Jak sie spotkacie z innym polakiem w kraju anglo/niemieckojezycznym to gadacie po jakiemu? W pracy stawiam tylko na angielski przy innych. Polski jak nikogo nie ma wokol, a jak by mi ktos ewentualnie gadal po polsku przy lokalnych w pracy to bym odpowiadzial po angielsku, ale to sie nie zadarza.
Moglbym i trzymac sie polskiego, ale sam nie lubie tych grupek krzyczacych po hiszpansku, w internecie cos tez pisza ze niby im rosyjski w polsce przeszkadza, na ulicy to samo, glosni za dnia (bo Brytyjczycy to od picia czy bycia glosnym maja godziny nocne czwartek - sobota) portugalczycy, a to pojdzie na konto oczywiscie wschodnioeuropejczykow, bo lokalni nie ogarniaja oczywiscie roznic w jezykach. Mysle ze takie gadanie po lokalnemu jest dobre z perspektywy tego jak dana grupa i jednostki bedzie widziana/akceptowana.
Przy roznym zalatwianiu spraw, przyklady:
Cześć #uk postanowiłem po raz ostatni wesprzeć się waszą pomocą w podjęciu decyzji odnośnie mojego powrotu do UK (w poniedziałek mam dać w firmie znać co zadecydowałęm).
3 lata temu wróciłem do Polski po prawie 7 latach w Anglii. Akurat wykończyłem mieszkanie a w firmie brata miała się pojawić pozycja, na którą pasowałem idealnie. W tej chwili pracuję już prawie 3 lata w tym miejscu (robię trochę IT, trochę obsługę klienta), zaliczyłem 2 awanse i jestem planowany na 3, moje średnie zarobki w skali roku to 4k/m netto (do tego side-hustle 500zł). Mieszkanie bezczynszowe, nie mam kobiety, psa ani kredytu - więc coś mi tam zostaje. Największy minus to brak znajomych na miejscu i bardzo utrudnione poznawanie nowych ludzi (miasto powiatowe, lvl 35).
W UK mam znajomych, dodatkowo liczę na to, że uda się od czasu do czasu ustawić z kimś z #londyn na jakąś kawę czy inne bezalkoholowe akcje. Wracając wpadam do starej pracy z pocałowaniem ręki (fabryka, ale możliwe, że uda się załapać coś z IT w tle), mieszkam na pokoju i cieszę się wielkomiejskim życiem ;) (w stylu budżetowym).
Co polecacie?