@swat91: bo TTB to taka grupa ras, które są niesamowicie silnie związane emocjonalnie z człowiekiem. AmstafF\Staffik to psie niańki. Uważane są za jedne z najlepszych psów do wychowywania dzieci. Te psy bardzo potrzebują interakcji z człowiekiem, w odosobnieniu i zamknięciu, popadaja w skrajną depresję.
  • Odpowiedz
@swat91: jak już @Zielony34 - TTB to rasy typowo rodzinne, jedne z najbardziej rodzinnych, wymagają potężnej socjalizacji z otoczeniem do prawidłowego rozwoju. Były hodowane pod całkowitą uległość człowiekowi - mimo przymusu walk i kierunkowanej agresji w stronę innych zwierząt, nie miały nigdy prawa ugryźć człowieka [były w walce rozdzielane gołymi rękoma i drewnianymi patykami, służącymi do rozdziawiania szczęk], bo inaczej były eliminowane z hodowli.
  • Odpowiedz
@Kazmierz: Spoko. Z czasem zaczniecie ogarniać o co małemu chodzi. Czy za zimno, czy za ciepło, czy głodny, czy brzuch boli, czy może chce się zwyczajnie przytulić.
No i pamiętaj, że z każdym dniem jest coraz bardziej kumaty. A to wszystko tak szybko leci, że nim się obejrzysz będziecie razem na xboxie młócić :D
Powodzenia :)
  • Odpowiedz
Mirko, to chłopak! Ma 2 miesiące, jest w miarę zdrowy, czeka na nas tu, w Olsztynie. W piątek go spotkamy. Jaram się tak, że Flota Stannisa to przy tym ognisko harcerskie zuchów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jestem w Empiku w robocie, nie ogarniam co się dzieje, mam zaciesz i rozkojarzenie w jednym. Na dowód rozkojarzenia smigam w zimowych butach bo zapomniałem moich na zmianę.
Najlepsze uczucie świata!
Teraz tylko zebrać wyprawkę, bo mamy pewnie jakies 2 tygodnie a nie 9 miesięcy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzięki za dobre słowa przy poprzednim poście. Dobrzy z Was ludzie (
@Kazmierz: Ciesze sie razem z Wami! pewnie juz tuptacie w miejscu zeby spotkac Waszego Syna :) Czy mozecie nadac dzieciaczkowi imie czy jak to sie odbywa?
Zaszalejcie przy wyprawce ;)
  • Odpowiedz
Odbiera się dzieci rodzicom, nawiasem mówiąc na podstawie ustawy z 1938 czyli hitlerowskiej, która działa do dzisiaj i proszę państwa to dziecko się zabiera i więzi w państwowych przechowalniach. To jest chore.
Później rodzice bezdzietni zamiast mieć możliwość wzięcia dziecka pod opiekę (którą mogłoby ono w każdej chwili cofnąć) muszą zdawać jakieś egzaminy i szkolenia. Człowiek ma ochotę wziąć broń i zabić tych urzędników uwalniając dzieci z państwowej niewoli.

Gdzieś już pisałem na Mirko o tym, ale nie czuję się jakimś Mirko-Celebrytą czy innym Miodkiem, żeby robić przypisy do siebie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zaczyna się od deklaracji, że się chce. Później do ośrodka adopcyjnego najbliżej miejsca zamieszkania i tam zaczyna się od luźnej rozmowy o tym, że się chce. Pytają o powody, Troszkę przeszłości, trochę nadziei na przyszłość. Później umawiamy się na diagnozę psychologiczną, a gdy to przejdzie pozytywnie dostajemy zaproszenie na pierwsze spotkania szkoleniowe. Spotkania trwają 10 tygodni, tydzień w tydzień, nasze trwały ok. 3 godziny. W międzyczasie każda z par w grupie szkoleniowej musi "przetrwać" wizytę domową pań z ośrodka (było mega sympatycznie!). Po 10 spotkaniach czekamy na spotkanie decyzyjne gdzie dowiadujemy się czy zdaniem ludzi z ośrodka nadajemy się na rodziców oraz my mówimy czy chcemy brnąć dalej w te procedury. Jeśli po obu stronach jest TAK to czekamy na telefon, że dziecko na nas czeka. I dziś się doczekaliśmy (
  • Odpowiedz
Miraski, bardzo ważna sprawa - Fundacja Ast poszukuje na CITO domu tymczasowego dla kompaktowe (21kg) suni. Najlepiej #warszawa i okolice.
Może być tak, że nie toleruje innych psów, podejrzewa się wtórną alergię na pchły, których ma mnóstwo. W ostatnich sutkach jeszcze resztki mleka, bo jest po kilku porodach. Znaleziona pod #ciechanow tydzień temu.
Ktoś coś?
#psy #zwierzaczki #ttb #adopcja #
matra - Miraski, bardzo ważna sprawa - Fundacja Ast poszukuje na CITO domu tymczasowe...

