Dzisiaj byłem świadkiem dziwnej sytuacji. Siedzieliśmy sobie z różową na takim mini skwerku w środku miasta. Po chwili na ławkę nieopodal przyszedł typ z kwiatami, taki trochę sebix. Usiadł i czekał, w międzyczasie moja różowa mówi byśmy zaczekali aż przyjdzie jego wybranka bo ona chce to zobaczyć. No ok czekamy, a typ w tym czasie #!$%@?ł piwerko chyba na odwagę i popalał szluga. Minęło parę chwil a typ podchodzi do nas z
. W sensie ja bym w życiu w takich okolicznościach tego nie zrobił, pewnie bym się lepiej ubrał, może na jakimś wyjeździe


@JonkeJ: no tak, przecież oświadczyny muszą być w 5 gwiazdkowej restauracji z rachunkiem na 2000zł, bo inaczej, to nie są oświadczy. Chłopie, nie rób z tego czegoś wielkiego. Lepiej tak na luzie, niż wymyślać jakieś cuda.
A więc tak, było nas wtedy czterech: Ja, kolega nazwijmy go Daniel (taki trochę #chad), kolega Maciek który nas na to namówił i jeszcze jeden #typowyseba ale on nie grał w tej historii jakiejś znaczącej roli.

Jeździliśmy wtedy bez celu autem, pare piwek jakieś blanty, piątkowy wieczór który miał należeć do tych spokojniejszych. No i tak po paru piwach i przypaleniu wąsa kolega Maciek rzucił pomysłem żeby pojechać na #roksa do