Prawdą jest, że około 1/3 małżeństw się rozpada. I jeśli już szukać uniwersalnej tego przyczyny, to jest jedna taka. W zależności od badań uznaje się, że około 24-26% społeczeństwa ma co najmniej liczne cechy narcystyczne charakteru, jednak często nie wystarczająco liczne, aby móc zdiagnozować u nich zaburzenia osobowości z grupy B (borderline, narcyzm, socjopatia itd.). Dotyczy to w takim samym stopniu obydwu płci. I tu najważniejsze. Zarówno żadna zdrowa kobieta intuicyjnie nie
Tryt_on via Wykop
- 0
W zależności od badań uznaje się, że około 24-26% społeczeństwa ma co najmniej liczne cechy narcystyczne charakteru
@Anacron: to ciekawe, możesz podać linki do tych badań?
Tryt_on via Wykop
- 0
@Anacron: Dałbyś radę porzucić temat rozprawy doktorskiej, albo nazwisko i sam sobie wyszukam. Może być na pw.
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam problem, że mam 2 lewe ręce do rzeczy typu remonty, naprawienie zlewu, uszczelki, prysznica, malowanie, szpachlowanie, kafelki, parkiety, silikonowanie, montowanie kontaków. Nie umiem tego robić, jak się zepsuje coś małego w domu, to mi wstyd, że muszę zawsze fachowca wzywać. Nie czuję się męsko przez to. Nie zarabiam źle, bo pracuję w dobrze płatnym zawodzie, ale psychicznie widzę, jak patrzą na mnie: kobieta, jej rodzicie, jej krewni, że nie umiem takich rzeczy robić. Szczególnie w Polsce, gdzie czuję, że to jest standardem. Jak to zmienić?
#zwiazki #psychologia #mirkoanomin #samoocena
─
Mam problem, że mam 2 lewe ręce do rzeczy typu remonty, naprawienie zlewu, uszczelki, prysznica, malowanie, szpachlowanie, kafelki, parkiety, silikonowanie, montowanie kontaków. Nie umiem tego robić, jak się zepsuje coś małego w domu, to mi wstyd, że muszę zawsze fachowca wzywać. Nie czuję się męsko przez to. Nie zarabiam źle, bo pracuję w dobrze płatnym zawodzie, ale psychicznie widzę, jak patrzą na mnie: kobieta, jej rodzicie, jej krewni, że nie umiem takich rzeczy robić. Szczególnie w Polsce, gdzie czuję, że to jest standardem. Jak to zmienić?
#zwiazki #psychologia #mirkoanomin #samoocena
─
Tryt_on via Wykop
- 1
@mirko_anonim: Zawsze możesz się nauczyć podstawowych napraw, możliwości jest całkiem sporo: jutub, fora internetowe, kolega/sąsiad, zapisać się do klubu dla majsterkowiczów itp. To nie problem czegoś nie umieć, problemem jest że się tego wstydzisz. Wstyd możne skutecznie blokować przed podejmowaniem samodzielnych prób robienia różnych rzeczy.
Oddzielną kwestią jest skala napraw. Nie musisz znać się na wszystkim. Nie daj sobie tego wkręcić. Co innego wymienić uszczelkę w karnie czy zamontować wypadnięte
Oddzielną kwestią jest skala napraw. Nie musisz znać się na wszystkim. Nie daj sobie tego wkręcić. Co innego wymienić uszczelkę w karnie czy zamontować wypadnięte
- 741
Jestem załamana :-( Dzięki dobrej woli ludzi uzbierałam na rehabilitację w prywatnym szpitalu i bardzo dobrze mi szło, ale ból nóg zamiast być coraz mniejszy zaczął się pogłębiać. Nóg, miednicy. Wcześniej atakował co jakiś czas i odpuszczał, teraz towarzyszy mi już cały czas i leki przestały działać, łącznie z olejkiem z marihuany (na receptę). Czułam pod skórą, że coś jest nie tak, że jak siedzę coś powoduje ucisk i to wzmaga dolegliwości
Tryt_on via Wykop
- 3
@ignis84: Kochana koniecznie skonsultuj się u innego specjalisty. Na podstawie moich rodzinnych doświadczeń mogę polecić prof. Macieja Radka z łódzkiej kliniki WAM. Podjął się operacji mojej mamy, a też słyszeliśmy teksty o bliznach i stymulatorze i tylko rozkładano ręce i proponowano silniejsze leki przeciwbólowe.
Chirurdzy unikają jak ognia rejonów wielokrotnie operowanych, bo zwiększa to ryzyko powikłań. Będą cię zbywać i odsyłać do lekarza który operował cię jako ostatni.
