Już niedługo moja siódma rocznica z wykopem. Muszę przyznać, że czuje się nieco zawiedziony obecnym stanem serwisu. Kiedyś prowadziłem tu jakieś dłuższe dyskusje, a obecnie jakoś nie mam okazji. Nie wiem czy to tylko mój problem.
Wydaje mi się, że seria zasługuje na jakieś ostateczne podsumowanie. Z pewnością ta manga miała ogromny potencjał, który ostatecznie nie został wykorzystany. Jujutsu Kaisen było reklamowane jako najlepszy shounen nowej generacji, który miał łamać schematy i stawiać bardziej na realistyczną i mroczną fabułę. Jak też pisałem, autor skutecznie potrafił łączyć elementy akcji i horroru. Przez długi czas fabuła faktycznie potrafiła zaskakiwać. Autor też zdawał się od czasu do czasu zahaczać o głębsze wątki. Nadal uważam, że manga ta świetnie nadaje do analizy z perspektywy filozofii nietzscheańskiej i psychoanalizy jungowskiej. Są też liczne odniesienia do buddyzmu.
Czemu więc ta seria zawiodła? Z pewnością sporym problemem jest brak głębiej zarysowanych relacji. Autor bardziej skupia się na pisaniu pojedynków gdy kwestie wspólnego spędzania czasu między bohaterami i budowaniu przez nich więzi schodzą na dalszy plan. Nie znaczy to, że relacje miedzy postaciami nie występują lecz są one pokazane w dość powierzchowny sposób. Same postacie też często nie przechodzą większego rozwoju fabularnego. Szczególnie dotyczy to Megumiego który przecież jest jednym z najważniejszych bohaterów. Jeśli chodzi o samą historie to autor lubi popadać w pewien schemat. Najpierw robi coś fabularnie szokującego co mocno zaskakuje czytelnika. Jednak nie umie on tego sensownie rozwinąć i końcowo często nic z takich wydarzeń nie wynika. Czytelnik dostaje moment szoku dla samego szoku. W innych przypadkach buduje aurę tajemnicy by wzbudzić w czytelnikowi oczekiwanie, że wkrótce wydarzyć się coś wielkiego tylko po to by się ostatecznie rozczarował.
@SonidoStark: Bleach akurat miał lepszy worldbuilding jak pamiętam i bardziej dbał o budowanie relacji miedzy bohaterami. Miał też konkretne jakieś zakończenie.
@Al-3_x: Gość zrobił z tego mange dla fanów powerscalingu, gdzie ludzie czytają różne tłumaczenia żeby podeprzeć tym swoją opinie o sile danej postaci (-‸ლ) Połowy tłumaczeń technik nie chciało mi się czytać po jakimś czasie. Gege natomiast w połowie nie chciało się tego pisać xD
Ale trzeba przyznać że jak widywałem jakiegoś dzieciaka z naszywkami z anime to najczęściej z JJK właśnie.
W sumie to nigdy nie doświadczyłem uczucia bycia zakochanym. Nawet jeśli chodzi o zauroczenie to chyba jedyny moment taki miałem w przedszkolu. Nie wiem czy się z tego powodu cieszyć czy nie. Odczuwam co prawda samotność, ale bardziej by mi zależało na dobrym przyjacielu niż dziewczynie.
Jak najbardziej boje się przyszłości. Ludzie już teraz narzekają na problem imigracyjny. Jednak populacja w afryce stale rośnie gdy nasza maleje. Mają problem z przeludnieniem, a globalne ocieplenie i bieda wymusza na całej tej masie ludzkiej ucieczkę z terenów na których do tej pory mieszkali. Gdzie więc udają się ci wszyscy ludzie? Do Europy która nadal ma dla nich otwarte granice. Wtedy już nie będzie mowy o kilku milionach imigrantów, ale o
@DJArmani: Nie powiedziałbym, że to wina wyłącznie elit. Dla mnie problem jest głębszy i winny jest tu sam proces rozwoju cywilizacji jakby to powiedział Spengler. Końcowo każde imperium przechodziło podobny proces kiedy to albo było podbijane przez nowe imperium, albo przez barbarzyńców.
@tyrytyty: Wiadomo, że wystarczyłoby posłać statki które by strzelały do tych łodzi z imigrantami i problem by się rozwiązał bardzo szybko. Kto jednak ma wole by to zrobić? Prawie nikt z elity.
Nie wierze by Putin miał wywołać wojnę atomową. On i jego przyjaciele, oligarchowie straciliby wtedy wszystkie swoje wspaniałe pałace i jachty. Putin nie rządziłby już niczym tylko wielką pustynią z jakiegoś podziemnego bunkra. To zupełnie inny typ człowieka niż Stalin. Gdy tamten nie bał się wysłać swojego syna na wojnę i nie chciał nawet go wymienić za feldmarszałka to Putin woli trzymać swoje dzieci w ukryciu w luksusowych warunkach. Putin nie jest
moglby rozyebac kijow glowica i nic by sie nie wydarzylo
@SallySpectra: Mógłby też zająć Kijów w trzy dni, w dwa tygodnie dojść do Warszawy, a do końcu roku poić czołgi w Atlantyku. Po prostu akurat mu się nie chce, pewnie ma inne sprawy na głowie.
Co to w ogóle miało być xD? Spodziewałem się, że zakończenie będzie kiepskie, ale nie aż tak. Właściwie to było nawet złe co zwyczajnie nijakie. Poza rozczarowaniem to nie czuje nic. Żadnego smutku czy radości. Po prostu pustkę.