Wpis z mikrobloga

Kiedyś byłem gorliwym katolikiem, jednak z czasem przestałem wierzyć w boga. Po różnych doświadczeniach w życiu doszedłem do wniosku, że chrześcijaństwo zwyczajnie nie działa, a boga po prostu nie ma i wszystko na to wskazuje.

Czy to nie jest tak, że bóg 'pomaga' ludziom w taki sposób, że i tak muszą wszystko robić sami, a z czym ludzie nie są w stanie sobie poradzić jest przypisywane pod 'niesienie swojego krzyża' albo pod 'niezbadane wyroki boskie'?

Czy nie jest tak że gdy mówi się o bogu i o tym że jest przy człowieku gdy ten cierpi, to w praktyce i tak oznacza brak jakichkolwiek oznak realnego praktycznego wpływu tego boga na los tego człowieka, a jedyne co realnie wpływa na człowieka to jego wiara i ewentualne pozytywne myślenie z takiej postawy wynikające?

Czyli jeżeli bym wmówił sobie że gdzieś tam istnieje smok, który mnie bardzo kocha i chce mnie zbawić i wierzyłbym w to tak mocno, że byłbym w stanie pokonywać trudności i nie bać się śmierci to czym w praktyce by to się różniło od chrześcijaństwa? Bo wg mnie jedno i drugie ma taki sam wpływ na moje życie czyli nie uratuje mnie przed bandytą ani nie sprawi, że odrośnie mi ucięta noga, a jedynie da mi jakiś subiektywnie pojmowany sens życia.

Poza tym od dawna mam przeczucie, że chrześcijaństwo tak samo jak i wszystkie inne religie działają jak marchewki na sznurku przyczepionym do kija w rękach człowieka ujężdżającego osła - osiołek widzi marchewkę i idzie na przód i tak samo religia daje jedynie perspektywę/ obietnicę jakiegoś szczęścia, ale nigdy nie działa realnie, dlatego uważam, że to wszystko to ściema.

Piszę to wszystko na podstawie swoich życiowych doświadczeń i tego jak potoczyło mi się życie - jednym słowem bardzo źle i zanim przypiszecie mi słynne 'jak trwoga to do boga' od razu odpowiadam: zła kolejnośc. Byłem gorliwym katolikiem i zanim zaczniecie wymyślać kwadratowe jajka, mogę tylko powiedzieć, że żyłem wg waszych bożych zasad, przyjmowałem sakramenty i dużo się modliłem.

Jeżeli chce wam się czytać, możecie się do tego co napisałem odnieść.

#wiara #chrzescijanstwo #katolicyzm #kosciol #religia #bog #duchowosc #jezus
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Apocaliptorr Miałem tak jak Ty, a teraz ani wierzę, ani nie wierzę, nie wiem. Mi w pewnym aspekcie modlitwy pomagały, ale czy to była kwestia pomocy z góry czy lepszego nastawienia dzięki modlitwie nie wiem. Placebo też często pomaga.
  • Odpowiedz
Jeżeli chce wam się czytać, możecie się do tego co napisałem odnieść.


