Sobotni obiadek do oceny , bo moja babcia jest niemożliwa , mówi do mnie , będziemy jeść zupkę ? Bo babcia robi :) ja ze tak. Poszła do dziadka i mówi checsz jednom miskę ? On ze tak ja na to Aha wszyscy jemy zupę ;) poczym poszła do kuchni wzięła miskę zupy daje dziadkowi i mówi masz zjedz bo siii jest ;) hehehe ( dmuchaj chce spróbować , mniam mniam
#
Bananek2 - Sobotni obiadek do oceny , bo moja babcia jest niemożliwa , mówi do mnie ,...

źródło: 8B9C1754-1F5B-4608-911B-E7277E923446

Pobierz
@moll: @Jagoo: @WarmWeather:
Na niecałe 800g twarogu, nie może być z wiaderka tylko taki do rozdrabniania widelcem dałam:
- połowę cukieru waniliowego
- cukru chyba 5 łyżek (spypałam na oko żeby w miarę słodkie było)
- dwa całe jajka,
- mąki na początek 8 łyżek.
Rozdrabniamy widelcem, dodajemy cukry, jajka i na koniec mąkę.
Ja robię tak, że mąki sypie tyle żeby ciasto dało się zagnieść i rozwałkować na
Witajcie Mirki i Mirabelki ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Dzisiaj mam dla was polędwiczki drobiowe w sosie koperkowym z kluseczkami i surówką

Porcja dla 2 osób:

Polędwiczki drobiowe około 300 g wkładam do mniejszego garnka, zalewam wodą, dodaję soli, zagotować 3 minuty i od razu zlać na sitko, przelać zimną wodą.
Na patelni na
rafal-kielpinski - Witajcie Mirki i Mirabelki ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Dzis...

źródło: comment_1636893916t1q6n8VlUXwarjWqhlKAf9.jpg

Pobierz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ql00: i jak to zjesc jak to ma 15 cm wysokosci, zawsze sie zastanawialem i nie widze sensu takich burgerow poza aspektem dekoracyjnym/reklamowym
Jest wena, to trzeba ją wykorzystać. Tak jak wspomniałem wcześniej, mój ówczesny #rozowypasek Pierwsza Polka, kilka lat temu, po 7 latach wspólnego płacenia rachunków, rzucił do mnie pewnego lipcowego popołudnia tekst standard: to koniec, wyprowadzam się. Z racji tego, że była to pierwszy poważny #zwiazek , tym samym zaliczyłem pierwsze w życiu #rozstanie
Oczywiście w to nie wierzyłem, a kiedy już moja Pierwsza Polka zabrała z mieszkania ostatnie swoje rzeczy, przyszedł szok
No to witam wszystkich, zaczynamy. Za namową gościa z dyplomem psychologii czy tam psychiatrii, będę starał się opisać proces mojego gnicia. Proces, który zaskoczył mnie swoją szybkością i doszczętnością. Proces, który w rok przemienił mnie z króla życia, w zapijaczonego dziada, który krztusi się na ulicy swoją treścią żołądkową (dwa dni temu). Zaczynając pisać te zdania, jestem już po dwóch setkach (bo piję już codziennie-a i tak nie pomaga), w tle słychać