Mój ojciec od zawsze był śmieszkiem poza kontrolą, jednocześnie żyjąc w myśl zasady "pracuj mądrze a nie ciężko".
Życie go trochę zgniotło - nagle z 70 letniego w miarę sprawnego gościa który całe życie traktował auto jak swój najważniejszy symbol wolności, stał się człowiekiem z brakiem woli życia i sopniem niepełnośprawności w stopniu znacznym.
Rozumiem go o wiele lepiej jak kiedyś i wcale się nie dziwię że obecnie nie ma woli życia
Życie go trochę zgniotło - nagle z 70 letniego w miarę sprawnego gościa który całe życie traktował auto jak swój najważniejszy symbol wolności, stał się człowiekiem z brakiem woli życia i sopniem niepełnośprawności w stopniu znacznym.
Rozumiem go o wiele lepiej jak kiedyś i wcale się nie dziwię że obecnie nie ma woli życia
Nie wiem jak to inaczej określić. Ale to była moja forma, byłem z niej naprawdę cholernie dumny.
Na początku malowanie ich w żywicy mnie wyciszało, wręcz wyłączało z rzeczywistości i nadawało pewien rękodzielniczy rytm.
Dobry podcast w tle albo dokument, pierwsza partia schnie, ja maluję drugą i pomiędzy przygotowuję trzecią, a czas dla mnie nie istnieje.
źródło: rekodzielniczy_galaktyki
Pobierzźródło: rekodzielniczy_galaktyki02
Pobierz