Brakuje planów ratowniczych, karetki nie docierają w przepisowym czasie, policjanci i strażacy nie posiadają wymaganych kursów, brakuje skutecznych systemów wymiany informacji między służbami, zespoły ratownictwa medycznego nie biorą udziału w ćwiczeniach przez brak środków finansowych
Mirki proszę o ocenę sytuacji z dzisiaj. Wracając z pracy musiałem zajrzeć do biedronki, parkując koło sklepu zauważyłem jak dwóch mężczyzn niesie innego faceta i kładzie na trawie, po czym odjeżdżają. Zainteresowała mnie ta sytuacja i podszedłem bliżej. Na trawie leżał facet na oko 50 lat pijany (czuć było alkohol) szturchałem go i mówiłem do niego jedno oko lekko otwarte drugie zamknięte bez reakcji na bodźce zewnętrzne. Sprawdziłem puls na nadgarstku, ale
czyli jak Cię spotka ktoś leżącego po dwóch piwkach (gdzie czuć będzie alkohol) to w boczną i nie zawracać sobie głowy?
Pozwolę sobie tu zacytować fragment artykułu na temat cukrzyków:
W skrajnych przypadkach cukrzycy w powietrzu, które wydycha chory, wyczuwalny jest zapach acetonu - zmywacza do paznokci. Tak pachną resztki substancji odżywczych wydalanych przez płuca i nerki. To dlatego zdarza się, że diabetycy, którzy zasłabną na ulicy, traktowani są jak
MEDYCYNA KARETKOWA - CZYLI MOIM ZDANIEM O SYSTEMIE·28 SIERPNIA 2017
A gdyby tak zrobić taki plebiscyt? Statuetka Złotego Pelikana wędrowała by do wybranego dyspozytora. Mogą być różne kategorie, najgłupsze przyjęcie, najśmieszniejszy opis, całokształt “pelikanowania”. O dyspozytorach można książkę napisać. Ostatnio bardzo popularne jest fotografowanie karty zlecenia wyjazdu lub tabletu z “ciekawymi”
@Korba112: kurde, powiem Ci tak - nie jestem "z branży" i jak to czytam to mi się włos jeży na głowie. Bo sprawy, które powinny być uregulowane na najwyższym szczeblu, są szuflami, jak gówno, spychane na głowy ludzi na samym dole.
Ktoś, kto projektował ten system brał pod uwagę, że trzeba umyć budę po zasrańcu, zatankować i uzupełnić zapasy. A miał wywalone, że obsługa może potrzebować iść na dwójkę albo coś
@Waspin: Ten problem jest chyba niestety zdecydowanie głębszy, tak mi się wydaję.
Problem jest w tym, że organizm nie jest maszyną binarną i jak przyjeżdżasz, bo gość zgłaszał, że ma duszności i on Ci na miejscu powie, że ma duszności, to nie udowodnisz, że nie ma, a przyczyn takich duszności masz miliony i dyspozytor nigdy nie wie, czy gość ma słabe płuca przy "ciężkiej pogodzie", czy poważny problem. Ba, sami ludzie
Pierwszy raz w życiu dzwoniłem po karetkę. Pół godziny temu znalazłem pijaną babkę na ziemi, która uderzyła głową o chodnik. Nie miałem pojęcia co w tym przypadku zrobić poza mówieniem do niej i sprawdzeniem czy oddycha. Na szczęście po chwili zaczęła kontaktować. Aż strach pomyśleć, jak byłem nieprzystosowany do udzielenia pierwszej pomocy.
Ratownicy medyczni przyjechali w 15 minut i zajęli się poszkodowaną, na szczęście wszystko jest w porządku i wróciła już do
@Matioz: Cześć! Dzięki za podjęcie w ogóle akcji ratowania życia.
Ogólnie najnowsze wytyczne BLS kierują ku samym uciskom, ze względu na to, że w terenie osoba niewykwalifikowana ma duży problem z prawidłowy wykonaniem wdechu.
