Wpis z mikrobloga

@Hayabussa też jestem ze wsi, i tak było, co dożynki przyjeżdżali do nas z wioski Y i już wiedziałem że zaraz będzie inba ( ͡º ͜ʖ͡º) menelki raczej były spoko, natomiast na wiejskim boisku było różnie...mi się udało poukładać z patusami, a inni ziomale niestety musieli np. Ciągnąć osikana zapałkę ustami z ziemi i inne tego typu bzdety. Wjeb też któryś dostał, bo zaczął coś pyskować... Ogółem
Jestem z rocznika 82. Miasteczko było bardzo małe (i nadal jest, lecz już tam nie mieszkam). Tak małe, że była tylko jedna podstawówka, więc nie było "rozbicia dzielnicowego" – fajni kumple z klasy mieszkali wszędzie, a zjeby ze starszych klas też mieszkały wszędzie. Tylko w śmigus-dyngus każde osiedle najpierw lało (wodą) się między sobą, a później reprezentacja szła walczyć z innymi osiedlami.

Była ulica, taka jedna mała uliczka, gdzie mieszkały dwie rodziny
a w 1998 już jej praktycznie nie było w tej najniebezpieczniejszej formie.


@joazaxa: ale ja powiedziałem, że

a w 1998 już jej praktycznie nie było w tej najniebezpieczniejszej formie.

a nie, że już jej nie było
jeszcze raz wkleić czy nauczysz się czytać? XD
a w 1998 już jej praktycznie nie było w tej najniebezpieczniejszej formie.
a w 1998 już jej praktycznie nie było w tej najniebezpieczniejszej formie.
@Anonek463: dokładnie tak było, w każdym mieście. Oczywiście dało się żyć w miarę normalnie, ale każde balety wiązały się z potencjalną bójką, były "wojny" między osiedlami, a nawet między podstawówkami. W takim Poznaniu np jak przyjechałem na studia, to rządziła mafia, która jeździła BMW 7, z rejestracją 7777 i każdy to wiedział. Trzeba było unikać na imprezach + jakieś osiedlowe mini grupki. Jako studenci, byliśmy często "krojeni". W Łodzi na Piotrkowskiej
@Anonek463: #!$%@? dramat byl. W moim miescie byla dyskote co weekend strzelanina. Na kazdym metrze podrozy zaraz jakies typy pytaly sie za jakim klubem jestes, to byl najwiekszy dramat zgadnij ktory #!$%@? tym razem powiedziec jak nie to #!$%@?. #!$%@? czasy
@Anonek463: Było. Nawet jak się dostałem do liceum (niby poważnego i szanowanego) to pierwsze pytanie jakie usłyszałem po wejściu pierwszy raz do środka to "Z jakiej jesteś dzielnicy?".
@Anonek463: Była po prostu bieda i duże bezrobocie, które wywołały sporą z dzisiejszej perspektywy przestępczość. Jeżeli prowadziłeś biznes w latach 90, to miałeś dużą szansę na odwiedziny miłych chłopaków z ofertą "ochrony", której odrzucenie mogło wywołać nieprzyjemne konsekwencje ( ͡° ͜ʖ ͡°) A jeżeli byłeś zwykłym szarakiem to trzeba było znać miejsca, które trzeba omijać, bo bywały osiedla/ulice, gdzie za samo bycie obcym mogłeś wyłapać #!$%@?, a
@Anonek463: Zależy od lokalizacji ale było. W Warszawie były zaklęte rewiry gdzie nie należało się zapuszczać samemu, nawet przed zmrokiem. Obecne centrum-2 czyli tereny Woli od Jana Pawła na wschód; jeszcze w okolicach 2005 Żelazna, Łucka, Miedziana to był prawie gwarantowany #!$%@? jeśli nie wiedziało sie co, gdzie, kiedy i jak / na Ursynowie nie było starej patoli ale były subkultury i za ubranie czy wizerunek, jak się trafiło na inną
Pamiętam jak się wpieprzyłem jakimś cudem w grupę skinheadów na boisku za opuszczoną szkołą i im naściemniałem że znam jakiegoś wielkiego skina z dzielni obok o którym kiedyś słyszałem, tępaki uwierzyli i mi włos z głowy nie spadł XD
@Anonek463: ja #!$%@?, wyparłem już ówczesną patologię z pamięci, a tu throwback ( ͡° ʖ̯ ͡°) Mi się udało uniknąć #!$%@?, bo rodzice nie kupowali mi markowych ciuchów, ale kradzież lepszych butów, czapek czy kurtek to była norma, tak samo jak kradzieże różnych elementów samochodów z radiami na czele (stąd popularność modeli z odczepianym panelem), ale generalnie znikało absolutnie wszystko co nie było przytwierdzone do ziemi, a
Było tak dobrze, że dwóch chłopaków co grali ze mną w piłkę, zdążyło wrócić po 25 latach do grania z naszą ekipą a następnie zasłużyć sobie w ten dam sposób na kolejne 25 :/

Jak nie znałeś kogoś dwie ulice dalej to juz mogłeś byc skrojonym i/lub dostac wp%&@^.
Nikt nie wybierał się do innego miasta. Wjazd na domówki to była norma. Brak policji standard.
Po 2004 syf wyjechał. Zostały resztki, pijaczyny
Można było dostać po ryju.
Teraz nie wiem czy są gangi ale, wtedy bokserzy, kibole, faszyści.
Młodzież była twardsza, nikt się nie bał wyskoczyć z metalową rurką, nożem człowiek bawił się od 12 roku życia.
Problem zniknął jak otworzyli granice, wszyscy wyjechali do UK.
Był hardcore osiedlowe walki między podwórkami za dzieciaka, policja pod kościołem przeszukująca młodzież, a obok sterta małych bejsbolu, łańcuchów i innych narzędzi wiary.
Nocne powroty do domu obowiązkowo z nożem i gazem w kieszeniach, walki z hordami skinów I ich ataki na wszystkie inne subkultury.
Wszystko to okraszone wszechobecnymi mafijnymi haraczami każdego biznesu, ogromną ilością kradzieży, przemytu i zabójstw.
Jak się cofam myślami co człowiek widział w tamtych czasach to się zastanawiam
@Anonek463 było ja co prawda rocznik 79 i na samym początku lat 90 jako 13-14 letni łebek to była norma. Nie jeden raz było gorąco. Dziesiony, rozboje nawet mojego kumpla udusili patusy z ruchu Chorzów. Pod koniec 90 tych to już było o wiele spokojniej, zresztą już wtedy miałem 20 lat to i nie było się prosta ofiarą. Ale to co jest dzisiaj a wtedy to nie ma porównania.