Ech, #drogipamietniczku jaka fajna odtrutka od normalnego zapieprzu i walki o każdą minutę na #tacho mi się trafiła.
Po mieście ostatnio jeżdżę. Nie moja naczepa, nie moja robota. Trochę trzeba po naczepie poskakać, ale lepsze to niż (za darmo...) w domu siedzieć i piwnego bebzona chodować.
Zajechałem na rozładunek, otworzyłem bok, porozpinałem.
Przyszedł wódź tego zamieszania: "Eeee, yyyy, nie na kto rozładować, będzie trzeba 1,5h poczekać."
Ja: "nie ma sprawy, nie spieszy
Po mieście ostatnio jeżdżę. Nie moja naczepa, nie moja robota. Trochę trzeba po naczepie poskakać, ale lepsze to niż (za darmo...) w domu siedzieć i piwnego bebzona chodować.
Zajechałem na rozładunek, otworzyłem bok, porozpinałem.
Przyszedł wódź tego zamieszania: "Eeee, yyyy, nie na kto rozładować, będzie trzeba 1,5h poczekać."
Ja: "nie ma sprawy, nie spieszy
hyhy. Genowefa kierowc dawniej niezawodowy, obecnie bardzo zawodowy bo tirowy, zakopał się na Autohofie. Ja wczoraj też. :-) Tyle że ja mniej szpanersko.
Żeby pauzy 45min nie robić na przystanku PKSu, bo są tak spłycone zawalonym śniegiem że stałbym praktycznie na jezdni, resztką czasu jazdy pojechałem na plac po dawnej stacji paliw. Na parking gdzie zwykle robię pauzę