Asgareth
Asgareth via Android
Byłam tam 9 lat temu. W sumie od zdjęć tego miasta wziął się pomysł na wyjazd do Gruzji. Jechałam kolejkami vel latającymi kiblami. W bardziej depresyjnym miejscu nie byłam. Bieda aż piszczy, pamiętam warsztat naprawy lodówek blisko głównej ulicy, gdzie pan mocował się z lodówką, która mogła pamiętać Stalina (lub niewiele młodszą). Ale z drugiej strony mnóstwo zaniedbania, naprawdę są rzeczy, do których nie potrzeba milionów. I podejście "przewróciło się, niech leży".