Za mną druga wycieczka z osobami niepełnosprawnymi. Tym razem ze zdjęciem (kilka osób pisało, że tego brakuje w poprzednim wpisie). Teraz grupa była bardziej zróżnicowana i ciężko mi było wycelować tempo, a swoją topograficzną wiedze na temat gór musiałam schować w kieszeń. Skończyło się na opowiadaniu bajek o liczyrzepie i ciekawostkach przyrodniczych. W ekipie był zespół downa w różnym spektrum (jeden miał problemy z sercem i ciężko było mu iść, a drugi miał tyle sił, że ciągle mi uciekał). Do tego jedna osoba na wózku, rozstrzał wiekowy równie duży bo najmłodsza osoba miała 20 lat a najstarsza 56. Cóż mogę powiedzieć.. powtórzę się - tylu uśmiechów na jednej wycieczce to ja nie widziałam nigdy. Osoby chore są najbardziej wdzięczne. Nie narzekają, uśmiechają się i po prostu idą do celu. Z jednym gagatkiem był mały problem - miał chore serce, ale na trasie pojawiła się straż parku na quadzie i pomogła mi lepiej niż mogłam sobie wyobrażać. Przy okazji młody przeżył wycieczkę życia bo przejechał się quadem do miejsca docelowego (z opiekunem prawnym) a m iński przewodnikowi trochę ulżyło, bo mogłam iść ciut szybciej do celu. Tu podziękowania dla Pana za bezinteresowną pomoc.
Fajna to była przygoda. Na tyle fajna, że zapisałam się jako przewodnik wolontariusz i ratownik (jestem po KPP) i będę ich oprowadzać po naszych górach bez żadnego wynagrodzenia.
Róbcie dobre rzeczy, warto. No i tradycyjnie dobrego dnia (
Najgorszy piątkowy ruch już za mną. Wydaje się że wszyscy już napojeni i najedzeni bo od godziny jest spokój. Doczytałem książkę, zrobiłem sobie kawę i czekam na poranny ruch, głównie taksówkarzy. Nie będę wspominał o pijanych chamach bo doskonale już wiecie że takich nie brakuje, a wydaje mi się że nieco zakłamują ogólny profil nocnych klientów stacji którzy w większości są jednak bardzo przyjaźni.
Tak jak się spodziewałem nastąpił wysyp studentów. Sam pamiętam swoje pierwsze tygodnie na studiach, masę poznanych ludzi i wypitego z nimi alkoholu, nie dziwi mnie więc że dziś co drugi klient miał na oko ze 20 lat. Kilku nawet spytałem o dowód, jakaś ta młodzież teraz taka niewyrośnięta :) Najzabawniejsze że większość z nich nie miała nawet pomysłu na to co chcieliby spożyć. Prawie każdy oczekiwał jakiejś propozycji, dziesiątki pytań o to czy te Garage to dobre p--o albo czy po 200ml najtańszego koloru będą mieli kaca czy lepiej wziąć czystą i coś do popicia. Przede wszystkim proponowałem coś do zjedzenia na ciepło i wcale nie dlatego że mam premie ze sprzedaży, tylko dlatego że trzeba uczyć przyszłość narodu że na pusty żołądek się nie pije. Najlepiej uczyć że w ogóle się nie pije, ale młodość ma przecież swoje prawa, a tym zapisanym w nieformalnej konstytucji jest to że musi się przecież wyszumieć.
W pewnym momencie zaskoczyłem sam siebie. Do okienka podeszło 2 Hiszpanów, albo innych Latynosów, tak czy owak operowali między sobą narzeczem obecnych mistrzów Europy w piłce nożnej. Dosłyszałem słowo "cerveza" i na pewniaka wystrzeliłem "cuanto cervezas?". Zaskoczeni zaczęli jakby nigdy nic mówić do mnie jakbym ich rozumiał a tak naprawdę rozumiałem jedynie "un poco" co starałem się im uświadomić. Pamiętałem jeszcze że szkoły wystarczająco tyle żeby wyłapać niemal wszystkie pojedyncze słówka, gorzej z ułożeniem ich w głowie w sensowne zdania lub kiedy sam chciałem coś skleić, ale to pewnie zupełnie normalne po długiej przerwie od używania języka. No i zgadnijcie jakie piwa wzięli? Corony xD Może jestem dziwny, ale wolałbym spróbować czegoś innego, lokalnego, chociaż na dobrą sprawę nie wiem co bym zaproponował bo u mnie w sumie tylko koncerniaki. Pewnie po prostu Perełkę.
Temat ostatnio tu przemknął, więc tak sobie tylko napiszę że wytrzymaliśmy z żoną już 20 latek razem (ʘ‿ʘ) Wiem, żadne osiągnięcie - raczej piszę, bo wciąż mam w pamięci gdy mnie przyhamowało w drodze do ołtarza jak sobie uswiadomiłem "o kurde, to już teraz!" a myśl o jakiejkolwiek rocznicy była czymś wirtualnym. Gdyby mnie ktoś wtedy zapytał, jak sobie wyobrażam naszą 20. rocznicę, to bym stwierdził że ja nie wiem czy ludzie tyle żyją xD
Nic to, trzymajcie kciuki byśmy na wzór moich dziadków świętowali kiedyś 65. rocznicę ( ͡°͜ʖ͡°)
Śmieszne są te uzasadnienia na betonowanie rynków. Moje ulubione: - "przywrócenie historycznej roli rynków", tylko jakoś powrotu handlarzy nie widać ( ͡º͜ʖ͡º) - "rynek zazieleniła komuna a komuna jest zła" xD
Polecam książkę "betonoza. Jak się niszczy polskie miasta"
#rozowypasek powiedział wczoraj, że chce dziecko z tym, że ja nie chcę, nie czuje tego żeby się babrać, wolę dalej latać po świecie, bawić się, grać w gierki i być wolnym, z tego powodu też muszę znaleźć inną bo wiem, że ta nie odpuści już to kiedyś przerabiałem.... Jak dodatkowo pomyśle, o swoich kuzynach po rozwodach, alimenty, sądy nie dziękuję nawet ślubu nie wezmę nigdy #rozowepaski #niebieskiepaski
@SereneCipher: nie jestem gotowy na ojcostwo, dlatego rozstanie, nigdy nie chcialem być ojcem, i nigdy nie zostanę bo nie czuje siebie w takiej roli, nie wyobrażam sobie, że muszę teraz rezygnować z kolejnego weekendowego wypadu za granicę bo dziecko jest i jak to tak
Jak zawsze o tej godzinie ruch niemal zerowy, szczególnie w tygodniu więc trochę nuda na stacji. Zawsze lubię kiedy coś jednak się dzieje, a dzisiaj miałem takich 3 nietypowych klientów.