Chirurdzy unikają jak ognia rejonów wielokrotnie operowanych, bo zwiększa to ryzyko powikłań. Będą cię zbywać i odsyłać do lekarza który operował cię jako ostatni.
Zdecydowałem się pierwszy raz pójść na terapię. Długo szukałem terapeuty dla siebie - w końcu na szortliście zostało mi dwóch w dwóch różnych nurtach. Byłem po jednym razie u każdego i wyłania mi się na razie obraz dwóch różnych doświadczeń.
I teraz moje pytanie, czy można i wskazane jest uczęszczanie na obie terapie równocześnie, czy ma to jakieś negatywne skutki? Docelowo chciałbym mieć jednego terapeutę, ale na tę chwilę nie jestem w
I teraz moje pytanie, czy można i wskazane jest uczęszczanie na obie terapie równocześnie, czy ma to jakieś negatywne skutki? Docelowo chciałbym mieć jednego terapeutę, ale na tę chwilę nie jestem w
Tryt_on via Wykop
- 0
@nalej_mi_zupy: Skoro byłeś na jednym spotkaniu, to jeszcze nie sprawdziłeś ich warsztatu. Pierwsze sesje są organizacyjno-techniczne: omawiacie warunki kontraktu terapeutycznego, płatności, wstępną diagnozę i główny cel terapii. Właściwa praca zaczyna się powiedzmy od trzeciego spotkania. Myślę, że dopiero po trzech sesjach będziesz w stanie wyrobić sobie już jakąś konkretna opinię.
Chodzenie do dwóch specjalistów to niemądra polityka według mnie. Bardzo wcześnie pojawią się sprzeczne komunikaty wynikające z podejścia terapeutycznego i
Chodzenie do dwóch specjalistów to niemądra polityka według mnie. Bardzo wcześnie pojawią się sprzeczne komunikaty wynikające z podejścia terapeutycznego i
- 184
Słuchajcie, ja znalazłem nową drogę życia. Zero prochów, zero wódy, nawet browara, krucjata antymelanżowa. Wkręcamy młodzież w sport, w aktywne życie, zero patologii. Wybierz siebie. Znajdź drogę w ciemności. To jest przyszłość morda. Twoja, moja, wasza. To jest nasza przyszłość. Ja już do końca życia na czysto lece.
#narkotykizawszespoko
#narkotykizawszespoko
Tryt_on via Wykop
- 1
@pilkarskiswir: Można na to spojrzeć inaczej:) Może to właśnie dzięki tym latom ćpania i picia gość odnalazł swoje życiowe powołanie i zmądrzał? Jakim prawem odmawia innym wejścia na tę ścieżkę( ͡º ͜ʖ͡º)
Przypomniał mi mój świętej pamięci dziadek, co to pół życia przepił i przepalił, aż dostał pierwszego zawału. Nastąpił zwrot o 180 stopni i objawił się jako święty wojownik o czystość i trzeźwość (oczywiście
Przypomniał mi mój świętej pamięci dziadek, co to pół życia przepił i przepalił, aż dostał pierwszego zawału. Nastąpił zwrot o 180 stopni i objawił się jako święty wojownik o czystość i trzeźwość (oczywiście
- 20
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jestem ze swoją różową od pięciu lat. Niedawno zmieniłem prace na lepiej płatną, mam teraz co jakiś czas wyjazd na szkolenia. Tydzień temu byłem na dwudniowym szkoleniu, było na nim trochę osób, sporo z innych oddziałów z innych miast. Wieczorem po szkoleniu zrobiliśmy sobie integracje podczas której poznałem pewną dziewczynę, wyróżniała się i od razu wpadła mi w oko, wiedziałem ze ja jej również. Sama z początku ze mną flirtowała, podczas rozmowy z nią wyszło, że mam różową i ze z nią mieszkam, ale tamtej dziewczynie to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Muszę stwierdzić, że ta dziewczyna była jak dla mnie 10/10, była bardziej atrakcyjna niż moja obecna różowa, naprawdę ciężko było odciągnąć od niej wzrok. Kleiła się do mnie a im więcej alkoholu wypiłem tym coraz bardziej ja kleilem sie również do niej. Podobało mi sie to, że mimo ilości osób to ta najładniejsza dziewczyna była zainteresowana tylko mną, dawno nie miałem takiej sytuacji i dawno sie tak nie czułem. Byliśmy coraz bardziej śmiali, zaczęło się od całowania i dotykania a skończyło na tym, że się przespaliśmy. Nad ranem obudziłem się obok niej na kacu, jak sie ogarnąłem to poszedłem na śniadanie, ona zeszła do mnie niedługo później i mimo kaca oraz kaca moralnego to znów dobrze mi sie z nią rozmawiało, całowaliśmy sie również tego dnia ale nic więcej. Jak wróciłem do domu to czułem oraz nadal czuje, że zrobiłem głupotę. Niby bardzo tego żałuje, ale z drugiej strony mam myśli, ze bym to z nią powtórzył jakbym miał możliwość. Możliwości takiej nie będzie, mieszkamy od siebie pół polski - z jednej strony dobrze, z drugiej jest mi tez trochę smutno, ze nigdy więcej jej pewnie nie zobaczę.
