Pamiętam jak za dzieciaka ojciec mnie nauczył, że można usuwać fragmenty gówna z muszli klozetowej techniką szczania na pełnej #!$%@? w zanieczyszczone miejsce. Chyba każdy to zna i stosuje lub chociaż próbował stosować.
Zawsze miałem bujną wyobraźnię jako dziecko, co powodowało u mnie następujące przemyślenie: w trakcie procedury oczyszczania ubikacji wspomnianą metodą, strumień moczu w pewien sposób łączy kibel z penisem. Kojarzycie scenę z Kill Billa gdy pogrzebana żywcem Czarna Mamba wydostaje się z podziemi poruszając się do góry? Otóż wyobrażałem sobie, że cząsteczki gówna mogą w podobny sposób podróżować przez strumień moczu - pod prąd - i wnikać do #!$%@?.
Interesowały mnie w tych czasach nauki ścisłe oraz biologia, więc studiowałem szkolne podręczniki i starałem się wywnioskować czy prawa fizyki pozwalają na takie zjawisko, a jeśli tak, to czy może to wywołać jakieś negatywne skutki zdrowotne. Najgorsze było to, że nie mogłem tego przedyskutować z żadnym nauczycielem ani z rodzicami, bo czułem, że kał w fiucie jest tematem tabu. Niestety nie doszedłem wtedy do żadnych wniosków.
Co sądzisz o przenikaniu zarazków podczas srania? W sytuacji gdy defekujesz i stolec powoli opuszcza twój odbyt, czy jeśli w tym momencie dotknie muszli a jednocześnie jeszcze nie opuści twojego odbytu tworząc pomost pomiędzy tobą a muszlą to czy jest szansa że nagromadzone w muszli zarazki mogą przebyć drogę po twoim kale jak po drabinie prosto do twojej okrężnicy?
O panie. Bylem w #niemcy u lekarza pierwszy raz z czyms innym niz przeziebienie i na wlasnej skorze moglem sie przekonac jak dziala sprawna sluzba zdrowia. Dzwonie sobie o 16 do przychodni:
- Guten Tag, chcialem sie umowic na wizyte u doktora Mengele. Kiedy jest najblizszy termin? - A co sie dzieje? - A od tygodnia boli mnie dupa, ze w Polsce taki dobrobyt. - To moze pan przyjsc dzisiaj. Doktor bedzie do 17.
Ej, wyobrażacie sobie, że są rodzice, którzy normalnie sobie z dziećmi rozmawiają na różne tematy jak człowiek z człowiekiem? W sensie dialog, a nie przesłuchanie typu:
-jak tam w szkole? -dobrze -no to dobrze (kurtyna)
@LajfIsBjutiful: i jeszcze obowiązkowe #!$%@? się do czegoś albo reagowanie nerwami na jakieś próby zainteresowania ich czymkolwiek xD #!$%@?, kosztowało mnie to kilka lat terapii xD a dalej mam problemy z okazywaniem uczuć czy otwarciem się.
@LajfIsBjutiful: szczerze powiem ci że ja mam za złe moim rodzicom to że oni zamiast rozmawiać ze mną zawsze mnie pouczali itp. przykro mi się robiło jak kolega pyta ojca co robi i normalnie gadają a ja słucham jak w szoku.
A ja zapytam ojca co robisz. A on do mnie "nie widzisz co robię" ręce opadają. Pośrednio według mojego terapeuty nie mogę się pogodzić z tym faktem że z moim ojcem nie da się porozmawiać tylko suche fakty.
@temokkor: Dawno temu krążył po internecie post jakiegoś kolesia (chyba z goldenline), który wypowiedział się na temat mieszania j. angielskiego z j. polskim w swojej firmie i przytoczył przykład jednej z metod, która
Laski z #hr w #pracbaza ogłosiły, że muszą zrobić jakąś integrację czy coś, #korposwiat, polecenie z centrali. Mamy się integrować w ciężkich czasach zdalnie i uj, nie szukajcie tu logiki. Udział hehe "nieobowiązkowy", ale że ludzie boją się o robotę to wszystkie działy grzecznie uczestniczyły w cyrku polegającym na odpaleniu okienek z telekonferencji obok siebie i granie w jakieś gry integracyjne, które #hr zapewne zaczerpnął z jakiegoś różowego korpopodręcznika.
No ale nasz dział ma to akurat w pi... #pdk My jesteśmy tej firmie potrzebni XD to możemy więcej. Przyszedł link, termin, nie stawił się nikt.
#hr obrażony i rozkminia czy nas #!$%@?ć czy może negocjować. One muszą wysłać raport, my musimy współpracować, bo to kiepsko będzie wyglądać w tabelkach jak jeden cały dział będzie out z zerową ilością chętnych na spotkanie.
