Wpis z mikrobloga

@Xianist: Nadal nie widzę związku między Wipletem a pozdrowieniami dla JBWA. Kojarzę kilka docinek w stronę Nowoczesnej w trakcie kampanii, ale to normalne, że uznawali ich za konkurencję. Co w tym dziwnego?
  • Odpowiedz
Ale z racji legalności będzie ich więcej.


@koroluk: W libertarianizmie aborcja będzie legalna, ale w skrajnym przypadku może nie zdarzyć się wcale jeśli antyaborcyjne lobby właścicieli będzie odpowiednio silne.
  • Odpowiedz
@CrtZ: Niby co?

mordowanie dzieci było,
gwałcenie dzieci było,
zawłaszczanie zwłok przez nekrofili było,
nie było o dzieciach pracujących w kopalniach uranu ale to by chyba już nie zrobiło na nikim żadnego wrażenia
  • Odpowiedz
@Kapitalis:

A w libertarianizmie można przyjąć takie zasady przez właścicieli.


To znaczy? Dziecko według ciebie się samoposiada, nie ma właściciela. Więc jak właściciel mógłby zapobiec tête-à-tête z dwulatkiem? Czy może chodzi o właściciela posesji? U mnie nie można dymać gówniaków? No to wziąłby go do siebie.

Rozwiąż ten problem zgodnie z maksymą, że libertarianizm to system, w którym bohatersko rozwiązuje się problemy nieznane w żadnym innym systemie.
  • Odpowiedz
Jakim prawem prywatna policja i sąd miałyby działać na rzecz dziecka? Nie zawarły z nim żadnej umowy.


@Kapitalis: O czym Ty mówisz? To wszystko zależy wg jakich zasad działają sądy i policja. Lokalna społeczność płaciłaby policji, prokuraturze itp. za utrzymanie porządku prawnego. Jeżeli prawo mówi, że rodzic nie może zamordować dziecka to pewne sprawy otwiera się z "urzędu". Za to im się płaci. Jeżeli nie zapłacę za sąd to nikt
  • Odpowiedz
@malani: Nie wykluczam tego. Nie przewidzimy jak w rzeczywistości by to wyglądało. Być może na bardziej cywilizowanych terenach, tak jak opisałeś, w rejonach ubogich ochronę otrzymywanoby za zaliczką.
  • Odpowiedz
Lokalna społeczność płaciłaby policji, prokuraturze itp. za utrzymanie porządku prawnego.


@Kapitalis: a co, jeśli jeden z mieszkańców okolicy nie płaciłby? Przecież nie zmusisz go do płacenia. Wtedy nie byłby chroniony przez policję. I znów jesteśmy o krok od bezkarnego morderstwa. Dlaczego policja miałaby wejść na posesję rodzica-mordercy, z którym nie ma podpisanego kontraktu? To byłaby agresja.
  • Odpowiedz
To byłaby agresja.


@smyl: Warunkiem mieszkania w okolicy mogłoby być dostosowanie się do warunków - nie koniecznie przymus zawarcia umowy z policją, ale chociaż pogodzenie się z jej ewentualną interwencją. Wspólnota mieszkańców mogłaby ustalić wspólnie takie zasady, a nawet mógłby narzucić je deweloper wraz ze sprzedażą domu czy mieszkania.
  • Odpowiedz