1. Jedz obiad u babci.
2. Rosół wjeżdża na stół.
3. Babcia podchodzi cichaczem z garnkiem "Doleję Ci rosołu, bo same kluski masz".
4. Za minutę "Masz tu makaronu, bo sama woda Ci została".
5. Powtórz 5 razy punkty 3 i 4.
6. Ulewa się ze mnie.
7. Dwa mielone, pół kilo ziemniaków, buraczki/marchewka z groszkiem, wszystko podane w talerzu wielkości felgi.
8. Ledwo dłubię w kotlecie.
9. Nie możesz jeść? Ledwo
Z naszą babcią, kiedy już w starszym wieku była, pełno mieliśmy sytuacji nadających się pod tag #czystyubaw. Ot choćby siostra spodziewała się dziecka i zastanawiała się nad imieniem. Chyba damy mu na imię Olaf, powiedziała babci. Babcia niedosłyszała, więc pyta się, jak? Olaf, głośniej powtórzyła siostra, a ja chcąc ułatwić skojarzenie imienia dodałem Lubaszenko. Babcia spojrzała na mnie skonsternowana i mówi do siostry, to już lepiej nazwijcie Olaf, niż ten Lubaszenko.
"Boże jak ja nienawidzę babcinej kuchni."
niby nie powiedział nikt nigdy a jednak.

Z pewnych względów tak wyszło że musiałem zamieszkać z dziadkami (techbaza jakby się ktoś pruł że stary chłop u dziadków :V)
Nie jestem jakimś fanatykiem zdrowego trybu życia, propsuje trochę tłuszczyku żeby podkreślić smak potrawy ect, ale ilość tłuszczu który #!$%@? babcia do wszystkiego jest absurdalny. Nic się nie da zjeść żeby nie mieć wrażenia że przez twój układ
@emsey91: Słuchajcie Mirasy co miałem dzisiaj akcję. Historia normalnie jak z jakiegoś Monthy Pythona, cyrk na kółkach.

Tak więc wracam sobie swoim kombi z roboty, pada deszcz, leje w #!$%@? tak na prawdę. Jadę sobie a na przystanku siedzi sobie taka starsza babuszka i ma ze sobą jakieś pudła. Z tego powodu ze bylem juz 10 km od miasta a do najblizszego bylo nastepne 15, jakoś mnie tak naszło zeby się