Cześć Mirki!
Mam dla was kilka ciekawostek z Belgii, mam nadzieję, że się spodobają :)
Praktycznie każde piwo jak się idzie od baru ma swój markowy kufel i nie jest to tak, że pół litrowa prosta szklanka zmienia logo, tylko faktycznie różne kształty, niektóre zwariowane, poniżej załącze zdjęcie piwa Kwak w markowym szkle.
Inna ciekawostka jest to, że jak się urodzi dziecko to do znajomych czy tam kolegów z pracy jest przekazywana ładna kartka z informacją kiedy się urodziło, waga, jak duże a na samym dole jest.... numer konta ;) Tutaj okazuje się to normalną tradycją a nie umiałbym sobie wyobrazić takiej sytuacji w Polsce. Z drugiej strony myślę, że Belgowie nie umieliby sobie wyobrazić opijania/zapijania przez kilka dni narodzin jak to u nas bywa ;)

Poza takimi kartkami to na jakieś okazje typu nowy rok, zdarzy im się wyprodukować własną kartkę z życzeniami i swoimi zdjęciami, takie bardziej osobiste bym powiedział i moim zdaniem całkiem miłe, fajny pomysł.
sukcez - Cześć Mirki!
Mam dla was kilka ciekawostek z Belgii, mam nadzieję, że się s...

źródło: comment_ukwAD4ueTcUainJovCfjTJx2zDm0bL7R.jpg

Pobierz
@sukcez: spedzilem ladny kawalek czasu w okolicach Tuluzy jak i w niej samej, mianowicie Pibrac i Tournefeuille i to co piszesz jest szczera prawda. po zapytaniu losowego człowieka w tym smiesznym metrze gdzie tu mozna sie napic piwa czy dobrze pobawic zabral mnie do swoich znajomych, przedstawil a oni zaopiekowali sie mna najlepiej na swiecie. jeden z Francuzów miał nawet Polskie korzenie, posiadajac nazwisko Frankiewicz. Południe Francji jest prześliczne, i
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!

Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu, dostałem w zeszłym tygodniu wiadomość od @szczupak-krol-jeziora z pytaniem co się dzieje i że śledził moją historię od początków w UK tak więc zgodnie z obietnicą wołam i piszę :) Muszę też przyznać, że nie jest to pierwsza sytuacja kiedy dostaję wiadomość z pytaniem o moje losy, takie coś bardzo motywuje i mam nadzieję, że obecnym/przyszłym emigrantom jakoś pomagam. Dziękuję za pamięć, mirko ma moc! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ostatni wpis w Wrześniu był o przeprowadzce do Gandawy, o tym jak bardzo rozbudowana jest infrastruktura rowerowa i że kiedyś Gandawa była
sukcez - Cześć Mirki!

Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu, dostałem w zeszłym ...

źródło: comment_f8cWQThYPjZu0c5IcjoPANoSBKlw3fRh.jpg

Pobierz
Cześć Mirki!
Emigracji w Belgii ciąg dalszy, udało się znaleźć miejsce na dłużej w Gandawie tak więc już nie muszę się męczyć z dojazdami do pracy po 80 km (Bruksela - Gandawa). Wielka ulga i oszczędność czasu.

Chociaż Belgii nie lubię za całokształt to muszę przyznać, że Gandawa jest naprawdę ładna. Poczytałem też trochę o niej i ciężko uwierzyć, że liczące obecnie ledwo 250k mieszkańców miasto kiedyś było większe od Moskwy czy Kolonii (XIII wiek).
Poza tym zgodnie z angielską wiki jest tutaj 400km ścieżek rowerowych i 700 ulic gdzie rowery mogą jechać pod prąd i to zdecydowanie widać.

Kupiłem
sukcez - Cześć Mirki!
Emigracji w Belgii ciąg dalszy, udało się znaleźć miejsce na d...

źródło: comment_Y7fbu7o0Mimw3CzjH9v8WbpdxqIApL0x.jpg

Pobierz
@Hocik: Prawda, palacze za tak nagminne śmiecenie powinni być surowo karani wszędzie. W Polsce paru znajomych oduczyłem tego nawyku pstrykania petem byle gdzie ale świata się nie naprawi.

