Wpis z mikrobloga

Bardzo mi się podoba u japończyków, że jak jest np. jakaś nazwa chińska, to oni te znaczki czytają po swojemu, a nie po chińsku.

Tak jak taki prosty janusz, co na tortiję mówi tortilla. No bo jest l przecież, to czyta jak l. Tylko że u nas się takie coś wyśmiewa i o ty nieuku haha nie umiesz poprawnie debiluuuu.

A japońcy to mają w dupie i se czytają po swojemu i #!$%@?. I fajne to jest.
  • 123
Generalnie to takich pożyczek będzie coraz więcej, bo mało kto w Polsce kiedykolwiek słyszało taki hiszpański, nie mówiąc o znajomości.

Więc będzie się zapożyczało z pisma.

Zresztą tradycja jest, mamy dziwaczny "walkower" zamiast jakiegoś "łokołver". czy "stalking" zamiast "stoking" czy czegoś podobnego.
Bardzo mi się podoba u japończyków, że jak jest np. jakaś nazwa chińska, to oni te znaczki czytają po swojemu, a nie po chińsku.


@PiersKurczaka: ale wiesz, że to wynika z ogromnych pokładów rasizmu i poczucia wyższości? ( ͡° ͜ʖ ͡°)-
@PiersKurczaka: tylko że chińskie znaczki nie są reprezentacją fonetyczną. One nie reprezentują dźwięków jakie z siebie trzeba wydać by wypowiedzieć dane słowo
Nie tylko Japończycy czytają chińskie znaczki po swojemu, ale generalnie wszyscy Chińczycy, bo w różnych miejscach inaczej się je czyta
@gazozaur: zalecam ostrożniejsze operowanie słowami takimi jak "wszyscy", "nikt", "zawsze" i "nigdy", jeśli nie masz absolutnej pewności co do prawdziwości swoich twierdzeń


@PiersKurczaka: o jak szanuję za te święte słowa. Jak wielu ludziom przykleiłbym na łeb jakaś tabliczkę z tymi właśnie słowami!!
Ty to pewnie zamiast do Nowego Jorku polecisz do Nju York’u, a zamiast pierogów zjesz dumplingsy ( ͡º ͜ʖ͡º)


@Jacv: jak widzisz, pewne nazwy istnieją w języku polskim i się przyjęły powszechnie i mówisz np. że jedziesz do Nowego Jorku, ale już do Aachen, a nie do Akwizgranu.
Ja mówię "tortija" i "mohito" zamiast "tortilla" i "modźajto"