4.53 wg użytkowników Fragrantica. Zapach w klimatach Vibrato czy Bvlvari Tygar ale jednak według opinii wyróżnia się z tej trójki swoim DNA. Parametry solidne więc nic tylko testować bo cena moim zdaniem zachęcająca.
@nga_plz: właśnie ze względu na brak miejsca w mieszkaniu, także przesiadłem się na kindla i uwielbiam! Zabierasz kilka książek na raz na wywczas np w tym małym cudeńku :) W nocy można czytać bez światła zapalonego i gały nie bolą :)
44-latek pozostawił w mieszkaniu zwierzęta bez opieki, żywności i wody. Rozkładające się zwłoki odkryto, gdy z mieszkania zaczął wydobywać się uciążliwy dla sąsiadów fetor. Sąd w Radomiu skazał mężczyznę oskarżonego o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad sześcioma kotami na rok więzienia.
@o__0: ta, żeby jeszcze dostał ten rok. Zawiasy dostanie albo jakieś prace społeczne śmieć i dalej będzie żył na tym #!$%@? świecie gdzie, powiedzmy sobie szczerze, większość nie ma za grosz empatii, tylko klaki na oczach i widzą co najwyżej swój koniec nosa
Czy ktoś jeszcze był tak #!$%@? i grał w hirołsy jak ja latając zwykle jednym bohaterem, góra dwoma nawet na największych mapach(jak miałem sporo miast) bo denerwował mnie komunikat że mam niewykorzystane punkty ruchu na jakimś leszczu 1 lvl co miał tylko bronić zamku za pomocą magicznej strzały?
#perfumy Zapraszam na #rozbiorka nowości od Essential Parfums - Neroli Botanica w cenie 3,1 PLN/ml Mam cały flakon 100 ml do odlania (wziąłem 2 coby nie płacić za przesyłkę). Paka będzie u mnie środa/czwartek - wtedy odlewam.
Można coś dobrać z minilisty: 1. Armaf Club De Nuit Private Key To My Succes - 2,5 PLN/ml; - współtwórca Quentin Bisch
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.
Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.