@unstyle: Pewnie, bardzo chętnie, przyszły weekend proponuję
  • Odpowiedz
Cześć mirki!
Ostatnio przydarzyła mi się niezbyt spoko sytuacja, ząb zaczął się odzywać. Z racji tego, że pracuję od poniedziałku do piątku nie miałem okazji aby zarejestrować się w tutejszej kasie chorych. Pewnie ktoś mnie poprawi, że mogłem to zrobić przez pocztę albo, że zwracają za badania z przeszłości ponieważ pracodawca odprowadza coś tam.

W każdym razie jak zaczęło rwać diabelstwo to szukałem na szybko dentysty, zdarzały się takie telefony, że skoro nie gadam po francusku to się rozłączają. Jest trochę polskich dentystów ale akurat na szybko nie udało się nic załatwić. Ostatecznie współlokator Belg zagadał po francusku i mnie umówił, wypisał kartkę, że chcę tymczasowo to ogarnąć bo do Polski pojadę na leczenie. Tak więc z recepcjonistką gadałem przez translatora, niczym z robotem. Dentysta dukał coś po angielsku ale nic więcej tak więc trochę niekomfortowo jak ktoś ma grzebać w kłach a się z nim nie da jasno porozumieć.

2x rentgen i 10 min pogadania i przepisanie lekarstw za 60 euro. Do tego wykupienie antybiotyków, płukanki i przeciwbólowego za 22 euro. Zanim antybiotyk zaczął działać to myślałem, że pójdę na ostry bo już po ścianach łaziłem. Na szczęście do rana minęło. I w kolejny weekend udało mi się załatwić wypad do Polski.
Cześć mirki!
W międzyczasie kiedy wszyscy mówili o Brexicie, ja pierwszy raz w życiu strajkowałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak poważnie, to w Belgii był strajk narodowy (ostatnio często strajkują) i w związku z tym, że mam umowę z agencji pracy a agencje pracy też dołączyły do strajkujących dostałem informację, że nie mam prawa przyjść do pracy i dzień w tył. I co zrobisz? nic nie zrobisz.

Miałem też ostatnio "przyjemność" przejechania się autem Gandawa-Bruksela i zauważyłem, że Belgowie dosyć często zapominają o czymś takim jak migacz, ale to może ktoś kto częściej jeździ potwierdzi czy ja tak po prostu trafiłem :)
Belg w chacie się mocno zdziwił jak podczas meczu Belgia - Węgry powiedziałem, że wolałbym aby Węgry wygrały, cóż nie słyszał o relacjach między Polską a Węgrami, wyjaśniłem to krótkim "Między naszymi państwami jest przyjaźń dłużej niż wy istniejecie" i
@Primusek: @system_shock: Żeby jeszcze umieli chociaż flagę wyprasować. Widok pogniecionej flagi w kantynie i logiem CocaCola na czerwonym tle mnie codziennie razi w pracy, że nie wspomnęo flagach z logami piwa czy zdjęciami drużyny o ile to jeszcze flagą można nazwać. Dopinają sobie rogi i ogony diabła do aut bo "Red devils". Czuję się trochę jak w Polsce podczas walentynek, że jest taki przepych tym euro tutaj jakby
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!
Dziś chciałbym wam opowiedzieć odrobinę o samej Belgii :)

Tak więc Belgia jest malutkim krajem, podzielonym na 3 części, Walonię, Flandrię i Region Stołeczny Brukseli(i gdzieeeś tam kawałeczek niemieckojęzycznych). Do Polski jest plus minus 1000km, na belgijskich autostradach można jechać tylko 120km/h i ludzie się tego trzymają, słyszałem, że można mieć zrobione zdjęcia radarem i po paru zdjęciach przychodzi list, że była rozprawa na której odebrano prawo jazdy i o której się nie wiedziało.

