Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Dlaczego życie jest takie ciężkie?

Pracuję po 10 godzin dziennie, niekiedy 12.
Dodatkowo muszę też znaleźć czas na swoje hobby, czyli siłownię, którą przez natłok pracy musiałem zredukować do lekko ponad godziny. Kupilem ps5, czy na nim gram? Oczywiście, że nie, bo nie mam czasu.  Dodatkowo ok 1h poświęcam codziennie na dojazdy. Czasami jeszcze w weekendy wezmę jakiegoś pacjenta dodatkowo aby dorobić jeszcze więcej. Z dziewczyną widzę się tylko rano i wieczorem przez raptem 1-2h, bo trzeba iść spać. Jedynie weekendy mamy całe dla siebie. Co z tego, że dobrze zarabiam, jak mnie to już wszystko przytłacza?

Coraz częściej rozmawiamy o dziecku i ja się dopiero boję co to będzie. W ogóle nie będę miał czasu na nic.

Z jednej strony cały czas presja, aby zarabiać więcej i więcej. Niektórzy moi znajomi po fachu robią dzień w dzień 12-13h, ale nie maja czasu nawet pierdnąć, to wygląda dosłownie jak niewolnictwo. Owszem, mógłbym zrezygnować z dodatkowej pracy  ale wizja braku dodatkowych zarobków jest tak samo przerazająca. Chyba jest różnica między 5500 netto, a 8200-8500 netto co miesiąc. Różowa aktualnie nie ma jeszcze 26 lat, to zarabia naprawdę fajne pieniądze, ale tak jak ja oprócz jednej pracy, ma jeszcze 2 inne. Jesteśmy totalnie zapracowani

Z drugiej, doceniam to co mam bo znam wielu moich znajomych czy różowej, którzy robią za minimalną czy lekko ponad 4000 netto i jakoś funkcjonują

Naprawdę oddałbym wszystko aby jeszcze raz przeżyć szkole i jedynie czym się martwić, to czy będę mógł ściągnąć na kartkówce albo jaki czas w fifie ustawie, ehhhhhh.....

Życie jest do bani.

#depresja #praca #kariera #zwiazki



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 7
  • Odpowiedz
Coraz częściej rozmawiamy o dziecku i ja się dopiero boję co to będzie. W ogóle nie będę miał czasu na nic.


@mirko_anonim:
U mnie żona na macierzyńskim, ja pracuję 8-10 godzin dziennie z domu i przy kilkumiesięcznym niemowlaku zwykle nie mam czasu na nic ponad opiekę nad dzieckiem, obowiązki domowe i ogarnianie obejścia.

Przykład - w weekend 18 maja byłem z wyprawą w rodzinnych stronach przywieźć swoje klamoty muzyczne, które kilka lat stały w gospodarczym u świętej pamięci przyjaciela. Dopiero wczoraj znalazłem dwie godziny wolnego czasu aby je odkurzyć, założyć naciągi na perkusję i ją nastroić a nie powiem, bardzo zależało mi aby móc sobie w końcu pograć u siebie a ostatecznie po sprzątaniu i ogarnianiu kanciapy pograłem może z 15 minut i musiałem wracać
  • Odpowiedz
No różnica w zarobkach duża, ale jak dostaniesz w końcu depresji takiej,że nawet w wolnym czasie już nie będziesz miał sensu życia i nic ci się nie będzie chciało to i tak kasa już będzie na nic.
A nie możesz zrezygnować z tych nadgodzin chociaż w weekend i powiedzmy jeden dzień w tygodniu? Tak żebyś miał oddech w tygodniu, czas na odpoczynek. Nie ze wszystkiego naraz, ale tylko trochę.
Tak żeby była
  • Odpowiedz
@mirko_anonim:

Czasami jeszcze w weekendy wezmę jakiegoś pacjenta dodatkowo aby dorobić jeszcze więcej.

nie chce mi się dalej czytać, sam sobie zrobiłeś kaganiec
  • Odpowiedz
@mirko_anonim sami się wcisnęliście w takie życie dla kasy. Nie musisz oddawać wszystkiego tylko dodatkową pracę, Różowa też wyrzuci dodatkowe prace i nagle się okaże, że mając 10k jako para i pracując po 8h dziennie jest całkiem ok ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Czytając takie wpisy cieszę się że zmarnowałem te 25 lat życia na bycie nielubianym kujonem i ogarnianie rzeczy technicznych zamiast imprezowanie. Mam teraz 38 lat siedzę na UoP w dużej firmie z branży energetycznej gdzie mi płacą 25k PLN brutto, robię po 8h dziennie na hybrydzie 2/3 (gdzie na home office to oczywiscie mniej robie) a potem mam wszystko w nosie.

  • Odpowiedz
@mirko_anonim brzmi jakbyś był fizjo - więc zdecydowanie bym szła w kierunku praca na własny rachunek, wtedy nie jesteś w ramach widelek w jakiejś przychodni na uop, tylko bierzesz od pacjenta całość minus koszty dojazdu/ubezpieczenie/materiały zużywalne. Rozliczenia z przychodnią, to zawsze przynajmniej 30-40%, a bardzo często nawet więcej. Lepiej zgarnąć więcej do kieszenią w krótszym czasie, niż robić na 2-3 etaty żeby zgarnąć normalną wypłatę. Szkoda życia i najlepszych lat na
  • Odpowiedz