Ale do sedna - nigdy więcej nie zobaczę tej dziewczyny, nie ma możliwości, żeby moja różowa dowiedziała się o tym co się stało. Mam dalej kaca moralnego, złe się czuje, i dalej mam tamtą dziewczynę w głowie.
Chce to z siebie wyrzucić dlatego to pisze, pierwszy raz zdradziłem dziewczynę, nie toleruje zdrady i nie myślałem, ze mogę sie do tego posunąć.
Chciałbym z kimś porozmawiać, ale żadnemu znajomemu nie wyjawię tego co się stało, dlatego ten wpis. Chciałbym żeby ktoś kto miał podobna sytuacje podzielił się tym ze mną, chciałbym żebyście napisali co myślicie. Chciałbym tez żebyście mi powiedzieli czy waszym zdaniem powinienem powiedzieć o tym różowej? Planuje sie jej zaręczać, jest między nami dobrze. Nie chce jej o tym mówić, jak jej nie powiem to nigdy raczej sie nie dowie.
Jak długo taki kac moralny może potrwać z waszego doświadczenia? Jak długo nie będę mógł wyrzucić tamtej młodej dziewczyny z głowy?
Jestem ze swoją różową od pięciu lat. Niedawno zmieniłem prace na lepiej płatną, mam teraz co jakiś czas wyjazd na szkolenia. Tydzień temu byłem na dwudniowym szkoleniu, było na nim trochę osób, sporo z innych oddziałów z innych miast. Wieczorem po szkoleniu zrobiliśmy sobie integracje podczas której poznałem pewną dziewczynę, wyróżniała się i od razu wpadła mi w oko, wiedziałem ze ja jej również. Sama z początku ze mną flirtowała, podczas rozmowy z nią wyszło, że mam różową i ze z nią mieszkam, ale tamtej dziewczynie to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Muszę stwierdzić, że ta dziewczyna była jak dla mnie 10/10, była bardziej atrakcyjna niż moja obecna różowa, naprawdę ciężko było odciągnąć od niej wzrok. Kleiła się do mnie a im więcej alkoholu wypiłem tym coraz bardziej ja kleilem sie również do niej. Podobało mi sie to, że mimo ilości osób to ta najładniejsza dziewczyna była zainteresowana tylko mną, dawno nie miałem takiej sytuacji i dawno sie tak nie czułem. Byliśmy coraz bardziej śmiali, zaczęło się od całowania i dotykania a skończyło na tym, że się przespaliśmy. Nad ranem obudziłem się obok niej na kacu, jak sie ogarnąłem to poszedłem na śniadanie, ona zeszła do mnie niedługo później i mimo kaca oraz kaca moralnego to znów dobrze mi sie z nią rozmawiało, całowaliśmy sie również tego dnia ale nic więcej. Jak wróciłem do domu to czułem oraz nadal czuje, że zrobiłem głupotę. Niby bardzo tego żałuje, ale z drugiej strony mam myśli, ze bym to z nią powtórzył jakbym miał możliwość. Możliwości takiej nie będzie, mieszkamy od siebie pół polski - z jednej strony dobrze, z drugiej jest mi tez trochę smutno, ze nigdy więcej jej pewnie nie zobaczę.
Ale do sedna - nigdy więcej nie zobaczę tej dziewczyny, nie ma możliwości, żeby moja różowa dowiedziała się o tym co się stało. Mam dalej kaca moralnego, złe się czuje, i dalej mam tamtą dziewczynę w głowie.
Chce to z siebie wyrzucić dlatego to pisze, pierwszy raz zdradziłem dziewczynę, nie toleruje zdrady i nie myślałem, ze mogę sie do tego posunąć.
Chciałbym z kimś porozmawiać, ale żadnemu znajomemu nie wyjawię tego co się stało, dlatego ten wpis. Chciałbym żeby ktoś kto miał podobna sytuacje podzielił się tym ze mną, chciałbym żebyście napisali co myślicie. Chciałbym tez żebyście mi powiedzieli czy waszym zdaniem powinienem powiedzieć o tym różowej? Planuje sie jej zaręczać, jest między nami dobrze. Nie chce jej o tym mówić, jak jej nie powiem to nigdy raczej sie nie dowie.
