Mam po tych świętach taką rozkminę, że ludzie coraz bardziej zaczynają się od siebie izolować. Jeszcze jakieś 8-10 lat temu w moim domu były regularne świąteczne spotkania rodzinne na około 20-25 osób, musieliśmy pożyczać krzesła od sąsiadów, bo miejsca brakowało. Wspominam te spotkania bardzo ciepło, to jedne z najlepszych wspomnień. Później coś zaczęło się psuć, wyszły jakieś kłótnie o spadki, później covid (części ludzi nie widziałam od covida, a mija już 5
Polina2137
