Rok 2020 był i jest #!$%@? na wielu płaszczyznach, ale odkrycie Gabora Mate było dla mnie przełomowe. Pewnie ten wpis zginie w zalewie memów, ale jeśli choć jedna osoba skorzysta to było warto:) Temat dotyczy zarówno rozwoju osobistego, jeśli męczą nas traumy/uzależnienia/choroby, jak i refleksji nad społeczeństwem jako całością.
Ten Kanadyjski internista porusza wiele aspektów w swoich wystąpieniach i książkach, krążąc oczywiście głównie wokół tematyki zdrowia psychicznego i fizycznego, mnie z powodów osobistych zainteresował temat ADHD. Przeczytałem jego książkę, dostałem diagnozę , teraz jestem na lekach (oczywiście w skrócie, temat podejrzewałem u siebie od dawna). Ponadto, co wg mnie najważniejsze, tematy osadzone są w szerokiej perspektywie - środowisko w jakim żyjemy, alienacja, stres, wartości promowane przed mainstream, system ekonomiczny narzucający konkurencyjność, samotność, dziecięce traumy, uzależnienia i wiele innych.
Pracował też z umierającymi ludźmi na opiece paliatywnej i z osobami uzależnionymi na ulicach Vancouver. Ktoś napisał kiedyś na youtube że Mate to taki wspołczesny Jung i myślę, że nie jest to przesadzona opinia. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Ja zacząłem od świetnego wywiadu u Tima Ferrisa. Reszta linków dość luźna:
Chodzi o nieco bardziej unikalne spojrzenie Gabora na problem - w sensie, że na zachodzie jest coraz więcej diagnoz. Książka traktuje naprawdę szeroko, przykładowo nigdy nie wyobrażałem sobie, że na moje życie mogą mieć wpływ wydarzenia np. z życia mojego dziadka. U mnie jest to przykład modelowy - mój dziadek był mocno doswiadczony przez zycie, wychowywal mame w stresujacych warunkach, moj tata jako dziecko stracil ojca, oboje
Polacy, ja to sobie tu siedze w tym biednym kraju #niemcy i wam po prostu zazdroszcze: - W Niemczech malo lekarzy, dlatego dokumentacje wypelniaja sekretarki po zawodowkach, spisuja je z nagran z dyktafonu. W Polsce kraj stac na to, zeby to lekarz przeznaczal 90% swojego czasu na to - W Niemczech nie stac kraju na dawanie ogromnego socjalu, tylko jak glupcy, zmniejszyli VAT - W Niemczech celebryci narzekaja, ze ciezkie czasy nastaly, Polske stac na wydanie pol miliarda, aby wspomoc milionerow - W Niemczech prosza o pomoc Francje, Unie Europejska, wspolpracuja z innymi narodami, zeby przetrwac ciezkie czasy, w Polsce smieja sie tylko z takiej jalmuzny - W Niemczech nie moga zamknac sklepow na lockdownie, bo gospodarka by padla, Polska gospodarka wszystko wytrzyma
@muwieszeptem: Nawet tutaj dyskusja o przyszłości konfederacji, ludzie przedstawiają swoje wizje i różne alternatywy, kwestionują albo aprobują i wtedy przychodzi @Volki: cały na biało i rozgłasza PIS NIE ŁAMIE DEMOKRACJI, NIC NIE ZROBI KONFEDERACJI BO PIS JEST SPOKO A WY JESTEŚCIE CHORZY NA GŁOWĘ.
To nawet nic nie wnosi do dyskusji. Czyste bronienie pisu niezwiązane z tematem
Zawsze miałem bujną wyobraźnię jako dziecko, co powodowało u mnie następujące przemyślenie: w trakcie procedury oczyszczania ubikacji wspomnianą metodą, strumień moczu w pewien sposób łączy kibel z penisem. Kojarzycie scenę z Kill Billa gdy pogrzebana żywcem Czarna Mamba wydostaje się z podziemi poruszając się do góry? Otóż wyobrażałem sobie, że cząsteczki gówna mogą w podobny sposób podróżować przez strumień moczu - pod prąd - i wnikać do #!$%@?.
Interesowały mnie w tych czasach nauki ścisłe oraz biologia, więc studiowałem szkolne podręczniki i starałem się wywnioskować czy prawa fizyki pozwalają na takie zjawisko, a jeśli tak, to czy może to wywołać jakieś negatywne skutki zdrowotne. Najgorsze było to, że nie mogłem tego przedyskutować z żadnym nauczycielem ani z rodzicami, bo czułem, że kał w fiucie jest tematem tabu. Niestety nie doszedłem wtedy do żadnych wniosków.
Dzisiaj
Co sądzisz o przenikaniu zarazków podczas srania? W sytuacji gdy defekujesz i stolec powoli opuszcza twój odbyt, czy jeśli w tym momencie dotknie muszli a jednocześnie jeszcze nie opuści twojego odbytu tworząc pomost pomiędzy tobą a muszlą to czy jest szansa że nagromadzone w muszli zarazki mogą przebyć drogę po twoim kale jak po drabinie prosto do twojej okrężnicy?