Jak długo taki kac moralny może potrwać z waszego doświadczenia? Jak długo nie będę mógł wyrzucić tamtej młodej dziewczyny z głowy?
Tryt_on via Wykop
- 87
Niby bardzo tego żałuje, ale z drugiej strony mam myśli, ze bym to z nią powtórzył jakbym miał możliwość.
@mirko_anonim: jeśli jednak na którymś z kolejnych szkoleń pojawi się ta dziewczyna, albo jakaś inna "klejąca" się 10/10 to co zrobisz?
Czy chciałbyś zostać w relacji gdyby to twoja różowa napisała podobny wpis: "Byłam na szkoleniu i był tam taki jeden typ, dużo przystojniejszy od mojego niebieskiego. Trochę flirtowaliśmy, dotykaliśmy się
- 1875
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
O co chodzi obecnym <19 nie mam pojęcia, chociaż nie jestem dużo starszy. level 31 here. Wróciłem z delegacji, spędziłem po rok w oddziałach firmy w Stanach i ZEA. Znajomy który prowadzi klasę w liceum zaprosił mnie z tego tytułu do siebie, było to przed maturami. Liceum takie średnie poziomem bym powiedział. Jakie pytania dostałem od przyszłych studentów kierunków z mojej działki? Jak można się załapać do takiej pracy? Jakich technologii się uczyć? O co mnie pytano na rekrutacji? Jak zacząć? Gdzie tam. Większość pytań które padały to jakiś egzystencjalny bełkot w stylu czy to prawda że w Stanach jest duży problem bezdomności, czy czarni są agresywni, na kogo mam zamiar głosować XD, co myślę o prawie w Emiratach, czy dobrze mi z tym czy z tamtym, jaką opinię mają Polki w ZEA XD. Mówię wam DRAMAT. Nikt po zajęciach nie podszedł i nie poprosił o kontakt czy namiary. Pamiętam kiedy sam byłem w liceum i miałem gości z jakiejś firmy. Masa pytań, konkretów itd. To w końcu najbliższa przyszłość tych ludzi a o pierwszą pracę nie jest wcale łatwo. Dlaczego to piszę? Bo zdałem sobie właśnie sprawę że na tym portalu mamy to samo. Masa dzieciaków siedzi tu i traci życie na interesowanie się patocelebrytami, instagramem, tiktokiem, polityką. Wszystkim i niczym, wszystkimi innymi tylko nie sobą. Co tu się stało. Dlaczego młodzi chcą się tak ogłupiać? Zainstalowałem kiedyś na moment tiktoka i to zainteresowanie młodych językiem i osobami z półświatka jest porażające. Planuję dzieci i powiem wam że ich wychowanie to będzie prawdziwy challenge. #gruparatowaniapoziomu #psychologia
────────
O co chodzi obecnym <19 nie mam pojęcia, chociaż nie jestem dużo starszy. level 31 here. Wróciłem z delegacji, spędziłem po rok w oddziałach firmy w Stanach i ZEA. Znajomy który prowadzi klasę w liceum zaprosił mnie z tego tytułu do siebie, było to przed maturami. Liceum takie średnie poziomem bym powiedział. Jakie pytania dostałem od przyszłych studentów kierunków z mojej działki? Jak można się załapać do takiej pracy? Jakich technologii się uczyć? O co mnie pytano na rekrutacji? Jak zacząć? Gdzie tam. Większość pytań które padały to jakiś egzystencjalny bełkot w stylu czy to prawda że w Stanach jest duży problem bezdomności, czy czarni są agresywni, na kogo mam zamiar głosować XD, co myślę o prawie w Emiratach, czy dobrze mi z tym czy z tamtym, jaką opinię mają Polki w ZEA XD. Mówię wam DRAMAT. Nikt po zajęciach nie podszedł i nie poprosił o kontakt czy namiary. Pamiętam kiedy sam byłem w liceum i miałem gości z jakiejś firmy. Masa pytań, konkretów itd. To w końcu najbliższa przyszłość tych ludzi a o pierwszą pracę nie jest wcale łatwo. Dlaczego to piszę? Bo zdałem sobie właśnie sprawę że na tym portalu mamy to samo. Masa dzieciaków siedzi tu i traci życie na interesowanie się patocelebrytami, instagramem, tiktokiem, polityką. Wszystkim i niczym, wszystkimi innymi tylko nie sobą. Co tu się stało. Dlaczego młodzi chcą się tak ogłupiać? Zainstalowałem kiedyś na moment tiktoka i to zainteresowanie młodych językiem i osobami z półświatka jest porażające. Planuję dzieci i powiem wam że ich wychowanie to będzie prawdziwy challenge. #gruparatowaniapoziomu #psychologia
────────
Tryt_on via Wykop
- 1
Serio, serio. Pytaliśmy gościa normalnie o to czym się zajmował i gość na tyle ciekawie opowiadał, że większość klasy stwierdziła że w dupie mamy przerwę i z gościem jeszcze gadaliśmy.
