Wpis z mikrobloga

Dziś terapeutka pochwaliła mnie za to, że walczę ze swoimi wyzwalaczami. Opowiedziałem jej o tym, że dziś poszedłem do paczkomatu obok sklepu i nie kupiłem 200, a tak zazwyczaj było na wyjściu do paczkomatu. W niedzielę poszedłem do żabki po coś i tak samo żadnego 200 nie wziąłem, chociaż zazwyczaj niedzielne wyjścia do żabki po coś były pretekstem do wzięcia 200. Ciężko się wychodzi z tego gówna, na prawdę żałuję, że doprowadziłem się do takiego stanu
#alkoholizm
  • 83
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
@NieBendePrasowac:

jak długo trwa twój nałóg? Co do tego doprowadziło? Czy oprócz zaprzestania picia podejmujesz wysiłek pracy nad sobą?


trudno powiedzieć. Myślę, że pierwsze oznaki pojawiały się już w wieku 19-20 lat. Brak kontroli nad ilością wypijanego alko, urwane filmy, oczekiwanie na okazję do wypicia. W wieku 24-25 lat zaczęło się robić grubiej. Liczba wypijanych weekendowo piw przekroczyła 20, potem było co raz więcej, wjeżdżała też wóda w samotności. Obecnie
  • Odpowiedz
  • 3
@kotbehemoth:

powodzenia w walce z c------m nałogiem! Trzymam kciuki. A możesz powiedzieć jak to się zaczęło? Ja się czasem zastanawiam czy mi daleko do czegoś takiego. Mam też jednego kumpla, o którego coraz więcej osób się martwi.


Nie mogę powiedzieć jak się zaczęło, bo nie da się o tym opowiedzieć w kilku zdaniach.
A Tobie powiem tak: jeśli zastanawiasz się czy masz problem z alko to znaczy, że już masz
  • Odpowiedz
@grzes1290: I tak jak już nie będziesz w terapii i coś Cię złamie, wrócisz do tego. To jest nałóg na całe życie. Jak ktoś miał starego alkoholika i się zapije, to syn niestety tak samo zrobi.
  • Odpowiedz
@grzes1290: Co potem robisz z tą małpką ? Sam pijesz czy z kimś ?
No i co z autem? Przecież po alko to kilka godzin jeździć nie można.

Pytam bo nie znam problemu. Ale zawsze wydawało mi się że do alko trzeba towarzystwa i nie mieć planów.
  • Odpowiedz
@grzes1290: Nie piję od stycznia. Co prawda alkoholikiem nie jestem, ale w rodzinie było kilka przypadków, a sam zauważyłem, że zaczynam sobie robić dziwne wymówki, żeby się napić. Ot, choćby nowe hobby - degustacja win. Ta, jasne... Więc rzuciłem to w cholerę. Sporadycznie coś łyknę, ale to bardziej na zasadzie lampki do obiadu, bo kolega sprezentował domowe wino - posmakowałem i resztę oddałem komuś, żeby nie marnować, trochę użyłem w
  • Odpowiedz
@grzes1290 znam to z autopsji Miras. Każda wolna chwila to było myślenie, że zaraz się napije. U mnie terapia nic by nie dała bo i tak bym robił swoje. Potrzebowałem mocniejszego bodźca i zdecydowałem się na wszywkę. Nie pije już 13 miesięcy, a najlepsze jest to, że przez ten czas nabrałem swojego rodzaju obrzydzenia na samą myśl o alko. Życie bez tego jest dużo lepsze.
Wytrwałości ci życzę a zobaczysz, że
  • Odpowiedz
@grzes1290: Ja właśnie już jakiś czas nie piłem, bo mój teść przestał pić.
Ogólnie przez jakieś 5 lat praktycznie co weekend walone w----y czy inne bimbry i rumy. Czasem nawet jak nie miałem ochoty to przychodził teść i cyk flaszeczka na stół i gitara.
Ale nagle teść przestał pić, bo kardiolog go nastraszył. Zapisał mu leki i powiedział że jeśli będzie przy tych lekach spożywał a-----l to sie przekręci.
Od
  • Odpowiedz
  • 2
@armandosek83 po prostu piję. Robiłem to w takie dni, kiedy nie było konieczności jeżdżenia autem.
@GdzieJestBanan brawo Ty. Zauważyłeś czerwona lampkę i zadziałałeś. Mi zabrakło tej mądrości lata temu.
@vinyl17 ja wybrałem terapię i pracę nad sobą. Wszywki nie mam, bo moim zdaniem wywoływałaby jedynie duposcick. Nadal chciałoby mi się pić i byłbym sfrustrowany mega.
  • Odpowiedz
@grzes1290: Ale ja miałem o tyle łatwiej, że tak jak mówiłem, miałem przypadki w rodzinie i to bardzo często. Widzieć n--------o stryja albo ojca - to działa później na wyobraźnię i zostało to nawet teraz, jak dobiłem "trzydziestki". Mój ojciec na szczęście z tego wyszedł, a ja miałem impuls, żeby się powstrzymać. Tobie też się na pewno uda :)
  • Odpowiedz
@grzes1290 powodzenia Mirek jestem z Tobą. Przechodziłem to samo. Już ponad 7 lat alkoholu nie piję i nie wyobrażam sobie powrotu do niego. Ciężko jest na początku, ale z czasem widzi się mnóstwo plusów trzeźwości
  • Odpowiedz
@grzes1290: No i prawidłowo, gratulacje! :) Ja chodziłem do komórki-piwnicy, zawsze po coś można było iść. Ostatnio złapałem się na tym, że jak tam wszedłem to nawet zapach tego miejsca kojarzy mi się z piwem tam spożywanym. Na szczęście to już przeszłość. :)
  • Odpowiedz