Pamiętam jak kiedyś pani profesor na uczelni, szalona baba co miała jobla na punkcie zamachu Smoleńskiego i teorii Macierewicza, nie przyszła na zajęcia przez ponad 30 minut i wszyscy poszli do domu. Wszyscy oprócz mnie. Ja zostałem w budynku. Wtedy pojawiła się ona i zrobiła mi awanturę, że wszyscy poszli, olewają jej przedmiot i nie szanują tego, że jest chora. Stałem się dla niej symbolem tej sytuacji. Obraziła się na mnie i

speed_i

