Zawsze w razie potrzeby zarówno #112, #997, #998, #999 są w stanie poprowadzić krok po kroku instruktarz z pierwszej pomocy :)
Mirki i Mirabelki, nikomu nie polecam tego uczucia, które mam teraz.
Do rzeczy - jechałem dzisiaj z dwójką znajomych na ostatnie zlecenie ogniowe w tym sezonie. Szykując się do skrętu w lewo na posesję, gdzie mieliśmy występować nagle usłyszałem huk, czas spowolnił oraz poczułem olbrzymie uderzenie. Po chwili do mnie dotarło, że właśnie w mój samochód uderzył tir. Pierwsze co zrobiłem to dorwałem telefon i zadzwoniłem na 112, jednak na całe szczęście
Taki mój wyjazd sprzed lat mi sie przypomniał. Wezwanie około 6 rano. Nieprzytomna. Wzywa koleżanka. Zajeżdżamy. Wieżowiec. Windą na jakieś wysokie piętro. Otwiera zalana łzami młoda kobieta w piżamie. Prowadzi do łazienki. Tam obrazek taki. Inna młoda kobieta w piżamie, przewieszona w pół przez wannę. Głowa w wannie, z dużą raną tłuczoną. Nogi wiszące nad dywanikem łazienkowym, pofałdowanym w taki sposób, że wygląda na to, że pani poślizgnęła się na dywaniku, straciła
Po wyjściu z domu samobójcy nie ma czasu, by ochłonąć, porozmawiać z załogą. Ratownik medyczny pakuje rzeczy i jedzie na kolejne wezwanie. Dziennie może mieć ich dwanaście. O pomocy psychologa zwykle może tylko pomarzyć. Rozmowa z Markiem Brzostowiczem, ratownikiem od kilku lat
Dyżur w mniejszej miejscowości, około 30 tys. mieszkańców. Stacjonują tu dwie karetki pogotowia: jedna S (z lekarzem) i jedna P (bez lekarza). Godziny popołudniowe, wyjazd do pacjenta z bólem kręgosłupa od kilku tygodni. W tym czasie przebywał w szpitalu na oddziale, po wyjściu nie radzi sobie z bólem. Stan nie jest stanem nagłym, który w jakikolwiek sposób zagraża życiu, w którym potrzebna jest interwencja Pogotowia Ratunkowego. Mierzymy parametry życiowe, podajemy
@wytrzzeszcz: karetki systemowe: P - zespół podstawowy (ratownicy medyczni), S - zespół specjalistyczny (z lekarzem). Pozostałe karetki mogą mieć literki: T - transportowa, N - neonatologiczna
@Nicy: nie zgadzam się z tym tekstem. Miałem taką sytuację że złapał mnie mega ucisk w klatce piersiowej, dobę wcześniej straciłem przytomność i lekarz rodzinny nic nienormalnego nie wykrył - jak przyjechała karetka to były właśnie wyrzuty że niepotrzebnie wzywam itp. No pewnie, bo ja mam medycyne w jednym palcu żeby takie rzeczy wiedzieć :(
"A, uciska mnie klata, ledwo oddycham, ale nie dzwonię na karetkę, umrę sobie i zostawię rodzinę,
Mireczki chce zrobić badanie krwi, niestety lekarz rodzinny zapomniał mi zaznaczyć badania na tarczycę, czy mogę sama to zaznaczyć? #zdrowie #999 #lekarz
@imjustkidding: on na badaniu powinien zapisać liczbowo ile badań zlecił - jeśli coś dopiszesz to ta liczba nie będzie się zgadzać - ale nie wiem czy wszędzie tak jest :/
#pogotowie #ratownictwo #999 #medycyna #polska #zalesie Chciałbym zapytać wszystkich dumnych ratowników, którzy tak wzniośle opisują swoje dokonania w codziennej pracy o ważną kwestię. Czy macie zajęcia z komunikacji z pacjentem lub rodziną pacjenta? Piszę ten post bo moja cierpliwość nie przeszła ostatnio kolejnej próby związanej z wami. Po kolei: Miałem nieprzyjemność brać udział w paru akcjach z karetkami (wypadki samochodowe oraz zdrowotne problemy w rodzinie) i zawsze łudziłem się, że wasz sposób
Ostatnio mam porownanie. Dzis jest moj ostatni (mam nadzieje) dzien w szpitalu w irlandii. Personel jest cudowny. Wszystkie panie i lekarze super mili. Wszystko wytlumacz pokaza, pomoga. Zreszta to juz nie pierwszy raz mam takie spostrzezenia tutaj. Okolo 2 tygodni temu bylismy w polsce. Przed samym wylotem żona zle sie poczula. 3 wizyty w szpitalach 3 dni pod rzad. W ostatni ja przyjeli. Duzy kamien na woreczku zolciowym. Czula sie oktopnie wymioty
Ma to być odszkodowanie za to, że NFZ zerwał kontrakt ze spółką AMG. atownicy medyczni z Rawy na początku lipca poskarżyli się Polskiej Radzie Ratownictwa Medycznego, że od 10 dni pracują nielegalnie, bo nikt z nimi nie podpisał przedłużenia umowy o pracę.