Jak spojrzycie sobie na zdjęcia satelitarne to zobaczycie że francuskojęzyczna Walonia to w sumie same lasy, małe mieściny i miasta takie jak Charleroi z lotniskiem Ryana, Liege i Namur.
sukcez - Cześć Mirki!
Dziś chciałbym wam opowiedzieć odrobinę o samej Belgii :)

T...

źródło: comment_drNM0LOrR3Z7QvjbW5Sic8ececuSyhvv.jpg

Pobierz
@Little_Juice Zapewne autorce nie chodziło o środek kontynentalne Europy a Europy Zachodniej. W końcu to tam było i jest centrum całego postępu technologiczne kulturalnego ekonomicznego a ta prawdziwa "Europa" niestety kończy się na Odrze, Weltawie.
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!
Wspomniałem ostatnio trochę o szukaniu pracy w Belgii, to teraz chciałbym powiedzieć jak to było po zamachach i jak wygląda sytuacja aktualnie.

Już przed zamachami były sytuacje z podwyższonym stopniem zagrożenia terrorystycznego, kiedy to miasto było sparaliżowane, wojsko na ulicach, nie działające metro, zamknięte szkoły, ludzie poinformowani aby nie gromadzić się w dużych grupach, bary zamykane wczesnym wieczorem itd. W mediach pokazywano z reguły miejsca zbiórki wojskowych przez co sytuacja wydawała się gorsza niż w rzeczywistości. Faktycznie wojsko było na ulicach jednak nie tyle ile bym się spodziewał widząc relacje w mediach. Oczywiście tak czy tak, patrole z długą bronią chociaż mają zapewnić bezpieczeństwo to wzbudzają uczucie, że coś jest zdecydowanie nie tak w tym mieście.

Tak się złożyło, że dzień przed zamachami wracałem do Polski na święta, na lotnisku mijałem się z patrolami wojskowymi, poza tym lot opóźnił się o 2,5h więc po północy wylatywałem, do domu dotarłem około 5 rano a o 9 rodzice obudzili mnie z informacją, że na lotnisku z którego wylatywałem był zamach...
sukcez - Cześć Mirki! 
Wspomniałem ostatnio trochę o szukaniu pracy w Belgii, to ter...

źródło: comment_FHeVtfp1XSQ84isYooL7otVHSIagwnjZ.jpg

Pobierz
@wykopowy_brukselek: Prawda, jednak idąc tam pierwszy raz spodziewałem się czegoś innego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Warto po ryby, owoce itd. :)
@starface: Tak jak mówisz, nie jest ich aż tylu jakby się spodziewać (umundurowanych bo cywilów nie poznasz), ale z drugiej strony sama obecność pokazuje jak się sytuacja wymknęła.
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!
Wybaczcie powolne tworzenie wpisów, mieszkam w Brukseli a pracuję w Gandawie więc miejską poświęcam 2-2,5h w jedną stronę aby dostać się do roboty. Nikt nie mówił, że będzie łatwo ;) Do tego planowanie przeprowadzki i ostatecznie malutko czasu zostaje wolnego.

Tak więc kilka kluczowych informacji dla osób chcących przenieść się do Belgii. Jest tutaj bardzo mocny nacisk na znajomość języków. Belgowie bardzo często mówią po FR, NL i ENG (lepiej lub gorzej) tak więc podczas szukania pracy nawet kiedy były to oferty magazynowe, widziałem, że wymagają dwujęzyczność FR/NL a ENG jest dużym plusem. Tak więc jeśli nie ma się przygotowania językowego to czeka dosyć ciężka przeprawa.

Kolejna często powtarzająca się sprawa to obsługa SAP. Wcześniej jak szukałem pracy nigdzie o tym nie słyszałem, może w Polsce też jest - nie wiem. Ale tutaj jak coś związanego z komputerem i firmą to pytanie o SAP się pojawi.
@top_czipsy: Możesz trochę więcej o SAP powiedzieć? :)

@darck: Hmm, pytanie całkiem dobre ( ͡° ͜ʖ ͡°) U mnie w pracy nie ma SAP tylko jest inne dedykowane oprogramowanie, które wydaje mi się ma tylko ta firma, no i zapewnili porządny trening jak go używać.

