Czytam sobie posty "ulubionych" mirków, w tym @bojackHorsemanPatataj i dziwi mnie jedną rzecz, na którą co jakiś czas trafiam:
jak to możliwe, że młody facet, ok 30 r.ż. z zarobkami od 15000 zł/m-c i więcej, często powyżej 20000 zł (albo 20k jak wolicie), mieszkający w wiodącym mieście wojewódzkim, w tym w stolicy, nie może znaleźć sobie kobiety? Ale tak w ogóle, wręcz prawiczek. Pytam serio, to nie trolling. Być w topce w
jak to możliwe, że młody facet, ok 30 r.ż. z zarobkami od 15000 zł/m-c i więcej, często powyżej 20000 zł (albo 20k jak wolicie), mieszkający w wiodącym mieście wojewódzkim, w tym w stolicy, nie może znaleźć sobie kobiety? Ale tak w ogóle, wręcz prawiczek. Pytam serio, to nie trolling. Być w topce w
@daro1: nie wiem czemu, ale po przeczytaniu Twojego wywodu przypomniała mi się sytuacja jak kumpel który dostał od rodziców mieszkanie bez żenady skarżył się w towarzystwie jak drogie jest jego umeblowanie xD
a tak bardziej na serio, nazywanie klęski urodzaju problemem w kontekście znalezienia partnera
@daro1: wiesz, domyślam się, że ludziom którym z nieba spada milion złotych też potrafią nawarstwić się problemy których nie znali wcześniej, ale to dalej nie zmienia faktu, że ich sytuacja jest uprzywilejowana
z kobiecymi problemami w kontekście doboru partnera jest dokładnie tak samo
@daro1: ale to wcale nie jest złudzenie, znam kobiety które znalazły nowego partnera na tych apkach w okolicach max kilku tygodni i to jest wbrew pozorom standardowy scenariusz
niestety mechanizm selekcji negatywnej też daje tu o sobie znać, bo pozostałe laski które funkcjonują w stanie mniejszej lub większej odklejki marnują gro czasu reszcie facetów którzy szukają