#sny #umieranie

Śniło mi się, że leciałam samolotem i byly przy lądowaniu turbulencje, bałam się jak zwykle. I wtedy samolot zaczął spadać już tak naprawdę, później nie było nic. Podczas spadania zachowałam spokój. W ogóle jakie ekstremalne sny, odczuwałam wszystko tak jakby to było naprawdę, włącznie z przeciążeniami. Ciekawe gdybym miała się rozbić naprawdę, to czy zachowałabym taki sam spokój... Acha, leciałam chyba w 3 rzędzie, szanse na przeżycie były zerowe. Dlatego