Do tej pracy był potrzebny m.in polski i niemiecki więc wpasowałem się ładnie profilem, chociaż zaznaczono, że mam jeszcze niemiecki doszkolić
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!
Ostatnio postanowiłem wrócić do pisania o emigracji, mam nadzieję, że komuś rozważającemu wyjazd pomogę :)
Zwłaszcza, że jest to duża grupa osób sądząc po słowach cyt. " Około 4 mln Polaków rozważa emigrację za pracą na Zachód, a blisko 1,5 mln jest na to gotowych - wskazuje najnowszy, ogłoszony we wtorek raport firmy Work Service pt. "Migracje zarobkowe Polaków"."

Postaram się pisać nie tylko o suchych faktach, które można względnie łatwo znaleźć w internecie, a również o wewnętrznych odczuciach towarzyszących wyjazdowi.
Myślę, że przez to ktoś chętny do wyjazdu będzie w stanie się lepiej przygotować na to co czeka emigranta.
Z drugiej strony Belgia jest o tyle trudniejsza, że nie znam ani holenderskiego ani francuskiego. Bruksela niby jest dwujęzyczna ale tak 90% to francuski, 10% to holenderski. Ciężko na początku przyzwyczaić się do bycia w kraju gdzie nie wiesz co jest napisane w gazetach, co jest w reklamach, albo po prostu co mówią ludzie dookoła. Jak się potem okazało, był to dopiero początek problemów z tutejszymi językami...

Ale o tym następnym razem!


@sukcez: Mieszkam od października w Holandii (Haga i okolice Hagi) i na początku też mi było trochę trudno bez angielskiego (mieszkałem ponad rok w Aberdeen). Dużo pomaga tutaj fakt, że z około 80% lokalnej ludności porozumiesz się bez problemu po angielsku :). Z napisami po Holendersku walczę google translatorem (tłumaczenie w real-time).

Z plusów
  • Odpowiedz
Cześć Mirki!

Może część z was pamięta moje wpisy i kim jestem ale przybliżę historię :)
Lekko ponad 2 lata temu wyemigrowałem z Polski, jako kierunek wybrałem Londyn zainspirowany wpisem jednego z mirków kupiłem bilety lotnicze a potem myślałem co dalej ;) biorąc pod uwagę jak pomocne były dla mnie niektóre wpisy o emigracji postanowiłem otworzyć tag #skzuk pod którym opisywałem jak ja sobie radzę będąc samemu w obcym mieście mając jedynie oszczędności i zabukowany hostel na kilka dni.

Po pół roku wróciłem do Polski aby kontynuować studia i po 3 tygodniach znowu byłem za granicą :D zdecydowałem, że spróbuję sił w Berlinie i będę równocześnie kończył studia w Polsce. Otworzyłem przy tym tag #skzdeu chociaż uważam teraz, że mogłem się trzymać jednego taga :) I znowu opisywałem walkę z niemiecką biurokracją z myślą a może komuś tym pomogę. Już nie pamiętam czemu, czy z powodu coraz większej monotonii (dom-praca-dom-praca i nie było za dużo do opisywania) czy z jakiegoś innego przestałem pisać.
  • 0
@sukcez: aktualnie mieszkam w Anglii czyli ucieklem że Szkocji :p ale w ciągu tygodnia powinienem uciec na południe :)
  • Odpowiedz
Cześć Mirki :)
Tak więc od 20 października mieszkam w Berlinie. Z racji tego, że kończę studia zaocznie dużo podróżuję za pomocą BlaBlaCar i dziś dla przyszłych emigrantów bądź użytkowników tego serwisu chciałbym podzielić się wrażeniami związanymi z jeżdżeniem w obie strony względnie często.

