Pozdrawiam wszystkie firmy, które zmuszają programistów i szerzej ludzi z IT do powrotów do pracy stacjonarnej lub hybrydowej.
Pracuję w software house, kiedyś byłem programistą i team leaderem w projekcie a obecnie spinam portfel wszystkich projektów. Od kiedy pamiętam zawsze brakowało rąk do pracy, w okolicach początku pandemii nieomal straciliśmy kluczowego klienta ze względu na brak odpowiednio wydajnego zespołu wytwórczego. Istny koszmar, rekrutacje w tym czasie prawie stanęły.
Obecna sytuacja to dla mnie spełnienie marzeń, właściwie nie potrzebujemy prowadzić otwartych procesów rekrutacyjnych - z polecenia przychodzą do nas praktycznie sami seniorzy, z ogromnym doświadczeniem budowania softu dla klientów z branż naszych klientów. W zeszłym tygodniu do nowego projektu przyjęliśmy 5 osób, które z tego samego działu rzuciły papierami, i zgodziły się na ok 90% swojego dotychczasowego wynagrodzenia (nie jesteśmy - jeszcze - aż tak konkurencyjni finansowo) ale za to z gwarantowaną pracą 100% zdalną i B2B (większość preferencji pracowników) lub UoP.
Długo zbierałem się w sobie aby usiąść przy tym tytule, wszak było to prawie 3 lata, ale w końcu się udało. Nastał świąteczny okres a zatem i więcej wolnego, więc to idealny moment by wziąć na magiel dziki zachód.
Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest hejt, to tylko moja subiektywna ocena. Nie miejcie mi za złe gdy akurat oberwała wasza ulubiona gra o kowbojach.
Koniec końców rozegrałem 30 godzin, więc to zdecydowanie wystarczy aby zapoznać się z każdym aspektem, jakim dana gra pozwala nas uraczyć.
Fabuła,