania wyskakiwania z kasy na środku ulicy, także.
Nawet patrząc z perspektywy zadym stadionowych (a stadiony zawsze przyciągały młodych-gniewnych), to
Za PRLu nigdy nikt mnie nawet nie zaczepił (Za to mojego kumpla wciąż ktoś poniewierał - pech, albo sam się pchał, gdzie go nie proszą). Rodzice w pracy, a my z siostrą na rowerach podróże dookoła miasta, na odległość nastu kilometrów. Tyle wolności dzisiejsze gówniaki na pewno nie mają. W miasteczku był jeden punkt w którym można było obskoczyć – dzielnica gdzie mieszkali cyganie (modzi bezczelnie zaczepiali, a starsi pojawiali się i
@Anonek463 kradli dzieciakom adidasy ze stóp. Kolega co się pochwalil że dostał Pentium 90 następnego dnia już go nie miał. Jak do cukierenki przyjeżdżał dostawczak to w kolejce staliśmy po naklejki z chio Pepsi itd. Andre Agassi wypromował Pepsi big łyk pierwszą cole bez cukru. Najtańsze cukierki kopiko za 10 groszy ewidentnie z kofeina ale braliśmy bo najtańsze i słodkie połówka zioła 15zl, nie wiem ile teraz l. Wino wiśnia litr 6.50.