Wpis z mikrobloga

@kiera1: to jest cytat, jeśli jeszcze nie zauważyłeś po apostrofach xD

Generalnie, sprowadza się to do tego, że aby wygłaszać poglądy jak te wyżej cytowane, trzeba być albo:
a) Amebą umysłową
b) Nie mieć dzieci
c) Być #!$%@? egoistą

Albo wszystko na raz. I w sumie na tym moja obecność w tym wątku się kończy, bo nie mam ani czasu, ani ochoty tłumaczyć dlaczego.
ło losie, co tu się dzieje to ja nawet nie... Patrzę na to bardziej z perspektywy dzieciaka - mam sobie 10 lat, dobry kontakt z rodzicami, jest spoko, ale nagle sąd mówi, że mój ojciec nie jest moim ojcem i wszystko się sypie. Bardziej chodziło mi o popsucie relacji na linii ojciec - dziecko, co również często wiąże się z trudnościami materialnymi, bo co ma zrobić 10 latek bez kasy (zakładając, że
to jest jak zarzucenie komuś zdrady. Jeśli nie masz powodów sądzić, że zostałeś zdradzony - nie powinno się naruszać wzajemnego zaufania. Ciąża, poród i wspólne wychowywanie dziecka to są zbyt piękne chwile, żeby je zaburzać bez żadnego powodu. Ale spoko, jeśli twoja partnerka zgodzi się na obligatoryjne testy przy każdej ciąży, to już nie moja sprawa.


@UndaMarina: dlatego przymus z urzędu usunie aspekt zaufania. Po prostu mus, by w obliczu prawa
co ma zrobić 10 latek bez kasy (zakładając, że nie wiadomo kim jest biologiczny ojciec, a matka nie jest programistą 15k)


@nietosamo: No to jest trudny problem do rozwiązania. Nakładanie przymusem ciężaru utrzymania na ojczyma jednak godzi w poczucie sprawiedliwości, bo on jest tutaj stroną oszukaną.

zakładając, że nie wiadomo kim jest biologiczny ojciec


W większości sytuacji matka o ile nie ma zaników pamięci, ani nie była wyjątkowo rozpustna jest w
@ninakraviz:

Nie obligatoryjne badania, a rozwaga w doborze partnera są tutaj kluczowe.


Why not both?

Sami ślinicie się do sortu pań, które swoim zachowaniem nie gwarantują szczęśliwego, przepełnionego lojalnością i szacunkiem pożycia u ich boku, a później zdziwienie, że panna wyrwana na tinderze/badoo nie zrezygnowała ze swoich upodobań.


Tak radykalne uogólnienie to seksizm w czystej postaci.
@Tical25: tylko wiesz, że to tak nie działa w relacjach międzyludzkich? Oskarżyć kogoś o potencjalną zdradę i oczekiwać, że to nie wpłynie na związek. Powodzenia w szukaniu takiego człowieka, może znajdziesz :D
@NoMercyIncluded: dobrze, że to tylko mokre sny użytkowników wykopu :)
Nie obligatoryjne badania, a rozwaga w doborze partnera są tutaj kluczowe.


@ninakraviz: kolejna. Ty też myślisz, że da się wyczytać z daty urodzenia, ruchów rąk, horoskopu, innych bezdet, czy dana sosoba będzid zdradzać czy nie?

Nie wiem jakim trzeba być niedorozwojem, żeby myśleć, że ma się absolutną pewność co do zachowania drugiej, AUTONOMICZNEJ, SAMODZIELNEJ i WOLNEJ osoby.

Pewności nigdy nie ma, a posiadanie dzieci jej wymaga.
to jest jak zarzucenie komuś zdrady. Jeśli nie masz powodów sądzić, że zostałeś zdradzony - nie powinno się naruszać wzajemnego zaufania.


@UndaMarina: Nie rozumiesz całej idei właśnie. TERAZ jak ktoś chce wykonać taki test to zarzuca pośrednio partnerce zdradę. Narusza zaufanie. ALE jeżeli testy byłyby obowiązkowe w szpitalu, odgórne, to żadnego naruszenia zaufania nie ma. Nie ma zarzutu zdrady, ot jedno z badań.
@Naxster: badanie, które jest tylko w interesie jednego człowieka - mężczyzny z #!$%@? mózgowym, który nie potrafi ogarnąć swojej psychiki i relacji, w której jest. Za to ma zapłacić państwo, czyli podatnik. A wystarczy nie wiązać się z pustą lalą (samemu nie być pustakiem, który takie przyciąga) bez kręgosłupa moralnego i nie olewać ewidentnych znaków, że związek się sypie. Naprawdę upadliście na głowy, w tej swojej mizoginii :)