Minęło trochę czasu od kiedy ostatnio pisałem, jednak nie miałem za bardzo o czym się rozpisywać. Preferuję zebranie doświadczeń i stworzenie dłuższego wpisu :)

Nigdy nie jechałem z Berlina do Poznania pociągiem, ponieważ wg zebranych informacji jest to opcja najdroższa więc nie mogę się wypowiedzieć. Miałem okazję parę razy odbyć tą trasę Polskim Busem, jednak nie wspominam ich jakoś wybitnie dobrze. Plus taki, że można wybrać przystanek ZOB lub SXF co ułatwia zależnie po której stronie Berlina się mieszka, jednak minusem jest długi czas podróży, po 2h robi się już duszno, w porównaniu do BlaBla jest drożej i mniej wygodnie, zdarzają się piękne zachowania, przytoczę dwa:
Cześć mirki!

Ostatni wpis nt. emigracji w Berlinie zakończyłem historią wypadu do klubu aby poznać ciemne strony miasta tak więc dziś coś dobrego i parę przemyśleń.

Tak więc teraz zacznę od tego, że są też niesamowite imprezy po "dobrej stronie mocy" ;) Mam na myśli urodziny klubu Charles Prince, impreza "Burgers and hip hop".

Muszę
@sukcez: Świetnie napisany wpis. Swoją drogą to chyba w emigracji jest najlepsze, a zarazem najgorsze, że wiesz ile tak naprawdę zostawiłeś w Polsce. Nawet po powrocie człowiek docenia bardziej przyjaciół i rodzinę. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia na emigracji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Pro100wryj: Dzięki, dodać mogę, że poznaje się też nowe emocje, o tęsknocie już pisałem będąc w Londynie ale nie wspomniałem, że jak wróciłem z Londynu do Polski i znajomy praktycznie następnego dnia robił urodziny i w tym samym czasie i tym samym miejscu zebrała się grupa kilkunastu osób, które lubię i szanuję i których mi brakowało to dowiedziałem się o czymś co bym nazwał spełnioną tęsknotą, po prostu fakt bycia
  • Odpowiedz
Dobry wieczór wszystkim :)

Ostatni wpis nt. emigracji w Berlinie zakończyłem historią zwolnienia. Dziś dokończe temat pracy i biurokracji :)

Jest tutaj przepis, że będąc studentem można pracować max. 20 godzin w tygodniu, absolutnie nie rozumiem czemu państwo wtrąca się w to jak swoim czasem zarządzają studenci ale miałem sytuację, że już podpisywałem umowę itd. jednak osoba z którą rozmawiałem zorientowała się, że studiuję w Polsce i poinformowano mnie o tym przepisie i że oni nie wiedzą czy to na mnie działa jak studiuję w Polsce a nie chcą kłopotów i podpisana umowa została podarta nim opuściła biurko.

W
@sukcez: Griessmühle? Nie byłem nigdy w Berlinie, ale wiem co masz na mysli, w Zaglebiu Ruhry tez sa trafiaja podobne perelki. Jeszcze bardziej hardkorowe sa odpowiedniki tego, tyle ze przyjazne swingersom - cos jak "jak zlapac 10 chorob wenerycznych w 10 minut, wciagajac 10 roznych prochow".
  • Odpowiedz
Cześć mirki! :)

Miałem dłuższą przerwę w pisaniu o emigracji w Berlinie jednak zamierzam to nadrobić.

Cenię sobię osoby, które są w stanie skupić uwagę i umieją przeczytać coś dłuższego niż kilka linijek, więc pozbierałem wystarczająco doświadczeń aby ich opisem odstraszyć osoby "tl;dr" :)

Tak
Witam :)

Piszę z autobusu w drodze powrotnej ponieważ zjeżdżam na zajęcia. Nie obyło się bez przygód. Ustaliłem przejazd blablacar z jednym gościem na 16:35 z SXF, napisałem wpierw że jade na 90% bo może mi jakieś rozmowy wlecą na piątek popołudnie, żadne terminy nie wleciały więc powiedziałem że jadę na 100%. I do tego momentu nasze wersje się zgadzają :)

Moja wersja jest taka że przyjechałem na SXF w dane miejsce, dodać muszę że po 14 włączyłem polski numer i dostałem smsa od niego z prośbą o potwierdzenie przejazdu, myśle dziwnie no ale ok, wysłałem że potwierdzam. O umówionej godzinie dzwonie że jestem i czy też już gdzieś jest w okolicy. I tu zaczyna się jego wersja, mianowicie podobno od rana próbował się do mnie dodzwonić, na blablacar widnieje mój polski numer który był wyłączony, wysłał smsa ale moja odpowiedź z nieznanych przyczyn nie dotarła, on jest już w trasie i ma pełne auto bo wziął kogoś innego tak więc sorry.

