Wpis z mikrobloga

TL;DR: długie #drogipamietniczku u #trzymaczkierownicy

Droga przez miasto. Dłuuuga, prosta. Bardzo ważna droga, bo fragment międzynarodówki. Po dwa pasy w każdą stronę, rozdzielone podwójną ciągłą. Na początku znak B-26 "„zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe" którego jednym z celów stosowania jest "potrzeba utrzymania samochodów ciężarowych na prawym pasie ruchu."

Prawy pas nie nadaje się do jazdy. Parę razy widziałem tam stojące ciężarówki z rozwalonymi kołami. Wyobrażacie sobie w jakim stanie musi być asfaltowa ulica w mieście by w ciężarówce koło rozwalić??

Zwykle jeżdżę tam lewym. Tak wiem, że w tym momencie powinienem oddać prawko które znalazłem w chipsach, ale nie oddam, bo w ogóle go przecież wg wykopowych ekspertów nie mam.

O ile nie jest to rażące przegięcie i np utrudnianie ruchu, nawet policja się jeżdżenia lewym nie czepia. Na upartego jak jadę lewym, a prawy pusty, to przecież nikogo nie wyprzedzam. A przecież jadę możliwie blisko prawej krawędzi. Jeszcze wolniejsza jazda prawym pasem też za wiele nie pomoże, bo dziury i muldy będą tam przy każdej prędkości.

Razem z B-26 stoi znak ograniczenia prędkości do 40km/h Gdzieś po środku stoi tablica z propagandą: "50km/h = prędkość bezpieczna" Śmiech przez łzy...

Problem mocowania ładunku mnie nie dotyczy, poza tym jechałem na pusto, ale naczepy załadowane towarem na paletach muszą po przejeździe całości prawym pasem wyglądać jak ładownia statku po sztormie.

Ostatnio byłem tam o bardzo złej godzinie i nie dało się pojechać lewym, bo za duży ruch. Utrudniał bym osobówkom z tyłu i wyprzedzały by mnie prawym. Po prawym nie przekroczyłem 25km/h a i tak szefa kosztowało to nową poduszkę pod kabinę (380zł + dodatki + robota) a mnie odnowienie kontuzji kręgosłupa. I na bazę nie zdążyłem w normalnym czasie wrócić, bo z uszkodzoną poduszką przez resztę trasy (trochę ponad 300km) kabiną rzucało tak, że na drobnych nierównościach rzeczy spadały z półki. I to przy 40km/h zamiast jak zwykle "ile fabryka dała" A i zamek podnoszenia kabiny to przy okazji rozwaliło i przewód hydrauliczny jej zamków i mechanik miał od cholery problemów by podnieść kabinę z niedziałającym podnoszeniem kabiny

A i jeszcze w sobotę zamiast wypocząć po sklepach po części jeździłem. W niedzielę wieczorem jadę na 600km na nockę, bo jeszcze przed awarią miałem zaklepaną kolejną #awizacja na poniedziałek rano. Wg #tacho będę wypoczęty.

#pracatruckeramnierozpierdziela #zycietruckera i oczywiście jak to u mnie: #gorzkiezale Ale tylko trochę. #prawojazdy
Pobierz totalski - TL;DR: długie #drogipamietniczku u #trzymaczkierownicy 

 Droga przez mi...
źródło: comment_5ikGYCsbiImHT2FsMqlWGTLlFrCgqHbB.jpg
  • 5
@Dragimir: kolarze szosowi olewają. I nawet się na nich za to nie wkurzam pomimo że mnie #tacho goni

Tu nie tyle chodzi o komfort, co o niszczenie własnego sprzętu. A podobno Konstytucja gwarantuje mi poszanowanie własności prywatnej :)
@Dragimir: tak mnie jeszcze kusi zapytać o taką analogię: jak droga dla rowerów przechodzi przez patologiczną okolicę i pełno na niej szkła potłuczonego przez tę właśnie patologię, to pojedziesz po takiej ścieżce? Tylko wracając do analogii: NIE MOGĘ pojechać inną drogą*, NIE MOGĘ ciężarówki przeprowadzić, a tymbardziej NIE MOGĘ jej przenieść. No, słucham cennych rad. Bo na to że ja, moje zdrowie i sprzęt jestem narzędziem, wręcz mięsem armatnim w przepychance