@Darth_Gohan: I tu w zasadzie jest odpowiedz na bolączki opa. Skoro nikt z 20-30 osób w klasie nie zapytał o szczegóły jego pracy i nie został po lekcjach - to znaczy że op nie okazał się dla nich interesujący lub
Tryt_on via Wykop
- 1
@mirko_anonim: Niczego nie skumałeś. Mierzysz innych swoją miarką, oceniasz i traktujesz protekcjonalnie, jeszcze ten tag #gruparatowaniapoziomu. Nie dziw się, że zostałeś odpowiednio potraktowany.
Myślę, że ci licealiści są bystrzejsi niż myślisz i szybko zmiarkowali się z jaką osobistością mają do czynienia. Pozostało ci uświadamiać zagraniczną młodzież ba ta krajowa nie poznała się na twojej zajebistości¯\(ツ)/¯.
Poza tym twój wpis pachnie baitem:/
Myślę, że ci licealiści są bystrzejsi niż myślisz i szybko zmiarkowali się z jaką osobistością mają do czynienia. Pozostało ci uświadamiać zagraniczną młodzież ba ta krajowa nie poznała się na twojej zajebistości¯\(ツ)/¯.
Poza tym twój wpis pachnie baitem:/
Mam dość często spory problem z trzymaniem focusa na czymś, np. kiedy oglądam jakiś film na YT to potrafię co jakiś czas uciekać myślami w inną stronę. Jednak najbardziej męczące w moim życiu jest rozmyślanie o sytuacjach, które albo są już stare i nie mają znaczenia, albo wydarzyły się niedawno, np. jakaś ostra wymiana zdań i rozmyślam o tym co mogłem tam powiedzieć lepiej. A chyba jeszcze głupsze jest wymyślanie sobie scenariusza kłótni, czy argumentów do rozmowy jeżeli np. mam niedługo gdzieś jechać i wiem, że będą tam ludzie z którymi mogę mieć konfrontację słowną. Nie raz taki stan potrafi trwać przez kilka dni i męczy mnie to niesamowicie.
Ogólnie przez większość mojego życia z przerwami towarzyszyło mi picie ojca, a że nie mam rodzeństwa to pewnie przeżywałem to bardziej. O alkoholizmie nic nowego nie napiszę, sytuacja jak u większości pewnie, wstyd, awantury po nocach, a w ostatnim epizodzie jego picia, czyli 3 lata temu dochodziło między nami do sytuacji, że graliśmy w Tekkena. Po tym ostatnim epizodzie spina z niektórymi członkami rodziny ze strony ojca o to, że nie było żadnej pomocy z ich strony. Za to słyszałem pretensje o to, że wyprowadziliśmy się z mamą, że policja była wzywana itp. Jestem osobą, która nie pozwoli sobie na coś takiego, więc powiedziałem co miałem powiedzieć i wysrałem się na nich. Tutaj miewałem też sytuacje o których pisałem w pierwszym akapicie, tzn. rozmyślałem o scenariuszach rozmowy, czy argumentach kiedy miało dojść do konfrontacji z nimi, np. na jakiejś imprezie rodzinnej. Zdarzało mi się to np. podczas oglądania jakiegoś filmu, czy nauki i bywało bardzo męczące.
