Wpis z mikrobloga

@cytr0netx99
Tak, ale to działa najlepiej jak ktoś ma co miesiąc dużo hajsu do uśredniania. Jak ktoś w 2000 roku wrzucił kasę, a potem nie miał na dalsze inwestycje to współczuję
  • Odpowiedz
@cytr0netx99: od dwóch lat co miesiąc wrzucam w giełdę, obligacje i nadpłatę kredytu. Raz, że myślę o przyszłości, dwa, że nigdy nie rozumiałem kupowania "drogich zabawek", więc i tak nie miałbym co z tą kasą robić. A trzy, naprawdę ciekawi mnie, jaki będzie tego efekt po dziesiątkach lat.
  • Odpowiedz
@cytr0netx99: Nie wytłumaczysz, chłopskorozumscy "inwestorzy" wolą obligacje zwracające nieco poniżej realnej inflacji bo "to, że tak było zawsze nie znaczy, że tak będzie w przyszłości" (mają tu rację), więc zakładają, że w przyszłości to już na pewno musi być inaczej (xD!), a pomijają proste podstawy wnioskowania bayesowskiego, że jak do tej pory tak było to głupotą jest sądzić, że w najbliższej przyszłości zachowanie rynku drastycznie się zmieni.
  • Odpowiedz
@czlowiekbutelka: najgorzej jest jak przyjeżdża chrześniak i idziemy do osiedlowego na jakies zakupy. Tam oczywiście jest to cale "lotto center". I za każdym razem jakiś typ albo typiara odbiera wygrana ze zdrapki (oczywiście w postaci kolejnych zdrapek facepalm.gif). A młodemu oczy sie swiecą, prawie z orbit wypadają... I weź za kazdym razem tłumacz...
  • Odpowiedz
@cytr0netx99: No ludzi "inwestujących" w obligacje jeszcze rozumiem, ale aby wybierać GPW (czy inne światowe rynki) w celu dywersyfikacji ekspozycji na USA (już teraz, gdy dolar dalej jest walutą numer 1 xDD) to serio trzeba mieć gwoździ w mózgu. To chłopsko-rozumowanie się kupy nie trzyma bo w żadnym realistycznym scenariuszu nie można oczekiwać długofalowego odpływu kapitału na rzecz innych rynków. Ok, ktoś się zna i tak robi, ale ludzie twierdzą
  • Odpowiedz