Ostatnio obejrzałem jego ostatni wrzucony odcinek na YouTube.
Pierwsze 20 minut to jakiś Monty Python czy coś podobnego? Sam nie wiem.
Pozostały czas to wyjaśnianie jego niedoszłej partii albo ruchu #R. Kto zawinił, kto nie dotrzymał słowa itd.
A ja uważam, że po prostu wszyscy, z którymi się wtedy spotkał Go olali.
Że ten cały jego ruch #R to był jakiś dramat.
Potem zresztą powoli wychodziło co
Może to dla niektórych z Was wydać się śmieszne, ale mam wrażenie, że otaczający świat toczy zgnilizna moralną, obejmująca wszystkie aspekty życia. Od kultury, sportu, polityki, nauki po życie zawodowe i co gorsze towarzyskie. I nie wiem co mogłoby zmienić ten stan.