Jeżeli chodzi o moje relacje z płcią przeciwną to też dobre postacie do siebie przyciągałem. Pierwsza taka relacja, która zapowiadała się na pierwszą poważniejszą od czasów podstawówki to relacja z dziewczyną chyba ze sporymi zaburzeniami. Kiedyś wciągnęła czegoś za dużo i chyba poprzestawiało jej to w głowie, zresztą sama tak twierdziła. Połączyło nas ziółko w Holandii. Dość szybko się skończyło. Kolejna miała dość spory przebieg, jednak jakoś w tamtym momencie nie przeszkadzało mi to. Ostatecznie nie pykło, bo nie byłem w zarządzie jakiejś poważnej korporacji, albo po prostu nie zarabiałem dużo i dziewczyna wycofała się kiedy chyba zaczynała coś do mnie czuć. Mój w sumie jedyny poważny związek był z dziewczyną u której później podobno zdiagnozowano chorobę dwubiegunową i nie wiadomo co jeszcze. No ogólnie dużo awantur o nic mi robiła i po ponad roku odpuściłem. Dziewczyna z trochę patologicznej rodziny, chociaż na pierwszy rzut oka nie było tego widać - wspólne wypady do kościółka i pokazywanie wszystkim dookoła jacy to jesteśmy fajni. Jednak za zamkniętymi drzwiami działo się dużo - awantury, wyzwiska, bicie, nawet wyrzucanie z domu. Te kłótnie z nią to mi się nie raz przypominały jeszcze długi czas po związku xD
Najbardziej
Ogólnie przez większość mojego życia z przerwami towarzyszyło mi picie ojca, a że nie mam rodzeństwa to pewnie przeżywałem to bardziej. O alkoholizmie nic nowego nie napiszę, sytuacja jak u większości pewnie, wstyd, awantury po nocach, a w ostatnim epizodzie jego picia, czyli 3 lata temu dochodziło między nami do sytuacji, że graliśmy w Tekkena. Po tym ostatnim epizodzie spina z niektórymi członkami rodziny ze strony ojca o to, że nie było żadnej pomocy z ich strony. Za to słyszałem pretensje o to, że wyprowadziliśmy się z mamą, że policja była wzywana itp. Jestem osobą, która nie pozwoli sobie na coś takiego, więc powiedziałem co miałem powiedzieć i wysrałem się na nich. Tutaj miewałem też sytuacje o których pisałem w pierwszym akapicie, tzn. rozmyślałem o scenariuszach rozmowy, czy argumentach kiedy miało dojść do konfrontacji z nimi, np. na jakiejś imprezie rodzinnej. Zdarzało mi się to np. podczas oglądania jakiegoś filmu, czy nauki i bywało bardzo męczące.
Jeżeli chodzi o moje relacje z płcią przeciwną to też dobre postacie do siebie przyciągałem. Pierwsza taka relacja, która zapowiadała się na pierwszą poważniejszą od czasów podstawówki to relacja z dziewczyną chyba ze sporymi zaburzeniami. Kiedyś wciągnęła czegoś za dużo i chyba poprzestawiało jej to w głowie, zresztą sama tak twierdziła. Połączyło nas ziółko w Holandii. Dość szybko się skończyło. Kolejna miała dość spory przebieg, jednak jakoś w tamtym momencie nie przeszkadzało mi to. Ostatecznie nie pykło, bo nie byłem w zarządzie jakiejś poważnej korporacji, albo po prostu nie zarabiałem dużo i dziewczyna wycofała się kiedy chyba zaczynała coś do mnie czuć. Mój w sumie jedyny poważny związek był z dziewczyną u której później podobno zdiagnozowano chorobę dwubiegunową i nie wiadomo co jeszcze. No ogólnie dużo awantur o nic mi robiła i po ponad roku odpuściłem. Dziewczyna z trochę patologicznej rodziny, chociaż na pierwszy rzut oka nie było tego widać - wspólne wypady do kościółka i pokazywanie wszystkim dookoła jacy to jesteśmy fajni. Jednak za zamkniętymi drzwiami działo się dużo - awantury, wyzwiska, bicie, nawet wyrzucanie z domu. Te kłótnie z nią to mi się nie raz przypominały jeszcze długi czas po związku xD
Najbardziej
Tryt_on via Wykop
- 0
@VirtualSlimShady: To wybierz coś dla DDA, w większości są za damo na NFZ.
- 1
Wykopki które mówią innym wykopkom które śmieją się z czegoś że mają "ból d--y" to chyba jakaś projekcja, gdzie to tamten wykopek ma ból d--y o to że ktoś śmie się śmiać z czegoś co bierze na poważnie, i tak odbija piłeczkę żeby to z OPa zrobić klauna a nie z siebie.
Inaczej jakoś nie potrafię tego wytłumaczyć, bo śmianie się z czyichś decyzji nie jest jednoznaczne z bólem d--y, natomiast szybciej
Inaczej jakoś nie potrafię tego wytłumaczyć, bo śmianie się z czyichś decyzji nie jest jednoznaczne z bólem d--y, natomiast szybciej
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Przypadkiem, czekając na wizytę u psychologa, słyszałem typa zza ściany, który był przede mną. Wszystkiego nie słyszałem, ale typ gada, że paraliżuje go napisanie pracy magisterskiej i zaczął chodzić przez to do psychiatry, mimo wsparcia rodziny, drugiej połówki i tak dalej.
A co ja mam powiedzieć, jako sierota bez drugiej połówki, która doświadczyła wielokrotnie braku akceptacji ze strony rówieśników i cierpi na samotność xd Też studiuję i w mojej pracy krytyka i stres jest na co dzień. Nie biorę leków od psychiatry, bo nie mam depresji, pomimo trudnych przeżyć. Przeciwności losu dosłownie po mnie spływają z tego co zauważyłem. Do psychologa chodzę, bo szukam przyczyny moich aktualnych problemów. Nie potrzebuję również kogoś, żeby dążyć do samorozwoju. U mnie leży życie społeczne przez przeszłość. Tak, niektórzy skomentują, że niby się wywyższam i przez to jestem nielubiany, ale jakoś tego nie okazuję w życiu realnym, a i tak pewne rzeczy się nie udają.
Nie chcę się robić lepszym ,bo typa dobrze nie znam, ale zastanawiam się czy ja mam tak silną psychikę czy zahartowaną w wyniku całego życia spędzonego w niesprzyjącym środowisku - lekko mówiąc xd. Czasami jak słyszę innych to wielu ma drobne problemy, a potrafią się załamać i mówić o swojej drodze, czego to oni nie dokonali, jak oni mieli normalne przeżycia i stres.
Przypadkiem, czekając na wizytę u psychologa, słyszałem typa zza ściany, który był przede mną. Wszystkiego nie słyszałem, ale typ gada, że paraliżuje go napisanie pracy magisterskiej i zaczął chodzić przez to do psychiatry, mimo wsparcia rodziny, drugiej połówki i tak dalej.
A co ja mam powiedzieć, jako sierota bez drugiej połówki, która doświadczyła wielokrotnie braku akceptacji ze strony rówieśników i cierpi na samotność xd Też studiuję i w mojej pracy krytyka i stres jest na co dzień. Nie biorę leków od psychiatry, bo nie mam depresji, pomimo trudnych przeżyć. Przeciwności losu dosłownie po mnie spływają z tego co zauważyłem. Do psychologa chodzę, bo szukam przyczyny moich aktualnych problemów. Nie potrzebuję również kogoś, żeby dążyć do samorozwoju. U mnie leży życie społeczne przez przeszłość. Tak, niektórzy skomentują, że niby się wywyższam i przez to jestem nielubiany, ale jakoś tego nie okazuję w życiu realnym, a i tak pewne rzeczy się nie udają.
Nie chcę się robić lepszym ,bo typa dobrze nie znam, ale zastanawiam się czy ja mam tak silną psychikę czy zahartowaną w wyniku całego życia spędzonego w niesprzyjącym środowisku - lekko mówiąc xd. Czasami jak słyszę innych to wielu ma drobne problemy, a potrafią się załamać i mówić o swojej drodze, czego to oni nie dokonali, jak oni mieli normalne przeżycia i stres.
Tryt_on via Wykop
- 1
@mirko_anonim: Co za ludzie. Jak chodziłem na terapię to przy wejściu do gabinetu było przymocowane małe radyjko na baterie i n----------o tak głośno, żeby niczego nie było słychać z wnętrza gabinetu. Jak słychać treści rozmów z klientami to bądź łaskaw następnym razem poinformować o tym fakcie psychologa ( może sprzedasz mu patent z radiem).
- 174
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Spóźnialstwo mojej dziewczyny doprowadzało mnie do szału. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przybyła na czas. Gdy umawialiśmy się na 18 ona przychodziła po 19. Wiele razy świeciłem za nią oczami za to, że przez nią spóźniliśmy się na jakąś imprezę albo uroczystość, nawet na ślub swojej przyjaciółki się spóźniła.
Zawsze usprawiedliwiała się tym, że ma ADHD ale kruwa nie wiem jakie ma to znaczenie kiedy ja jej mówię zawsze żeby zaczęła się przygotowywać do wyjścia, bo się spóźni, a ona wtedy "mam czas". Oczywiście zawsze potem wychodziliśmy spóźnieni. Doprowadzało mnie to do szefskiej pasji.
Wczoraj pierwszy raz lecieliśmy razem na wakacje samolotem. Powiedziałem jej od razu że ja chcę przyjść na lotnisko wcześniej, bo nie mam ochoty się stresować. Powiedziała że się przecież nie spóźni na samolot, ale nie chce przyjeżdżać tak wcześnie jak ja. Już wtedy wiedziałem, że ni hu... nie zdąży, ale gdybym jej o tym powiedział to by było że zachowuję się toksycznie i traktuję ją pretensjonalnie.,więc nic nie mówiłem.
Przyjechałem
Spóźnialstwo mojej dziewczyny doprowadzało mnie do szału. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przybyła na czas. Gdy umawialiśmy się na 18 ona przychodziła po 19. Wiele razy świeciłem za nią oczami za to, że przez nią spóźniliśmy się na jakąś imprezę albo uroczystość, nawet na ślub swojej przyjaciółki się spóźniła.
Zawsze usprawiedliwiała się tym, że ma ADHD ale kruwa nie wiem jakie ma to znaczenie kiedy ja jej mówię zawsze żeby zaczęła się przygotowywać do wyjścia, bo się spóźni, a ona wtedy "mam czas". Oczywiście zawsze potem wychodziliśmy spóźnieni. Doprowadzało mnie to do szefskiej pasji.