@Apocaliptorr: A jak Boga zrobią w przyszłości z jakiegoś AI? z maszyną czasu do odzyskiwania świadomości dobrych ludzi z przeszłości? fajnie by było? da się chociaż trochę uwierzyć?
  • Odpowiedz
@Apocaliptorr: Dałbym Ci plusa i podpisałbym się się pod tym obydwiema rękami. Dodałbym jeszcze kilka innych prztyczków w stronę Chrześcijaństwa, gdyby nie fakt że Chrześcijaństwo którym gardziłem, Bóg którego tam nie szukałem, dał mi tak mocne świadectwo że na przestrzeni kilkunastu godzin stałem się nowym człowiekiem. Nie dzięki zasługom, nie dzięki wierze, nie dzięki byciudobrym człowiekiem do którego było mi bardzo daleko, ale tak po prostu stało się to. Jedyny
  • Odpowiedz
  • 0
@PageUp: Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że odrzuciłem boga, bo ja po prostu postanowiłem nazywać rzeczy po imieniu i mówić co widzę. Nie ma w tym miejsca na jakąś wolną wolę, bo to nie jest moja decyzja, że nie widzę, nie słyszę ani nie doświadczam boga w żadnej innej formie.
  • Odpowiedz
@Apocaliptorr błędem popełnianym przez 99% wierzących jest traktowanie Boga jako studni życzeń albo oczekiwanie, że to Bóg załatwi za kogoś jakieś bardzo trudne sprawy a to nie działa w ten sposób. Bóg, który nie odpowiedział, kiedy go wzywałeś to ten sam Bóg, który nie wymierzył Ci kary, kiedy grzeszyłeś. To nie Bóg ma udowodnić człowiekowi cokolwiek, tylko człowiek ma udowodnić, że jest godny. Zapomnijcie o jakiejś modernistycznej wizji cukierkowej relacji z
  • Odpowiedz
Byłeś gorliwym katolikiem, żyłeś wg zasad, przyjmowałeś sakramenty. To wszystko opisuje system, zbiór działań, religię. Można być osobą religijną ale nie znać Boga, było tam miejsce na osobistą relację? Szukałeś naprawdę Boga? Modliłeś się swoimi słowami? Czytałeś Biblię? Być może Bóg którego szukałeś ten, który działa jak automat za dobre sprawowanie, który objawia się w konkretny oczekiwany sposób w ramach religijnych murów rzeczywiście nie istnieje. Ja też w takiego Boga nie wierzyłem.
  • Odpowiedz
@PageUp: Zapomniałeś jeszcze dodać, że może miał zły obraz Boga bo miał trudnego ojca. Bo zwykle się tak zbywa ludzi, którzy mają konkretne duchowe problemy, albo że Stary Testament czytali a Nowy jeszcze jest. Albo jeszcze, że Bóg ich nie karze tylko coś tam innego... Wieżę w Boga choć mam z Nim problem i rzygać mi się chce od tego chrześcijańskiego bluepilu.
  • Odpowiedz
@Aureilon: Człowieku wiez nie filozuj tyle bo ci nie idzie. Zdarza się, że Bóg zrobi coś za kogoś np. sprawi cud. Saulowi nie zsyłał Goliata tylko powołał na Króla prosto z pola, więc o kant d... można potłuc twoje kazanie. Jego metody wymykają się prostym schematom typu nic nie robi ale daje "siłę" albo nic nie rób bo wszystko od Niego zależy i będą się dzialy cuda. Zastanawiasz się czasem
  • Odpowiedz
  • 0
@Aureilon:

Moje odejscie od wiary nie było spowodowane tym, że czegoś nie otrzymałem. Ja przestałem wierzyć w boga w momencie gdy zdałem sobie sprawę, że nie ma żadnych podstaw do tego by w niego wierzyć, a wszystko co nazywamy działaniem boga jest jedynie w naszej głowie. Umacnia mnie w tym przekananiu fakt, jak bardzo chrześcijaństwo kładzie nacisk na wiarę w ciemno bez analizowania tego w co się wierzy, tak jakby
  • Odpowiedz
tak jakby twórcy tej religii chcieli coś ukryć.


@Apocaliptorr: no próbują. Biblia długo była na liście ksiąg zakazanych. A gdy zaczęła się robić powszechnym tekstem dzięki reformacji i drukowi, to jest ośmieszana przez "wyższą krytykę biblijną". W samym KK czyta się tylko wybrane fragmenty. Wychowałam się w tej wierze to wiem. Tam jest tak naprawdę gorzej niż u świadków Jehowy, bo świadkowie chociaż czytają całą Biblię, tylko dorabiają tam dziwne teorie
  • Odpowiedz
  • 0
@NieDlaWykopka:

A po co cierpienie, choroby itd., no żebyśmy pamiętali co nas czeka, jeśli wybierzemy przeciwnika za sojusznika. Jeśli teraz mało kto o tym myśli, to co by było, gdybyśmy mieli lżej w życiu? Wszyscy poszliby na całkowite zatracenie, na śmierć drugą - ostateczną, wieczny niebyt. Gdyby nie moja choroba, to bym odwalała gorsze rzeczy niż teraz. Podobnie Twoje cierpienie i ogarniczenia są po to, abyś nie zatracił się nieświadomie
  • Odpowiedz
Ale nie wszyscy są doświadczani przez cierpienie i nie wszyscy muszą "nieść ten krzyż".


