Wpis z mikrobloga

#drogipamietniczku, #zycietruckera u #trzymaczkierownicy,

Dziękuję pan koronawirus (chociaż chyba powinienem napisać "dziękuję dla pana koronowirusa" - bo moje życie to Białystok :) ) że ostatnio udało się z trasy wrócić na noc do domu. Ale w sumie to trochę dzięki #zostanwdomu

Dostałem trasę trochę w bok od mojej stałej. Wyszło jakieś 70km więcej niż zwykle. W nocy może jeszcze wystarczyło by czasu na #tacho, ale miałem jechać w dzień, więc raczej nie było szans - inni użytkownicy drogi nie pozwolą. A aż tak mi nie zależało, by z lewej strony wysepek wyprzedzać. Więc już się zastanawiałem gdzie przed Białymstokiem znajdę miejsce na zaparkowanie ciężarówki na noc i czy będzie stamtąd widać gdzie mieszkam.

Po drodze jeszcze korek, bo protest przy jakimś szpitalu. Jedni ludzie chodzili po przejściach, inni jeździli w kółko. Bo nie chcą żeby do tego szpitala chorych zwozili.

Potem tuż przed wjazdem na dłuuuugi odcinek z ograniczeniem prędkości i zakazem wyprzedzania wjechała przede mnie "L-ka" Na szczęście okazało się, że instruktor nie z tych co to "co złego widzisz w jeździ wolniejszej niż maksymalna" i kursant przez pustkowia leciał szczerze. Jedynie przejeżdżając koło robotników drogowych uczciwie zwalniał. Nie poganiałem siedząc na zderzaku, ale jeśli to z mojego powodu to dziękuję. Przydało się.

Trochę też pomogli ludzie na CB radio mówiąc, że na remontowanym odcinku prace są już prawie skończone i co najważniejsze nie ma już ograniczenia do 8 ton. Sprawdziłem. Zgadza się. Zaoszczędziłem ponad 20km drogi

Ale najwięcej zyskałem na niemal kompletnej pustce na drogach. Pod wieczór praktycznie nikogo nie było nikogo na drodze. Jechało sie wyśmienicie, ale niepokojąco to wyglądało. Zaparkowałem na 9h50min jazdy, 3min przed końcem czasu pracy. Znaczy czas pracy jeszcze miałem, ale najpóźniej za 3 minuty musiałem stanąć na nockę, by do porannego wyjazdu minimalne 9h pauzy wyszło