Od samego początku patrzę z wielkim zdumieniem na strategię Jacka Bartosiaka w całej tej dramie ze mną.
Czasami aż nie chce się wierzyć, że tak to się potoczyło.
Były naprawdę setki sposobów, aby poprowadzić to inaczej. Tymczasem mój adwersarz zawsze wybierał krok, który prowadził do możliwie najgorszego dla niego scenariusza.
1.
Czasami aż nie chce się wierzyć, że tak to się potoczyło.
Były naprawdę setki sposobów, aby poprowadzić to inaczej. Tymczasem mój adwersarz zawsze wybierał krok, który prowadził do możliwie najgorszego dla niego scenariusza.
1.
Podstawowe info: BMI: 23,8. Doświadczenie z bieganiem: praktycznie zerowe (parę razy zabierałem się do tego ale odpadałem po kilku treningach). Jestem raczej sową niż rannym ptaszkiem więc preferuję ćwiczenia wieczorem. Obecnie biegam od 7 tygodni na ok. 1-kilometrowej pętli (twarda nawierzchnia - chodnik) bez żadnego napalania się na czasy, zwykłe truchtanie dla budowania bazy. W najlepsze dni zdarzało się zrobić 12 a nawet 14 kółek.
Cel: mieć z tego fun, nie złapać kontuzji, jeśli się wkręcę to zaliczyć w przyszłym roku rekreacyjnie start na 5km i 10kmm mooże jak złapię bakcyla to potem półmaraton ale to nie moment na takie plany. O zegarek na ten moment nie pytam, nie zaprzątam sobie tym głowy dopóki nie wkręcę się mocniej i już na stałe. Moje pytania:
Jak długo albo do jakiego momentu (stopnia formy/kondycji) budować bazę? (zakładam, że nie zaszkodzi robić ją 4 tygodnie za długo niż 2 za krótko, jestem cierpliwy i nie napalam się na jakieś katorżnicze treningi i wyniki od zaraz)
Który harmonogram będzie na tym etapie lepszy: 3 razy w tygodniu z nieco dłuższymi treningami, 4 razy z nieco krótszymi czy trenować co 2 dni nie zważając na 7-dniowy tydzień (czyli jeden tydzień 4 dni a drugi 3 dni i tak na zmianę).
@JasnyBanan: aż taki zardzewiały to ja nie jestem, parę km truchtem 6min/km zrobię bez problemu ( ͡° ͜ʖ ͡°) chodzi mi o zbudowanie bazy pod przyszły plan treningowy, który pozwoli swobodnie zejść na 10km poniżej 60 minut a najlepiej poprawiać ten wynik.