Sprawa skończyła się nijak. Zgłoszone na policję. Podpisane oświadczenie w salonie. Sprawca nie wykryty. Umowy były drukowane podobno w salonie a adres na który miały iść telefony nie istniał. T-Mobile rozwiązał to wewnętrznie. Jeśli Mirek myśli że dostanie grube odszkodowanie to się myli. To nie Ameryka. Po pierwsze musiałby udowodnić szkodę (a szkodę w tym wypadku ma operator) a jak by się uparł to musiałby wyłożyć duże pieniądze