W
Cześć :)

Tak więc kontynuując historię o początkach w niemczech. W zeszły czwartek odebrałem Vermittlungsgutschein, w weekend wysyłałem maile, w pon umawiałem spotkania, wczoraj i dziś je odbywałem.

Z VGS od razu widzi się różnice bo każda agencja pracy na której ogłoszenie odpowiedziałem z dopiskiem już w mailu że owy papier posiadam, kontaktowała się aby ustalić termin spotkania, zdarzyło się że jedna agencja wysłała na maila wzór umowy z nimi co tym bardziej ułatwia sprawę, niektórzy chcieli zdjęcie pierwszej strony VGS.

Po
  • 0
@sukcez: praca w agencji moze wyglądać tak: dwa dni w jednej firmie, trzy w innej a obie firmy dzieli na przykład 15km.

Nie ma takiej stabilizacji.
  • Odpowiedz
Cześć wszystkim :)

Zeszły weekend byłem w Polsce tak więc nie opisywałem co się dzieje natomiast teraz wróciłem do aktywnego szukania pracy. Szczerze powiedziawszy powoli traciłem nadzieję, ze względu na to błędne koło opisane wcześniej związane z pośrednictwem pracy w niemczech. Jednak dostałem kilka bezpośrednich namiarów, jutro jeden będę sprawdzał oraz dziś odwiedziłem urząd pracy bo miałem umówione spotkanie.

Rozmowa wyglądała tak że pan urzędnik wpierw się upewnił, że kumam co do mnie mówi następnie wprowadził moje dane, doświadczenia zawodowe itd do komputera, wydrukował mi login i hasło abym sam mógł też tym rozporządzać, następnie wydrukował też takie oferty pracy bezpośrednie a jak podpytałem o VGS i pożaliłem jak to mi wszyscy się o to pytali to też mi je wydrukował :D Tak więc nadzieja wróciła bo teraz pośrednik który mi znajdzie robotę dostaje w sumie 2000 euro więc będą zdecydowanie bardziej pomocni :)

VGS
@cheatero: Mam meldunek, konta nie zakładałem jeszcze założę jak dostane umowe o prace bo tak to po co mi puste konto. Szukam najchętniej na widlaku bo przyjemna i lekka fucha :)
  • Odpowiedz
@sukcez: Konto do 29 roku zycia masz za free w Berliner Sparkasse. Nawet legitki ode mnie nie chcieli jak je otwieralem ;) Tylko powiedzialem ze w PL studiowalem (wlasciwie to bylem juz zawieszony wtedy :P)

Bede mial na uwadze jakby sie cos kolo tego obilo o ucho.
  • Odpowiedz
Cześć mirki, :)

Najgorsza rzecz w niemczech to fakt że naprawdę sporo klipów na youtube nie działa.

Byłem się zameldować w urzędzie, otwierany o 7:30, byłem 7:20 i już było z 15 osób przed drzwiami, terminy online na spotkanie są na końcówkę listopada więc szedłem z myślą "albo mnie wyciągną siłą albo zameldują".

Wziąłem
Cześć mirki, przepraszam za przerwę, spowodowana była pewnymi sprawami osobistymi. Na końcu wpisu zawarłem pytanie prosiłbym o pozostawienie swojej opinii :)

Tak więc kontynuując ciąg informacji o tym jak wygląda życie w Niemczech kiedy próbuje się je ustawiać nie mając tu nikogo.

Dziś będzie to kilka ciekawostek, wpierw muszę przyznać że absolutnie wypadło mi z głowy że w Niemczech plastikowe butelki od coca-coli itd. są zwrotne kaucja 25eurocentów i należy szukać odpowiedniego znaku na butelce.

Kontroler