#pracbaza #etyka #kultura
Mirki ja lvl 24 jestem w pracbazie od niedawna i mam taki dylemat. Codziennie poznaje jakichs nowych ludzi i dzis np. bylem w pokoju podlaczac neta razem z dwoma kolegami do 4 pań (trzy po czterdziestce, jedna ze 4 lata starsza ode mnie). I mam teraz taki dylemat, jak je spotkam na korytarzu ktoregos dnia to do tych czterdziestej "dzień dobry", a do
Mirki ja lvl 24 jestem w pracbazie od niedawna i mam taki dylemat. Codziennie poznaje jakichs nowych ludzi i dzis np. bylem w pokoju podlaczac neta razem z dwoma kolegami do 4 pań (trzy po czterdziestce, jedna ze 4 lata starsza ode mnie). I mam teraz taki dylemat, jak je spotkam na korytarzu ktoregos dnia to do tych czterdziestej "dzień dobry", a do
Niewyobrażalna wściekłość starotestamentowego Boga, ilekroć ktoś z jego wybranego narodu próbował flirtować z jakimś obcym bogiem, kojarzy się za to wyłącznie z prymitywną zazdrością nie dość, że najgorszego typu, to jeszcze o wyraźnie seksualnym podłożu; w tym wypadku również współczesny etyk miałby spory kłopot ze wskazaniem wzorca do naśladowania. Pokusa seksualnej niewierności jest zupełnie zrozumiała nawet dla tych, którzy nigdy jej nie ulegli — to jeden z głównych motywów niemal całej literatury, od Szekspira po bulwarowe farsy. Ale nieodparta najwyraźniej skłonność do czczenia cudzych bogów dla nas, ludzi współczesnych, jest czymś, z czym dość trudno się identyfikować. Być może to przejaw mej naiwności, ale sądzę, że przestrzeganie przykazania "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" nie powinno być zbyt trudne. To drobiazg, można rzec, choćby w porównaniu z "Nie pożądaj żony bliźniego swego" (ani jego osła, ani wołu...). Tymczasem przez cały Stary Testament z monotonią nużącą niczym w kiepskim serialu ilekroć tylko Pan Izraela odwróci na chwilę spojrzenie od swych dzieci, wszyscy natychmiast rzucają się, a to do ołtarzy Baala, a to jakiegoś innego idola, a to wreszcie — i to w fatalnych zupełnie okolicznościach — złotego cielca.
Bardziej jeszcze niż Abraham wzorcem moralnym dla wyznawców wszystkich trzech monoteistycznych religii może być Mojżesz, o ile bowiem ten pierwszy był najstarszym z patriarchów, to jeśli kogokolwiek uznać by można za oryginalnego twórcę doktryny judaistycznej (i jej pochodnych), to właśnie Mojżesza. Historia ze złotym cielcem przydarzyła się, gdy Mojżesz na Górze Synaj właśnie łączył się Panem Bogiem i odbierał od niego boską ręką zapisane kamienne tablice. W tym czasie ludzie na dole (którzy nie mogli nawet zbliżyć się do góry z lęku przed spopieleniem) nie marnowali czasu:
A
No to nie wiem czemu nie odnosi się do Jezusa. Wszyscy inny w Starym Testamencie byli grzesznymi ludźmi więc nie rozumiem dlaczego wytykanie grzechów tych ludzi miałoby cokolwiek ująć Pismu Świętemu. Wzorzec postępowania zapisany przez Jezusem był w prawie, a nie w postępowaniu ludzi z Pisma.
Ad2. Czyli tych, co się odwrócili od Kościoła należy tak karać?