- Pan taki trochę z nadwagą, podjechał nowym Audi, zatankował za ponad 4 stówy i przyszedł zapłacić. Jak zawsze pytam o apkę, mówi że nie ma, to polecam mu założyć szybko przy kasie żeby mógł dostać zniżkę. Zakłada, wpisuje swoje dane i w międzyczasie chwyta 2 wafelki, ja skanuję i pytam czy coś jeszcze. On na to że poprosi jeszcze kawę to pytam jaką, czarną, flat white, latte? Odpowiada - " Taką jaką lubisz (patrzy na identyfikator na bluzie) Szymon. To dla Ciebie". Nie pierwszy raz mi się to zdarza, bywa że klienci chcą coś mi kupić, ale tutaj muszę przyznać że wydaje mi się że ta kawka nie była taka bezinteresowna, szczególnie że wychodząc podsunął mi jednego wafelka i tak specyficznie powiedział "do zobaczenia Szymon". Dobrze wiedzieć że mam opcje ( ͡º͜ʖ͡º)
- Starszy pan, standardowo płaci, pytam czy coś jeszcze i on z poważną miną do mnie "potrzebuję pana pomocy", pytam z czym a on nadal z poważną miną "zrobimy proszę pana tak - tam za szybą w samochodzie siedzi moja żona i patrzy. Ja pójdę teraz do toalety a pana proszę żeby pan w tym czasie skasował dyskretnie 2 Żywce i schował mi tu do torby" Zostawił kartę żebym zapłacił i poszedł do kibelka. Zrobiłem o co prosił, wrócił i podziękował słowami "męska solidarność w
mam pod opieką dwa psy na 2 tygodnie, i nie dociera do mnie jak ktokolwiek o zdrowych zmysłach, zwłaszcza w mieście mógłby uznać że "chcę mieć psa" jako zwierzę domowe a nie na obejściu
Na początek klasyka
1) srają - no dobra, inne zwierzęta też, jednak kot wali w miarę sterylnej kuwecie gdzie bierzesz łopatkę, wywalasz do sedesu, spuszczasz wodę i nie ma. U kazdego innego zwierzecia sra on u siebie w terrarium czy tez w klatce, akwarium czy na jakimś wybiegu tymczasem gowno psa bierzesz w ten woreczek, czujesz jeszcze ten cieply kał na dloni i szukasz jak dureń śmietnika. Powiedziałabym że polska to kraj koprofili ale większość tych cymbalow psiarzy i tak po nich nie sprzątnie.
@PanMaglev to jest ta progresywna lewacka kultura - faceci w sukienkach mówią nam jak żyć i seksualizują dzieci wypytując o masturbację (ale tak żeby nikt nie słyszał) strasząc jakaś wymyśloną karą. I państwo na to pozwala, lemingi to akceptują i biznes się kręci. Gdyby tylko włączyli myślenie( ͡º͜ʖ͡º)
Przed Wami krótka opowieść o tym, co ja o-------m, ale też o tym, jak fajnie jest mieć dobrych ludzi dookoła.
Jest wtorek. Pracuję w godzinach 6:00-9:00, wracam szybko do domu, bo jestem umówiony z żoną, że zawożę ją i dzieci do moich teściów na Podlasie. Około 300 kilometrów z mojego Olsztyna. Powrót planowany na ten sam dzień, bo we środę także na 6:00 na trochę do pracy. Długi dzień, długa podróż. Tak bywa.
Dojeżdżamy szczęśliwie, wcinam pyszny obiad u teściowej, całuję żonę i dzieciaki na pożegnanie, wsiadam w auto, wracam do siebie. Dojeżdżam do domu punktualnie o 20:00. Wyszło łącznie ponad 9 godzin jazdy. Czuję się zmęczony. Idąc na górę po klatce schodowej myślę o jednym zimnym piwie i prysznicu, który zaraz mnie czeka.
Bardzo proszę o pomoc w wykopaniu. Stawiam skrzynkę wódki za odnalezienie roweru TREK 920 lub jego tymczasowego właściciela. Bohater tego nagrania przez prawie 2h krążył po budynku. Nagrań jest dosyć sporo. Na dniach będą też kolejne z sąsiednich budynków i ulic. KLIK= >https://wykop.pl/link/7498633/skrzynka-wodki-za-csi-wykop-kradziez-roweru-radom
Fajna to była przygoda. Na tyle fajna, że zapisałam się jako przewodnik wolontariusz i ratownik (jestem po KPP) i będę ich oprowadzać po naszych górach bez żadnego wynagrodzenia.
Róbcie dobre rzeczy, warto.
No i tradycyjnie dobrego dnia (