Z cyklu "Spowiedz ratownika medycznego" (robie tag, co by mi znow nie zarzucono, ze wrzucam grafomanie pod 999 - #spowiedzratola - do dodania, lub czarnolistowania. Nastepne opowiesci beda zamieszczane tylko pod tym tagiem):
Kiedy jesteś pewien niektórych rzeczy, które w pełni zależą od ciebie, to jesteś z tego dumny. Czujesz kontrolę. Tak zwyczajnie, masz to, na co pracowałeś. Jesteś ojcem małego sukcesu. To jest bowiem twoje. Niezależnie od tego, czy przyszło dość
Niemal jak każdego dnia zaszła potrzeba odwiedzenia naszego lokalnego folkloru zamieszkującego jeden z kilku baraków socjalnych. Z uwagi na potrzebę wykluczenia ewentualnej padaczki alkoholowej (a w zasadzie potwierdzenia, że podatnik symuluje) zawezwaliśmy sobie wsparcie w postaci pomarańczowych aniołów miłosierdzia w ich ryczącym dostawczaku. Jako człowiek z natury spostrzegawczy od razu zauważyłem, że w stałym zespole zmieniło się 50% składu na uroczą ratowniczkę, ale nie zadawałem pytań. Do momentu, aż usłyszałem długi wykład
Wracałem dziś po dyżurze autem do Warszawy, a że to półtorej godziny jazdy, to miałem czas, żeby myśleć. Wracałem po dyżurze trudnym - po takim myśli się najwięcej. Dyżuru trudnego nie należy mylić z wyczerpującym. Wyczerpujący to taki, gdzie najpierw reanimuje się sześćdziesięciolatka na ulicy, potem zajmuje się pięćdziesięciolatką z zawałem serca albo oparzoną twarzą, kogoś wyciąga się spod TIR-a, a na koniec intubuje się potrąconego przez samochód ośmiolatka. Dyżur wyczerpujący
Mam podobnie. Moja mama, siostra martwią się o coś (polityka, jakieś głośne nagłe wydarzenie, wypadek itp) i pytają mnie o zdanie. Mówię wtedy, że mam to w dupie. Bo mam, a dla nich to niemały problem do zmartwienia. Komuś umarło dziecko? Mam to w dupie. Ważne, że moje żyje. Ciężarówka #!$%@?ła tłum ludzi? #!$%@? mnie to. Cieszę się, że nie mnie i moją rodzinę. Patrzymy na ludzkie dramaty z innego
@Korba112: Ciesz się, że nie wszyscy są tacy jak ty. Odrobina empatii nie zaszkodzi. A przekonać się o tym można, gdy od innych zależy na przykład nasze zdrowie. A oni mówią: mamy to w dupie.
Pozwolę sobie tu zacytować fragment artykułu na temat cukrzyków: