Wpis z mikrobloga

Mój ojciec od zawsze był śmieszkiem poza kontrolą, jednocześnie żyjąc w myśl zasady "pracuj mądrze a nie ciężko".
Życie go trochę zgniotło - nagle z 70 letniego w miarę sprawnego gościa który całe życie traktował auto jak swój najważniejszy symbol wolności, stał się człowiekiem z brakiem woli życia i sopniem niepełnośprawności w stopniu znacznym.
Rozumiem go o wiele lepiej jak kiedyś i wcale się nie dziwię że obecnie nie ma woli życia - motor miał już jako 12 latek, a prawo jazdy od kiedy był 16 latkiem (wtedy za zgodą rodzica można było tak zrobić).

Pamiętam zresztą opowieści jak to mój ojciec jeździł z podhala do Wrocławia na Junaku robiąc tą trasę czasem kilka razy w miesiącu. We wczesnych latach 70 to musiał być kosmos dla gościa z małej wiochy i za każdym razem niezła przygoda i ucieczka od rzeczywistości.

ALE DO BRZEGU.

Jako nastolatek pracował w PKSie, a raczej miał tam praktyki by później już jako mechanik zaczynać tam jako mechanik.
I jak to w PKSie wszystko rządziło się swoimi prawami, a prawo było jedno - w---a musi być, jeśli robota ma iść.

Chłopaki czasem przesadzali, więc kierownik nauczył się wszystko kontrolować i rutynowo sprawdzał czy wszyscy pracują.
A to zerkał pod auta, a to sprawdzał czy ekipa nie pali przed warsztatem albo czy nie ucieka na sąsiednią ulicę podpatrywać licealistki zamiast ponownie wymieniać wał w starym Jelczu.

Tego szczególnego dnia, jakoś wszyscy byli "mocno zmęczeni". W trzy godziny przegonił każdego i słownie naprowadził na lepsze tory, jedyna osobę którą pochwalił był mój ojciec.

- WIDZICIE? MOŻNA PRACOWAĆ CIĄGIEM PRZEZ 3 GODZINY?
Z daleka było widać, że mój ojciec pracuje pod autem i trzecią godzinę wymienia wał. Ilekroć kierownik zerkał widział, że ojciec coś tam grzebie u góry.

Szkopuł w tym, że mój stary tam spał, tylko przywiązał sobie jedną rękę do wału żeby było z daleka widać że coś robi.

Piszę to nie bez powodu - nie chcę żeby te historie przepadły i zaczynam je spisywać mając do tego dobrą okazję, bo przy jego obecnym stanie zdrowia słyszę te historie po kilka razy, ale zauważam jedno: Im lepsza ekipa dookoła (starzy znajomi czy ulubiona część rodziny) te historie mają większą moc i pomimo tego, że wszyscy słyszeliśmy je po kilka razy, nadal swoją formą potrafią nas rozbawić.

Nie wiem jakie macie relacje z rodzicami, sam nie mam lekkich. Powiem więcej - ciężko mi się przyjeżdża do rodzinnego domu, ale jednocześnie łapię się ciągle myśli, że to spotkanie może być naszym ostatnim, więc zamiast rozgrzebywać to co złe, wracam do tego co dobre.
A mam to szczęście, że choć otrzymałem w spadku ojca alkoholika, udało mu się nie być jego własnym ojcem i potrafił pokazać miłość swoim dzieciom, choć nigdy nie wiedział jak to zrobić bo nikt go nigdy tego nie nauczył.

Po prostu pamiętajcie, że oni nie mieli lekko żyjąc w p------e czasy powojennej Polski wychowywani przez rodziców którzy przeżyli wojnę, często nie jedną.
Kiedyś zrobię chyba serię breloków z napisami a wśród nich będzie "Wszyscy jesteśmy biedni".

Trzymajcie się tam i średniego dnia!

#rozkminkrzaka #opowiadanie #wspomnienia
bkwas - Mój ojciec od zawsze był śmieszkiem poza kontrolą, jednocześnie żyjąc w myśl ...

źródło: 1920px-Buk-old-PKS-bus-stop-120711

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bkwas: trudno się nie zgodzić. Pokolenia wojny były totalnie wyniszczone z olbrzymią traumą. Dodatkowo byli jeszcze Ci, którzy zostali wyrwani ze swojej ziemi i rzuceni na zupełnie obce tereny bez pewności co będzie w przyszłości.
  • Odpowiedz
  • 1
@bkwas

Po prostu pamiętajcie, że oni nie mieli lekko żyjąc w p------e czasy powojennej Polski wychowywani przez rodziców którzy przeżyli wojnę, często nie jedną.

Kiedyś zrobię chyba serię breloków z napisami a wśród nich będzie "Wszyscy jesteśmy biedni".


Trzymajcie się tam i średniego
  • Odpowiedz
  • 19
@paww: a myślisz, że ja tak nie mam? xD

Problem polega na tym, że my nie mamy 70-80-90 lat, więc ciężko nam sobie wyobrazić życia i rozmowy z dużo młodszymi ludźmi, tak samo jak ciężko nam było sobie wyobrazić jako 15 latkowie jak to jest, że nasi rodzice są tacy zdziadziali i my nigdy tacy nie będziemy.

Ja na "młodzi mają teraz łatwo" bardzo łatwo gaszę - każda generacja ma swoje
  • Odpowiedz
Pokolenia wojny były totalnie wyniszczone z olbrzymią traumą.


@WilqZly: obecnie trwająca wojna polsko-polska wcale nie jest dużo mniej niszcząca
  • Odpowiedz
  • 3
@P3tro: o stary ale się zesrałeś jednocześnie nazywając mojego ojca zjebem, w ogóle go nie znając - gratuluję xD

A może nic się nie zmienia, bo ludzie zwyczajnie mają za mało empatii w sobie, patrzą bardzo krótkowzrocznie i jednocześnie zamiast robić to, co realnie by chcieli muszą j---ć na budowie by później siadać do internetu i dać upust emocji w komentarzu na wykopie?

C--j wie.
  • Odpowiedz
@bkwas spoko przemyślenia. Też tak mam że teraz bardziej doceniam takie „historie” (a się ich trochę osłuchałem od rodziny, sąsiadów itd).
Jak byłem młodszy to trochę nie rozumiałem jaki w nich jest sens, z wiekiem do tego dojrzałem. Dzięki nim można lepiej sobie wyobrazić jaka była mentalność ludzi i dlaczego taka często jest mentalność przeciętnego polaka.
Wszystkie te opowieści o kombinowaniu, „pożyczaniu” rzeczy z zakładu o tym że jacyś, załatwianiu wszystkiego za a-----l
  • Odpowiedz
  • 0
@bkwas twój stary robił w pekaesie i spał w czasie pracy w pozycji takiej zeby wyglądalo jakby pracowal. Oceń to sobie tak na chłodno bez gloryfikowania ojca cwaniaka
  • Odpowiedz