@Apocaliptorr: każdy dostaje tyle, na ile może znieść. To jest sprawiedliwe dla naszej indywidualności, choć powierzchownie to może wyglądać niesprawiedliwie, bo jedni dostają więcej złego lub dobrego niż inni. Ale to tak jak z przypowieścią o talentach (starożytna miara złota) - słudzy byli rozliczeni z tego co ze swoimi talentami zrobili.

cierpienie ma bardzo destrukcyjny wpływ na człowieka
  • Odpowiedz
  • 0
@NieDlaWykopka:

każdy dostaje tyle, na ile może znieść. To jest sprawiedliwe dla naszej indywidualności


Nie zgadzam się. Słyszałeś może o pojęciu takim jak załamanie nerwowe? Jest mnóstwo ludzi, którzy właśnie nie wytrzymują psychicznie swojego cierpienia i np. odbierają sobie życie. I mówią o tym psychiatrzy, naukowcy zajmujący się psychologią
  • Odpowiedz
@Apocaliptorr:

I właśnie w taki sposób można podsumować te wszystkie problemy poruszane przeze mnie w pytaniach, czyli że chrześcijaństwo (ani jakakolwiek inna religia) w żaden sposób nie wpływają na rzeczywistość, a jedynie my sami możemy sobie coś wmówić, wierzyć w to i na tej podstawie interpretować różne zjawiska w konkretny sposób.


@Apocaliptorr: Ale nikt normalny w obrębie chrześcijaństwa ani Kościoła Katolickiego, nie twierdzi że jesyt madrzjszy od psychologii i psychiatrii.
  • Odpowiedz
W samym KK czyta się tylko wybrane fragmenty. Wychowałam się w tej wierze to wiem. Tam jest tak naprawdę gorzej niż u świadków Jehowy, bo świadkowie chociaż czytają całą Biblię, tylko dorabiają tam dziwne teorie (choć zbywają niektóre teksty dla poparcia swoich tez). Natomiast w KK czyta się tylko okrojone fragmenty i do tego dorabia się bardzo dziwne teorie. Tu jest ogromne pole do tworzenia odklejonych od Boga tez i dogmatów.


@
  • Odpowiedz
@Apocaliptorr: gdyby to była relatywizacja, to nie zaprzątałabym sobie głowy chrześcijaństwem, bo relatywizacja w okultyzmie jest ciekawsza. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

"Niestety" to wszystko, co jest w Biblii, jest obiektywne i jak najbardziej realne, jak najbardziej mające pokrycie w mierzalnych sprawach, jak np. światowe wydarzenia i proroctwa o nich.

Tylko nie za bardzo wiem co Ci odpowiedzieć więcej na Twój komentarz, bo w moim poprzednim komentarzu
  • Odpowiedz
wspaniały pokaz ignorancji, a przecież wychowałaś się w tej religii. Tylko zabrakło jak widać samodzielnego myślenia.


@Najtwardszy_Verstappeniarz: gdzie wykazałam ignorancję? Badając Biblię? Badając jej historię? Badając historię chrześcijaństwa? Próbując lepiej zrozumieć Słowo Boże? Zestawiając KKK ze Słowem Bożym?
  • Odpowiedz
  • 0
@NieDlaWykopka:

"Niestety" to wszystko, co jest w Biblii, jest obiektywne i jak najbardziej realne, jak najbardziej mające pokrycie w mierzalnych sprawach, jak np. światowe wydarzenia i proroctwa o nich.


Podasz jakieś przykłady? Pytam, mam zupełnie inne doświadczenie.
  • Odpowiedz