źródło: comment_jMRfmxzalXEm8KAxu7qJVORSznEAPy6q.jpg

Pobierz
  • 2248
5 miesięcy i 13 dni czekania i zadzwonili. Jutro jedziemy z Żoną do ośrodka adopcyjnego poznać nasze dziecko. Wlasnie powoli zaczęło to do mnie dochodzic i ledwo powstrzymuję łzy jadąc linią 204 do domu. A ze sobą mam dużego misia. 7 lat temu obiecalem Żonie, że gdy zostaniemy rodzicami kupie jej takiego. Pewnie nie pamięta. Nie musi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pijcie ze mną co tam macie, Mirko
Kazmierz - 5 miesięcy i 13 dni czekania i zadzwonili. Jutro jedziemy z Żoną do ośrodk...

źródło: comment_KETim0wbJHUz4LS4ACerFfCNoqG0oOs9.jpg

Pobierz
@Kazmierz: wśród moich znajomych są dwie pary z adoptowanymi. Jedni normalni, powoli uświadamiają dziecku dlaczego oni teraz są rodzicami, że to nic złego, nic lepszego, po prostu tak czasami jest. Drudzy od początku mówili coś w stylu "jesteś adoptowana, ale to lepiej, bo to my Cię wybraliśmy spośród innych, a inne dzieciaki musiały być ze swoimi rodzicami, jak ci ktoś coś powie, to pamiętaj, że jesteś lepsza". Teraz mała ma
  • Odpowiedz
@matra: to wszystko przez to, ze w Polsce rodzi sie za duzo psow. Mieszkam w Niemczech w malym miasteczku i w okregu do 30km jest ~6! schronisk. W kazdym jest box wewnetrzny polaczony z wieksza czescia zewnetrzna. Kazdy pies ma takie mieszkanko wylacznie dla siebie. I co mnie najbardziej zdziwilo...na okolo 30boksow jest w jednym z najblizszych mi schronisk tylko 16psow. Wolontariuszy duzo, kazdy pies codziennie ma spacer i zabawy.
  • Odpowiedz
to wszystko przez to, ze w Polsce rodzi sie za duzo psow.


@Rolkam: i tyle w temacie, a edukacja ludzi leży i kwiczy, zwłaszcza że wciąż są wioskowi weterynarze, którzy zalecają co najmniej jedną ciążę w życiu, zresztą o wioskowej mentalności to by można elaboraty pisać.. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 14
Na głównej znów artykuł o szukaniu dziecka, które zostało adoptowane... Ja aktualnie jestem w trakcie szkolenia dla rodziców adopcyjnych i bardzo bym sobie nie życzył, żeby ktoś właził mi z butami do życia mojego, mojej żony i mojego adoptowanego dziecka. Będzie chciało poznać swoją biologiczną rodzinę, to pozna, ale w odpowiednim dla siebie czasie. Dzieci do adopcji nie trafiają bez powodu... Ogarnijcie się ludzie i nie wykopujcie takich rzeczy, bo ostatnio się
@pogop: To jest niestety sytuacja, w której obie strony mają swoje racje i ciężko ocenić, która jest "ważniejsza". Już kilka takich spraw obiło mi się o uszy i zawsze zastanawia mnie jedno - jak to się stało, że rodzeństwo zostało rozdzielone? Ja rozumiem, że jeśli jest siódemka rodzeństwa, to szanse, że ktoś adoptuje wszystkie jest bliska zeru. Ale takie sytuacje często dotykają dwójki. Nie chce mi się wierzyć, że nie
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@Marbarella: tutaj nie jest wiadomo nic, artykuł jest za krótki, w zasadzie nie jest artykułem. Co do rozdzielenia rodzeństwa, to prawdopodobnie ten chłopak był już za duży. Zazwyczaj w takich przypadkach dziećmi opiekują się dziadkowie, ale jak rodzina jest totalnie dysfunkcyjna, to niestety dzieci decyzją sądu są z niej zawierane.
  • Odpowiedz
Pieprzone 500+... wczoraj dowiedziałem się, że nie ma dzieci do adopcji właśnie przez 500+. Dobrze, jeśli to ratuje byt rodzinie, która ledwo wiąże koniec z końcem w przypadku pojawienia się dziecka, ale gorzej, jeśli jakaś patologia trzyma w ukryciu dziecko i swoje patologiczne życie, żeby tylko nie stracić 500+. A tak w sercu obawiam się, że to może być częściej ta druga niż ta pierwsza opcja.
I pozwolę sobie na apel, bo
  • 0
@RocketQueen statystyki osrodka adopcyjnego, od wprowadzenia 500+ spadla drastycznie liczba dzieci do adopcji

@Naciass 2 czerwca mielismy spotkanie gdzie dowiedzielismy sie ze sie nadajemy i od tego dnia czekamy na telefon, ze jest dziecko dla nas...
  • Odpowiedz