Wczoraj pierwszy raz lecieliśmy razem na wakacje samolotem. Powiedziałem jej od razu że ja chcę przyjść na lotnisko wcześniej, bo nie mam ochoty się stresować. Powiedziała że się przecież nie spóźni na samolot, ale nie chce przyjeżdżać tak wcześnie jak ja. Już wtedy wiedziałem, że ni hu... nie zdąży, ale gdybym jej o tym powiedział to by było że zachowuję się toksycznie i traktuję ją pretensjonalnie.,więc nic nie mówiłem.
Przyjechałem
Tryt_on via Wykop
- 1
@mirko_anonim: Notoryczne spóźnianie się może być też ukrytą formą wyrażania złości i należeć do grupy pasywno-agresywnych zachowań.
Czy twoja dziewczyna nie dotrzymuje wszystkich terminów i spotkań czy są może wyjątki od tej reguły? Chodzi mi o rzeczy dla niej ważne np. chce umówić się na zrobienie pazurów i kosmetyczka powie, że ma czas wyłącznie o 13 w środę - to przyjdzie na umówioną godzinę, czy nie?
Czy twoja dziewczyna nie dotrzymuje wszystkich terminów i spotkań czy są może wyjątki od tej reguły? Chodzi mi o rzeczy dla niej ważne np. chce umówić się na zrobienie pazurów i kosmetyczka powie, że ma czas wyłącznie o 13 w środę - to przyjdzie na umówioną godzinę, czy nie?
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mirasy z #psychologia #psychiatria #depresja #fobiaspoleczna.
Od gimbazy leczyłem się na depresja i fobia społeczna, od studiów jest to borderline.
1. Da się z tego wyleczyć całkowicie?
2. Nigdy się nie zakochałem, nigdy nie potrzebowałem drugiej osoby. Ja po prostu nie mam takiej potrzeby bo taki już jestem czy to choroba?
Mirasy z #psychologia #psychiatria #depresja #fobiaspoleczna.
Od gimbazy leczyłem się na depresja i fobia społeczna, od studiów jest to borderline.
1. Da się z tego wyleczyć całkowicie?
2. Nigdy się nie zakochałem, nigdy nie potrzebowałem drugiej osoby. Ja po prostu nie mam takiej potrzeby bo taki już jestem czy to choroba?
Tryt_on via Wykop
- 0
@mirko_anonim: A w jaki sposób zdiagnozowano u ciebie bordera?
- 191
Dzień dobry Mirki i Mirabelki.
Jest 5:18, nie mogę spać, wiec stwierdziłam, że do Was napiszę.
Mój chłopak miał wczoraj okrągłe 27 urodziny. Powiedział, że nic nie chce, bo wszystko ma, a tak w ogóle nie lubi obchodzić urodzin. No ale stwierdziłam, No nie można tak, to są przecież urodziny i postanowiłam kupić dla niego stoliczek na komputer do salonu, o którym mówił już od jakiegoś czasu. Urodziny spędziliśmy na mieście w 2. Prezent został w domu, bo był za wielki. Po powrocie wręczyłam wielkie pudło. Byłam pewna, że mu się spodoba, podekscytowana patrzyłam jak otwiera paczkę…. Chłopak patrzy na mnie z kwaśna miną i dodaje: sobie to kupiłaś? Nie powiedział nawet dziękuję, czy cokolwiek więcej. Chyba spodziewał się czegoś droższego. Raczej oddam ten stolik do sklepu.
Niedawno zmarła bliska mi osoba, niebieski był wtedy na piwie z kolegami. Napisałam co się stało, a później zadzwoniłam do niego, bo potrzebowałam z kimś zamienić słowo (chciałam zająć czymś innym myśli). Nie chciałam niewiadomo czego, 5min rozmowy „co tam u niego”. Wiadomość odczytał, odrzucił moje połączenie i napisał: coś pilnego, bo siedzę na środku i nie chce mi sie wychodzić xD.
Chyba czas pomyśleć czy dalej chcę byc w takim związku.
To co ty zrobiłaś to pokazanie własnemu chłopakowi, że lekceważysz jego zdanie, że go nie słuchasz z uwagą i w dodatku jeszcze oczekujesz wdzięczności za swój "trud" o który nikt cię nie prosił. Okazałaś mu brak szacunku i
@mudmen: Hola hola nie tak prędko. Dlaczego empatia ma działać wyłącznie w jedną stronę? Zobacz jakiego
@mirko_anonim: drobny gest to czekolada lub kwiatek, a nie mebel pod komputer. XD
@mirko_anonim: może mi ktoś wyjaśnić skoro to opka pisze to dlaczego wyświetla się