Nie mył się, nie prał, nie sprzątał, ale widzowie go uwielbiali.
Szkodnik, upadły wyrobnik stalinowski, debil o małpiej gębie. Tak często nazywali Zygmunta Kałużyńskiego polscy reżyserzy. Ale za to widzowie go kochali. Reżyserzy, o których dziełach bardzo często wyrażał się niepochlebnie, obrzucali go obelgami. Im gorszymi, tym bardziej się cieszył.
z- 69
- #
- #
- #
- #